Ustaliliśmy, że Tomasz do redakcyjnych warsztatów zajechał dopiero późnym wieczorem, przegląd trwał całą noc i dopiero nad ranem wyjechał w trasę. Problem tylko w tym, że to była...niedziela.Kynokephalos pisze: Tomasz wspólnie z mechanikiem i w lepdszych warunkach dość dokładnie przyglądał się konstrukcji pojazdu. Zajęło im to większą część nocy...
Tak mi wyszło z dokładnej analizy treści książki dzień po dniu. Chyba o jedynym konkretnym dniu tygodnia w czasie trwania akcji dowiadujemy się gdy przerwano prace na wykopaliskach:
"Nazajutrz była niedziela i na wykopach antropologicznych przerwano prace."
Idąc od tego dnia wstecz wychodzi mi na to, że Tomasz wyruszył z Łodzi w poniedziałek o trzeciej nad ranem. Zatem przegląd wehikułu miał miejsce w niedzielę. Czy to możliwe?
Z drugiej strony w chronologii brak jest sensownej spójności. Oprócz tego, że wiemy kiedy była owa niedziela, wiemy też o konkretnej dacie pewnego dnia:
"- Jakim cudem pan się tu znalazł? Kto pana związał?
- Sam nie wiem, jak to się stało - odrzekł Skałbana. - Teraz jest noc czy dzień? - spytał.
- Noc.
- A który dziś mamy?
- Czternasty lipca."
Miało to miejsce dzień po niedzieli czyli w poniedziałek. Wiemy, przynajmniej z jednego z wydań książki, że akcja dzieje się w 1961 roku:
"Zadziwiająca przygoda, jaką przeżyłem na Wyspie Złoczyńców, zapukała do mnie pod koniec czerwca 1961 roku."
Rzut okiem na kalendarz z 1961:
Kalendarz 1961 roku
i już wiemy, że coś nie gra. 14 lipca to był piątek. Niestety bardziej skłonni jesteśmy uznać, że niedziela to była niedziela (bo wtedy przerwano prace jako w dniu świątecznym) a zatem Tomasz uwolnił Skałbanę nie 14 lipca lecz 10-ego lub 17-ego lipca. Tylko, że w tej wersji nie bardzo pasuje mi ten przegląd wehikułu w niedzielę.