Ja na kajak, na rower lub jakąś pieszą przebieżkę po płaskim albo co najwyżej po Bieszczadach, to ja zawsze (byle z takich miejsc, do których jakiś PKP/PKS dochodzi). O namiotowych eskapadach nie wspomnę. Samochodowe rozjazdówki a'la japońska wycieczka (jak najszybciej, jak najwięcej) mnie nie pociągają. Dla mnie coraz bardziej liczy się także ten czas pomiędzy kolejnymi atrakcjami do zwiedzania. Chcę łapać kontakt z otoczeniem. A nie tylko wsiadać do auta i wysiadać na kolejnej miejscówce. Uważam, że sporo w ten sposób tracimy.
Jak temperatury troszkę odpuszczą (mam nadzieję, że za kilka dni, najdalej za tydzień) ruszam w swoją pierwszą kilkudniową wycieczkę rowerowo-namiotową Trasą Pojezierzy Zachodnich wzdłuż Odry. Fajną trasę rowerową nam tu zrobili (docelowo będzie dochodzić do samego Bałtyku). Jeden nocleg planuję w Gądnie. Powinienem też zahaczyć o Chwarszczany
Taki pierwszy test sprzętu i mojej kondycji.