Tatry 2017
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6392
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 202 razy
- Otrzymał podziękowań: 144 razy
- Kontakt:
Tatry 2017
vol. 2
Czyli, oderwaliśmy się na chwilę od codziennego kotła w pracy i obrzydliwej pogody i wyskoczyliśmy na krótki wypad do Zakopanego.
Tak, wiem, zlot itd. Ale my po pierwsze nie mieliśmy do ostatniej chwili pewnych terminów, po drugie ja miałem mecz w niedzielę wieczorem a Wy już we wtorek wracaliście do domów a poza tym wszystkim my rzeczywiście chcieliśmy znaleźć trochę spokoju natomiast 40 osób na zlocie z natury rzeczy nie pozwalało na chwilę spokoju
Tak jak napisałem - mecz był w niedzielę wieczorem więc... w poniedziałek rano byłem w Zako. Tym razem nie męczyłem się Polskim Busem tylko zafundowałem sobie kuszetkę
O godzinie 9 wsiedliśmy do busika w kierunku Łysej Polany. Półtora kilometra przed rondem stanęliśmy w korku. W pierwszej chwili spanikowałem - 6 km do Palenicy... to ten kawałek do Wierchu Poroniec, gdzie standardowo wysiadamy i tak daleko. Na szczęście się okazało, że to przedwczesna panika - policja na rondzie prywatne samochody kierowała w dół do Zakopanego. Później okazało się, że w Palenicy większa część parkingu była nieczynna.
Trasa prawie standardowa, bo już raz Ania z Milady ją robiły, tyle że w drugą stronę - Wierch Poroniec, Rusinowa, Gęsia Szyja, Rówień Waksmundzka, Psia Trawka i Toporowa Cyhrla - razem 12,7 km.
A teraz parę zdjęć - pogoda żyleta i po wyjściu z Rusinowej niezbyt tłoczno a po zejściu z Gęsiej Szyi prawie wcale.
Czyli, oderwaliśmy się na chwilę od codziennego kotła w pracy i obrzydliwej pogody i wyskoczyliśmy na krótki wypad do Zakopanego.
Tak, wiem, zlot itd. Ale my po pierwsze nie mieliśmy do ostatniej chwili pewnych terminów, po drugie ja miałem mecz w niedzielę wieczorem a Wy już we wtorek wracaliście do domów a poza tym wszystkim my rzeczywiście chcieliśmy znaleźć trochę spokoju natomiast 40 osób na zlocie z natury rzeczy nie pozwalało na chwilę spokoju
Tak jak napisałem - mecz był w niedzielę wieczorem więc... w poniedziałek rano byłem w Zako. Tym razem nie męczyłem się Polskim Busem tylko zafundowałem sobie kuszetkę
O godzinie 9 wsiedliśmy do busika w kierunku Łysej Polany. Półtora kilometra przed rondem stanęliśmy w korku. W pierwszej chwili spanikowałem - 6 km do Palenicy... to ten kawałek do Wierchu Poroniec, gdzie standardowo wysiadamy i tak daleko. Na szczęście się okazało, że to przedwczesna panika - policja na rondzie prywatne samochody kierowała w dół do Zakopanego. Później okazało się, że w Palenicy większa część parkingu była nieczynna.
Trasa prawie standardowa, bo już raz Ania z Milady ją robiły, tyle że w drugą stronę - Wierch Poroniec, Rusinowa, Gęsia Szyja, Rówień Waksmundzka, Psia Trawka i Toporowa Cyhrla - razem 12,7 km.
A teraz parę zdjęć - pogoda żyleta i po wyjściu z Rusinowej niezbyt tłoczno a po zejściu z Gęsiej Szyi prawie wcale.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6392
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 202 razy
- Otrzymał podziękowań: 144 razy
- Kontakt:
W poniedziałek późnym popołudniem poszliśmy na Nowy Cmentarz w Zakopanem. Poszliśmy prywatnie, ale jak zwykle próbowałem wyszukać grobów, które warto zobaczyć. Już kiedyś wrzucałem zdjęcia z tego cmentarza. Trochę uzupełnię.
Pomnik poświęcony Legionistom 1914-1918.
Pomnik poświęcony Legionistom 1914-1918.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6392
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 202 razy
- Otrzymał podziękowań: 144 razy
- Kontakt:
Zizi Halama czyli Józefa Sędzimirowa. Jedna z sióstr Halama, które w latach 20tych występowały w warszawskich rewiach. Pewnie wszycy kojarzą jej siostrę, Lodę Halamę, która występowała w przedwojennych filmach (Ziemia obiecana, Kocha, lubi, szanuje, Manewry miłosne) była w latach 34-36 primabaleriną Teatru Wielkiego w Warszawie. Zizi natomiast po rewiach warszawskich występowała w Europie w grupie baletowej jej pierwszego męża Feliksa Parnella.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6392
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 202 razy
- Otrzymał podziękowań: 144 razy
- Kontakt:
Borys Wigiliew. Ten nagrobek już publikowałem ale teraz zacząłem szukać czegoś więcej o tym człowieku. Podobno przyjaciel Lenina. Ciekawe jest to, że nagrobek jest utrzymywany na cmentarzu, gdzie groby, które nie są opłacone są usuwane, ten nie wygląda na opłacony. Co więcej cmentarz nie chwali się nagrobkiem - nie ma go na tablicy pokazującej groby historyczne, nie ma w opisie cmentarza w wiki. A jednak nagrobek trwa.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6392
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 202 razy
- Otrzymał podziękowań: 144 razy
- Kontakt:
No i na koniec zostawiłem Józefa Oppenheima.
Otóż gdy wychodziliśmy już z cmentarza zaczepił nas starszy pan, pytając się czy nie wiemy gdzie jest grób Opcia. Później powiedział, że chodzi właśnie o Oppenheima. Wspólnie znaleźliśmy grób, a on zaczął nam opowiadać historię człowieka, który w 1910 roku przyjechał do Zakopanego na narty i został tam. Był znanym taternikiem, ratownikiem i naczelnikiem TOPR. Pan opowiedział nam trochę więcej niż standardowo można wyczytać w wikipedii. Oppenheim lubił żyć, przed wojną jeździł po Zakopanem Harleyem czym zwracał uwagę chyba wszystkich. Zginął w tajemniczych okolicznościach w 1946 roku, zabity podobno przez dwóch "żołnierzy" Ognia. Ówczesne władze stwierdziły, że był to mord rabunkowy, pan na cmentarzu twierdził, że był to wyrok za zdradę, natomiast nikt nie wie o jaką zdradę chodziło. Podczas napadu ranna w głowę została ówczesna jego partnerka (wtedy mówiono kochanka) Wanda Gentil-Tippenhauer.
I w ten sposób trafiłem na kolejną ciekawą historię za czasów wojenno-powojennych - człowiekiem, który bardzo poważnie podchodzi do Tatr, Zakopanego i ludzi z tym obszarem związanych jest Wojciech Szatkowski. Historyk z Zakopanego. Szatkowski ma bardzo tragiczną historię rodzinną. Jest wnukiem Henryka Szatkowskiego, legionisty i działacza sanacyjnego, który w czasie II Wojny światowej był twórcą Goralenvolk i pomysłodawcą góralskiego Wafen-SS. Z opracowania, które wnuk napisał o dziadku, wynika, że w 1944 Henryk Szatkowski, gdy zorientował się, że idea wielkich Niemiec nie zostanie zrealizowana - zniknął. Zaocznie został po wojnie skazany na śmierć, nigdy nie go nie znaleziono. Warto zwrócić uwagę na jeden szczegół historii tej rodziny - mianowicie żona Henryka Szatkowskiego, czyli babcia Wojciecha nie tylko nie popierała działalności męża, ale nie mogąc nic zmienić wyprowadziła się z dziećmi ze swojego domu (Henryk pochodził z Krakowa, pani Szatkowska była z domu Stopka).
Ot takie trudne i niedokończone historie wojenne.
Otóż gdy wychodziliśmy już z cmentarza zaczepił nas starszy pan, pytając się czy nie wiemy gdzie jest grób Opcia. Później powiedział, że chodzi właśnie o Oppenheima. Wspólnie znaleźliśmy grób, a on zaczął nam opowiadać historię człowieka, który w 1910 roku przyjechał do Zakopanego na narty i został tam. Był znanym taternikiem, ratownikiem i naczelnikiem TOPR. Pan opowiedział nam trochę więcej niż standardowo można wyczytać w wikipedii. Oppenheim lubił żyć, przed wojną jeździł po Zakopanem Harleyem czym zwracał uwagę chyba wszystkich. Zginął w tajemniczych okolicznościach w 1946 roku, zabity podobno przez dwóch "żołnierzy" Ognia. Ówczesne władze stwierdziły, że był to mord rabunkowy, pan na cmentarzu twierdził, że był to wyrok za zdradę, natomiast nikt nie wie o jaką zdradę chodziło. Podczas napadu ranna w głowę została ówczesna jego partnerka (wtedy mówiono kochanka) Wanda Gentil-Tippenhauer.
I w ten sposób trafiłem na kolejną ciekawą historię za czasów wojenno-powojennych - człowiekiem, który bardzo poważnie podchodzi do Tatr, Zakopanego i ludzi z tym obszarem związanych jest Wojciech Szatkowski. Historyk z Zakopanego. Szatkowski ma bardzo tragiczną historię rodzinną. Jest wnukiem Henryka Szatkowskiego, legionisty i działacza sanacyjnego, który w czasie II Wojny światowej był twórcą Goralenvolk i pomysłodawcą góralskiego Wafen-SS. Z opracowania, które wnuk napisał o dziadku, wynika, że w 1944 Henryk Szatkowski, gdy zorientował się, że idea wielkich Niemiec nie zostanie zrealizowana - zniknął. Zaocznie został po wojnie skazany na śmierć, nigdy nie go nie znaleziono. Warto zwrócić uwagę na jeden szczegół historii tej rodziny - mianowicie żona Henryka Szatkowskiego, czyli babcia Wojciecha nie tylko nie popierała działalności męża, ale nie mogąc nic zmienić wyprowadziła się z dziećmi ze swojego domu (Henryk pochodził z Krakowa, pani Szatkowska była z domu Stopka).
Ot takie trudne i niedokończone historie wojenne.
Ostatnio zmieniony 06 maja 2017, 20:28 przez PawelK, łącznie zmieniany 1 raz.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 8828
- Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 47 razy
- Otrzymał podziękowań: 366 razy
A propos : pozdrowienia z Kościeliska.
Mój sąsiad z Kościeliska był zatrudniony rok temu przy remoncie domu jednego z twórców Goralenvolku i pokazał mi fiszki biblioteczne znalezione na strychu - wszystkie dotyczyły książek przedwojennych dotyczących narodowosci Górali. Kilka mi dał, taki ślad historii Podhala.
Mój sąsiad z Kościeliska był zatrudniony rok temu przy remoncie domu jednego z twórców Goralenvolku i pokazał mi fiszki biblioteczne znalezione na strychu - wszystkie dotyczyły książek przedwojennych dotyczących narodowosci Górali. Kilka mi dał, taki ślad historii Podhala.
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6392
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 202 razy
- Otrzymał podziękowań: 144 razy
- Kontakt:
Wreszcie się ogarnąłem.TomaszK pisze:Na początek wystarczy, czekamy na dalszy ciąg.
Pogoda dla nas nie była łaskawa ale jakoś sobie poradziliśmy.
Pierwszy dzień - pełne słońce więc wybraliśmy się na naszą standardową wycieczkę, jak już napisałem, Wierch Poroniec Kuźnice przez Gęsią Szyję, Rówień Waksmundzką, Halę Gąsienicową, Przełęcz Między Kopami i Skupniów Upłaz do Kuźnic. Razem 17 km.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6392
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 202 razy
- Otrzymał podziękowań: 144 razy
- Kontakt:
Kolejny dzień już nie był taki piękny. Od rana siąpiło, później trochę padało i tak na zmianę. Ponieważ moje kolana nie do końca dobrze zniosły schodzenie do Kuźnic, ja zakończyłem swoją wycieczkę na Polanie Strążyskiej, Ania przeszła jeszcze ścieżką nad Reglami żeby wrócić do domu Doliną Białego. Ale wcześniej, po drodze spotkaliśmy pasterza gnającego stado owiec na pastwisko.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6392
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 202 razy
- Otrzymał podziękowań: 144 razy
- Kontakt:
Kolejny dzień to ulewa od rana. W związku z tym mieliśmy cały dzień leniuchowania. Dopiero późnym popołudniem wybrałem się na... mecz. KS Zakopane-LKS Szaflary. Liga okręgowa, trzecia drużyna ligi z Szaflarów grała derby Podhala z trzecią od końca drużyną gospodarzy. Do przerwy było, zgodnie z tabelą 0:2, później, cały przemoczony, wróciłem do domu. Mecz skończył się remisem 2:2.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...