Kraina lodowców, wulkanów i gejzerów ..... Islandia .
: 05 cze 2019, 00:16
W planach mieliśmy zupełnie inną destynację, jednak w ostatniej chwili wybór padł na ... Islandię.Chcieliśmy odwiedzić ten kraj już wcześniej, ale jakoś zawsze coś wypadało i nie było kiedy.
Islandia (isl. Ísland, wym. ['istlant]; Republika Islandii, isl. Lýðveldið Ísland – państwo położone w Europie Północnej, na wyspie Islandia i kilku mniejszych wyspach, m.in. archipelag Vestmannaeyjar w północnej części Oceanu Atlantyckiego. Stolicą państwa jest Reykjavík. Różnica czasu między Polską a Islandią - 2 godziny. Liczba ludności na rok 2019 to 358.750.Waluta: korona islandzka (ISK).
Lądowaliśmy na lotnisku Keflavík (isl. Keflavíkurflugvöllur - Miedzynarodowy Port Lotniczy). Znajduje się on na półwyspie Reykjanes niedaleko Keflavíku, 50 km na zachód od Reykjavíku. Najlepsze lotnisko miedzynarodowe na jakim byliśmy - brak kolejek, mało ludzi:). Koła samolotu dotknęły pasa o 8 rano, a do "wprowadzenia" się do hotelu było jeszcze dużo czasu (doba hotelowa zaczynała się od 14). Nie chcieliśmy tracić czasu i zaraz po odebraniu naszego islandzkiego wehikułu ruszyliśmy na szlak przygody.
Jazda po Islandii odbiega znacznie od tego co mamy u nas. Ludzie się nie spieszą na drodze. Można się zrelaksować za kierownicą. Poza Reykjavik-iem nie ma korków, a gdy zjedzie się z drogi głównej, to sporadycznie pojawia się inny samochód. Często wracaliśmy do hotelu okolo 2 nad ranem i wtedy cała droga była nasza:). Ciekawostką są mosty z jednym pasem ruchu. Dojeżdzając do takiego przewężenia drogi, pierwszeństwo ma pojazd, który jest najbliżej mostu. Tankując samochód trzeba włożyć kartę płątniczą i wybrać jedną z opcji tankowania. Wybiera się pomiędzy tankowaniem do pełna (polecam tę opcję, gdyż nie wiadomo kiedy pojawi się następna stacja), a konkretną kwotą pieniędzy, za którą chcemy tankować. Gdy autko już zalane “pod korek” wkłada sie karte raz jeszcze i wtedy dopiero pobierana jest opłata. Długo mógłbym o zasadach poruszania się pisać lecz nie o to w relacji chodzi....
Pierwszy kontakt z wyspą czyli dzień 1-wszy przygody …
Odbijając w bok od drogi głównej znaleźliśmy sie w “księżycowej” sceneri. Droga, którą jechaliśmy wiła sie przez zastygłą magmę.
Pierwszym przystankiem był most o nazwie: Bridge America – Europe (Miðlína).[fot.1]
Kładka położona jest między dwiema płytami tektonicznymi północnoamerykańską i euroazjatycką. Most jest symbolem połączenia dwóch kontynentów: Europy i Ameryki Północnej, nowego i starego świata. Odsuwają się one od siebie z prędkościa około 2,5 centymetra rocznie. Po powrocie do samochodu, Islandia dała o sobie znać i wyjmowaliśmy z bagażu cieplejsze elementy garderoby. Odpowiednio ubrani i przygotowani udaliśmy sie dalej.
Kolejnym punktem była latarnia morska Reykjanesviti.[fot.2]
Latarnia ta służy jako punkt nawigacyjny na kursie do portów Keflavik i Reykiavik. Jest to najwyższy tego typu obiekt na Islandii. Pierwsza latarnia zbudowana była w roku 1878. Została zniszczona przez trzęsienie ziemii. Obecna latarnia Reykjanesviti uruchomiona została w 1929 roku. Wysokość 31 m. światło latarni, usytuowane 73 m n.p.m. Nadaje 3 białe błyski co 30 sekund na odległośc 22 mil morskich (około 40.7km). Budynek znajduje się na szczycie nieaktywnego już stożka wulkanicznego, a na terenie dookoła jest wiele źródeł geotermalnych. Jak widać na zdjeciu poza nami nikogo na parkingu nie było. Identyczna sytuacja na kolejnym postoju.
Kawałek dalej dojeżdzamy do Valahnúkamöl.[fot.3]
Z tego miejsca mogliśmy popatrzeć na Ocean Północnoatlantycki. Pogoda była “normalna” jak na Islandię, ale stojąc na brzegu i chodząc po okolicy wiatr, a w sumie wietrzysko, dawał się we znaki. Czasem nawet telefon z rąk chciało wyrwać. Wsiadamy do samochodu i jedziemy do …....
… Gunnuhver Hot Springs [fot.4]
Gunnuhver stoi w sercu Geoparku Reykjanes UNESCO, gdzie grzbiet północnego Atlantyku wznosi się z oceanu, znajduje się 100 różnych kraterów i pól lawy, ptasie klify, wysokie obszary geotermalne, czarne piaszczyste plaże, elektrownie geotermalne. Wysiadając, od razu poczuliśmy w powietrzu specyficzny zapach siarkowodoru.
Jedziemy dalej do Brimketill lava rock pool.[fot.5]
Brimketill to nadmorski basen skalny. Obecna nazwa Brimketill przekłada się na „kocioł białej wody”, chociaż nie zawsze był tak nazywany. Historycznie był znany jako Oddnýjarlaug lub „Oddný's Pool”, nazwany na cześć olbrzyma lub trolla.
Według legendy Oddný używał basenu do kąpieli i prania ubrań. Unikano tego miejsca w nocy (zgodnie z islandzką tradycją trolle zmieniają się w kamień w świetle słonecznym).
Ostatnim miejscem, które odwiedziliśmy pierwszego dnia było jezioro powulkaniczne Gígvatnsvatn .[fot.6]
Po okolo 6-ciu godzinach od lądowania dojechaliśmy do miejscowości Hafnarfjörður gdzie był nasz hotel. Islandczycy bardzo wierzą w istnienie Elfów, a miasto gdzie się zatrzymaliśmy jest najbardziej znaną ich siedzibą . Miasto jest trzecim co do wielkości na Islandii. Nazwa oznacza „harbour fjord”, tlumacząc na polski - fiord portowy.
Hotel Viking [fot.7] odpowiadał klimatowi wyspy Wikingów. Podobno jest to jedyny hotel na Islandii z takim wystrojem wnętrza. Z hotelu, a własciwie z restauracji, można było zostać porwanym na kilka godzin przez prawdziwych Wikingów. Oczywiście za dodatkową opłatą. Niestety wracaliśmy z naszych wypraw tak późno, że nawte ci dzielni wojowie już dawno spali.
Przy smacznym lokalnym piwku, z muzyką i śpiewem, zakończyliśmy nas pierwszy dzień na wyspie.
Islandia (isl. Ísland, wym. ['istlant]; Republika Islandii, isl. Lýðveldið Ísland – państwo położone w Europie Północnej, na wyspie Islandia i kilku mniejszych wyspach, m.in. archipelag Vestmannaeyjar w północnej części Oceanu Atlantyckiego. Stolicą państwa jest Reykjavík. Różnica czasu między Polską a Islandią - 2 godziny. Liczba ludności na rok 2019 to 358.750.Waluta: korona islandzka (ISK).
Lądowaliśmy na lotnisku Keflavík (isl. Keflavíkurflugvöllur - Miedzynarodowy Port Lotniczy). Znajduje się on na półwyspie Reykjanes niedaleko Keflavíku, 50 km na zachód od Reykjavíku. Najlepsze lotnisko miedzynarodowe na jakim byliśmy - brak kolejek, mało ludzi:). Koła samolotu dotknęły pasa o 8 rano, a do "wprowadzenia" się do hotelu było jeszcze dużo czasu (doba hotelowa zaczynała się od 14). Nie chcieliśmy tracić czasu i zaraz po odebraniu naszego islandzkiego wehikułu ruszyliśmy na szlak przygody.
Jazda po Islandii odbiega znacznie od tego co mamy u nas. Ludzie się nie spieszą na drodze. Można się zrelaksować za kierownicą. Poza Reykjavik-iem nie ma korków, a gdy zjedzie się z drogi głównej, to sporadycznie pojawia się inny samochód. Często wracaliśmy do hotelu okolo 2 nad ranem i wtedy cała droga była nasza:). Ciekawostką są mosty z jednym pasem ruchu. Dojeżdzając do takiego przewężenia drogi, pierwszeństwo ma pojazd, który jest najbliżej mostu. Tankując samochód trzeba włożyć kartę płątniczą i wybrać jedną z opcji tankowania. Wybiera się pomiędzy tankowaniem do pełna (polecam tę opcję, gdyż nie wiadomo kiedy pojawi się następna stacja), a konkretną kwotą pieniędzy, za którą chcemy tankować. Gdy autko już zalane “pod korek” wkłada sie karte raz jeszcze i wtedy dopiero pobierana jest opłata. Długo mógłbym o zasadach poruszania się pisać lecz nie o to w relacji chodzi....
Pierwszy kontakt z wyspą czyli dzień 1-wszy przygody …
Odbijając w bok od drogi głównej znaleźliśmy sie w “księżycowej” sceneri. Droga, którą jechaliśmy wiła sie przez zastygłą magmę.
Pierwszym przystankiem był most o nazwie: Bridge America – Europe (Miðlína).[fot.1]
Kładka położona jest między dwiema płytami tektonicznymi północnoamerykańską i euroazjatycką. Most jest symbolem połączenia dwóch kontynentów: Europy i Ameryki Północnej, nowego i starego świata. Odsuwają się one od siebie z prędkościa około 2,5 centymetra rocznie. Po powrocie do samochodu, Islandia dała o sobie znać i wyjmowaliśmy z bagażu cieplejsze elementy garderoby. Odpowiednio ubrani i przygotowani udaliśmy sie dalej.
Kolejnym punktem była latarnia morska Reykjanesviti.[fot.2]
Latarnia ta służy jako punkt nawigacyjny na kursie do portów Keflavik i Reykiavik. Jest to najwyższy tego typu obiekt na Islandii. Pierwsza latarnia zbudowana była w roku 1878. Została zniszczona przez trzęsienie ziemii. Obecna latarnia Reykjanesviti uruchomiona została w 1929 roku. Wysokość 31 m. światło latarni, usytuowane 73 m n.p.m. Nadaje 3 białe błyski co 30 sekund na odległośc 22 mil morskich (około 40.7km). Budynek znajduje się na szczycie nieaktywnego już stożka wulkanicznego, a na terenie dookoła jest wiele źródeł geotermalnych. Jak widać na zdjeciu poza nami nikogo na parkingu nie było. Identyczna sytuacja na kolejnym postoju.
Kawałek dalej dojeżdzamy do Valahnúkamöl.[fot.3]
Z tego miejsca mogliśmy popatrzeć na Ocean Północnoatlantycki. Pogoda była “normalna” jak na Islandię, ale stojąc na brzegu i chodząc po okolicy wiatr, a w sumie wietrzysko, dawał się we znaki. Czasem nawet telefon z rąk chciało wyrwać. Wsiadamy do samochodu i jedziemy do …....
… Gunnuhver Hot Springs [fot.4]
Gunnuhver stoi w sercu Geoparku Reykjanes UNESCO, gdzie grzbiet północnego Atlantyku wznosi się z oceanu, znajduje się 100 różnych kraterów i pól lawy, ptasie klify, wysokie obszary geotermalne, czarne piaszczyste plaże, elektrownie geotermalne. Wysiadając, od razu poczuliśmy w powietrzu specyficzny zapach siarkowodoru.
Jedziemy dalej do Brimketill lava rock pool.[fot.5]
Brimketill to nadmorski basen skalny. Obecna nazwa Brimketill przekłada się na „kocioł białej wody”, chociaż nie zawsze był tak nazywany. Historycznie był znany jako Oddnýjarlaug lub „Oddný's Pool”, nazwany na cześć olbrzyma lub trolla.
Według legendy Oddný używał basenu do kąpieli i prania ubrań. Unikano tego miejsca w nocy (zgodnie z islandzką tradycją trolle zmieniają się w kamień w świetle słonecznym).
Ostatnim miejscem, które odwiedziliśmy pierwszego dnia było jezioro powulkaniczne Gígvatnsvatn .[fot.6]
Po okolo 6-ciu godzinach od lądowania dojechaliśmy do miejscowości Hafnarfjörður gdzie był nasz hotel. Islandczycy bardzo wierzą w istnienie Elfów, a miasto gdzie się zatrzymaliśmy jest najbardziej znaną ich siedzibą . Miasto jest trzecim co do wielkości na Islandii. Nazwa oznacza „harbour fjord”, tlumacząc na polski - fiord portowy.
Hotel Viking [fot.7] odpowiadał klimatowi wyspy Wikingów. Podobno jest to jedyny hotel na Islandii z takim wystrojem wnętrza. Z hotelu, a własciwie z restauracji, można było zostać porwanym na kilka godzin przez prawdziwych Wikingów. Oczywiście za dodatkową opłatą. Niestety wracaliśmy z naszych wypraw tak późno, że nawte ci dzielni wojowie już dawno spali.
Przy smacznym lokalnym piwku, z muzyką i śpiewem, zakończyliśmy nas pierwszy dzień na wyspie.