Zlot na Suwalszczyźnie - Kortumowo 2
- Mysikrólik
- Zlotowicz
- Posty: 5289
- Rejestracja: 16 lip 2013, 14:37
- Tytuł: harcerz
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 18 razy
- Otrzymał podziękowań: 104 razy
1. Mysikrólik
Posejnele
Pod koniec kwietnia, z samego rana, wyruszyliśmy z Robasem na spotkanie nowej przygody. Początkowo trasę chcieliśmy odbyć pociągiem i autostopem, ale później stwierdziliśmy, że nie będziemy sobie aż tak utrudniać. Pierwszą część odbyliśmy rzeczywiście koleją z Opalenicy do Torunia, z krótkim przystankiem w Poznaniu. Wczesne wstawanie to nie jest nasze ulubione zajęcie, a tu trzeba było się zerwać już przed 5–tą rano, ponieważ już o 8–ej na dworcu w Toruniu, czekała na nas Hanka w swoim wehikule, oraz Fantomas, który dojechał z Bydgoszczy pociągiem. Zegarki mieliśmy zsynchronizowane doskonale. Wszyscy dotarliśmy na miejsce zbiórki w przeciągu 5–ciu minut. Powitania, pierwsze zdjęcia i w drogę. Atmosfera zlotowa w takiej grupie była oczywiście wspaniała, a z każdym kilometrem emocje jeszcze rosły.
W okolicach Augustowa, skontaktowaliśmy się z Czesiem, który jak się okazało jest mniej więcej w tym samym miejscu, tylko z innej strony. Jako miejsce naszego spotkania ustaliliśmy mostek na Marysze za Gibami, przed lasem okalającym ośrodek w Posejnelach. Znów okazało się, że jesteśmy zgrani co do minuty, bo nie zdążyliśmy jeszcze wysiąść z wehikułu, a już nadjechało LU Czesia. Tradycyjne „misie” i zdjęcie grupowe na tle tablicy i drogowskazu, dopełniło nasze spotkanie.
Pierwsza mini-zbiorówka przy drodze
do Ośrodka Wypoczynkowego Dziennikarzy
fot. Czesio1
Wykonaliśmy jeszcze telefon do johny’ego, aby nas godnie powitano gdy będziemy wjeżdżać.
Na miejscu oprócz naszego, wspomnianego już wcześniej organizatora johny’ego i Mateusza vel Wilhelma Tella, powitał nas jeszcze Eksplorator, który jak zwykle przygotowany, obdarowywał wszystkich gadżetami zlotowymi. Poszedł też krok dalej i oprócz banneru, który tak się złożyło, że zawisł na mysikrólikowej chacie, to jeszcze na rozstajach dróżek stanął potykacz informujący kto bierze ośrodek we władanie.
Eksplorator63 i johny przed potykaczem
fot. johny
Po rozlokowaniu się w domkach, poszliśmy na mały rekonesans ośrodka i od razu zakochaliśmy się w tym miejscu.
„Ośrodek wypoczynkowy dziennikarzy mieścił się na krótkim cyplu wrzynającym się w jezioro. Brzeg był dość wysoki, porośnięty sosnowym lasem. Między drzewami stały kolorowe domki campingowe, a u szczytu cypla zbudowano dość duży murowany budynek. Na dole mieściła się w nim przechowalnia kajaków i motorówek, na górze była stołówka i sala klubowa z wielkimi oknami, przez które widziało się wspaniałą panoramę jeziora i przeciwległy wysoki brzeg.”
Eksplorator63 i johny przed kawiarnią ośrodka
fot. johny
Kawiarnia ośrodka
fot. johny
Kawiarnia ośrodka
fot. johny
Eksplorator63 z Wilhelmem Tellem na pomoście
jeziora Pomorze
fot. johny
Jezioro Pomorze
fot. johny
Jezioro Pomorze
fot. johny
Kawiarnia ośrodka od strony jeziora
fot. johny
Ośrodek wypoczynkowy dziennikarzy w Posejnelach
fot. Czesio1
Recepcja i sotłówka ośrodka wypoczynkowego
dziennikarzy w Posejnelach
fot. Czesio1
Budynek z prysznicami
fot. Czesio1
Prysznice w ośrodku
fot. Czesio1
Prysznice w ośrodku
fot. Czesio1
Nieco zmartwiła nas informacja od kierowniczki, która po telefonie do nadleśnictwa oznajmiła nam, że z ogniska nici. Się jeszcze zobaczy.
Wkrótce zaczęli dojeżdżać kolejni zlotowicze. Zwłaszcza interesowały nas nowe twarze. Pojawili się więc państwo H. Gosia i Robert. Dotarli też starzy, ale oczywiście tylko stażem, wiarusi TomaszL i TomaszK, na którego oczekiwaliśmy nie tylko dlatego że przywiózł miodek i oscypki. Przyjechał również Barabasz z Szymonem, a także Vitras swoim czerwonym Polonezem. Ze swojej kwatery w Posejnelach, do ośrodka przybyli też Ola, Kasia i Oldmalarz ze swoją nieodłączną gitarą.
Zbiorówka na jeziorem Pomorze.
Od lewej: Fantomas, Vitras, Hanka, TomaszK, Czesio1,
Mysikrólik, Robas i johny
fot. TomaszK
Zbiorówka na jeziorem Pomorze.
Od lewej: Fantomas, Vitras, TomaszL, Hanka, Mysikrólik,
johny i TomaszK
fot. Czesio1
Na końcu tego dnia pojawiły się rodziny wielodzietne jak na nasze warunki, a mianowicie Yvonne z Adamem, wraz z Dominikiem vel Wiewiórką i Bartkiem vel Sokole Oko. Tuż przed nimi przyjechali PiTTowie w składzie: Matylda, Agnieszka i Psycholog, oraz rzecz jasna PiTT.
Sypialnia ekipy hardcore'owej przygotowana
fot. Czesio1
Ekipa hardcore'owa w objęciach Morfeusza
fot. Czesio1
Drugiego dnia dojechali jeszcze Magda z Batmanem, który w przyszłości zagra Bajeczkę, nadworny fotograf Ater z Anią, oraz irycki z Marysią i drugą gitarą. Listę zamknął Vasco z Jankiem.
Wreszcie byliśmy w komplecie, choć oczywiście parę osób, które z różnych przyczyn nie zdecydowały się przyjechać, brakowało.
Przybyło za to kilka osób, które pierwszy raz były na zlocie z nami i mam nadzieję, że w trakcie jego trwania daliśmy im odczuć, że są mile widziani teraz i zawsze i na wieki wieków.
Amen.
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 01:00 przez Mysikrólik, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zlotowicz
- Posty: 1922
- Rejestracja: 05 maja 2014, 20:31
- Tytuł: Hanka
- Miejscowość: Brześć Kujawski
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 119 razy
- Otrzymał podziękowań: 107 razy
14. Hanka
Zakończenie zlotu
Wszystko co dobre szybko się kończy. W niedzielny poranek niewielka już grupka zlotowiczów (Yvonne, Adam, Wiewiórka, Sokole Oko, TomaszeK, Mysikrólik, Robas, TomaszL, Fantomas, Eksplorator63 i ja) po raz ostatni zebrała się w sali telewizyjnej by zjeść wspólnie śniadanie. Chcieliśmy jeszcze przez tę godzinę porozmawiać, nacieszyć się swoim towarzystwem przed czekającą nas długą drogą do domu.
W zlotowym śniadaniowym menu znalazły się jeszcze oscypki, sucha kiełbaska, pomidory, różne serki i powidła, konserwy. Ale nieważne właściwie co się spożywa tylko w czyim towarzystwie. Jak miło usiąść przy jednym stole, zaparzyć kawę i delektując się smakołykami wspominać przygody, które wspólnie przeżyliśmy przez te kilka ostatnich dni.
Nikomu się za bardzo nie spieszyło, nie wiadomo kiedy kolejny raz uda nam się znów spotkać i usiąść razem do śniadania. Gdy zniknęły z talerzy wyśmienite wiktuały posprzątaliśmy stoły i ruszyliśmy do naszych domków dokończyć pakowanie walizek.
Zeszłam jeszcze na pomost by nacieszyć oczy cudnym widokiem, jezioro Pomorze jest pięknie położone wśród lasów, tu naprawdę można odpocząć.
Jezioro Pomorze
fot. Czesio1
Jezioro Pomorze
fot. Czesio1
Jezioro Pomorze
fot. Czesio1
Jezioro Pomorze
fot. Czesio1
Jezioro Pomorze
fot. Czesio1
Jezioro Pomorze
fot. Czesio1
Tylko dlaczego te zlotowe dni mijają tak szybko? Z każdym kolejnym zlotem żegnać się jest mi coraz trudniej, bo ludzie, których tu spotykam są niezwykli: mądrzy, serdeczni, sympatyczni, towarzyscy, weseli, bardzo ich lubię. Dla mnie było to już 10 spotkanie i wspólnie z Nimi mogłam obchodzić 5 rocznicę mojego wstąpienia na Forum „Z przygodą na ty”. Mam nadzieję, że dni do kolejnego zlotu miną równie szybko, co te zlotowe i niedługo Forowicze znów razem wyruszą na przygodowy szlak.
Do zobaczenia
fot. kadr z filmu zlotowego
Do zobaczenia
fot. kadr z filmu zlotowego
Ostatnio zmieniony 06 cze 2019, 21:11 przez Hanka, łącznie zmieniany 2 razy.
- irycki
- Zlotowicz
- Posty: 2720
- Rejestracja: 22 cze 2016, 12:05
- Tytuł: Pan Motocyklik
- Miejscowość: Legionowo
- Podziękował;: 66 razy
- Otrzymał podziękowań: 106 razy
Nie, my opuściliśmy Zlot w sobotęHanka pisze:Wszystko co dobre szybko się kończy. W niedzielny poranek niewielka już grupka zlotowiczów (Yvonne, Adam, Wiewiórka, Sokole Oko, TomaszeK, iryccy, Mysikrólik, Robas, TomaszL, Fantomas, Eksplorator63 i ja) po raz ostatni zebrała się w sali telewizyjnej by zjeść wspólnie śniadanie.
Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
Moje fotoszopki (aktualiz. 13.11.2022)
.
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 8859
- Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 49 razy
- Otrzymał podziękowań: 372 razy
13. TomaszK
śladami Jaćwingów w Posejnelach
Tego dnia, do zwiedzenia pozostało nam już tylko grodzisko Jaćwingów. Grodzisko jest usytuowane w północnej części Posejneli, z dala od jezior, za to na szczycie wysokiego wzniesienia. Mieliśmy problem z odnalezieniem tego miejsca, bo mapa była niedokładna, a GPS nic nie pokazywał. Dopiero właścicielka domu, czy też raczej willi na skraju wioski, wskazała nam kierunek. Nasze samochody zablokowały wjazd do nieczynnego folwarku i poszliśmy szukać.
Grodzisko mieści się na wzniesieniu o stromych, 20-metrowych zboczach i wąskim szczycie, z trzech stron omywane jest przez znaną nam rzeczkę, Marychę. Aż dziwne że lodowiec uformował coś takiego. Wokół szczytu widoczne były ślady fosy, miejscami dość głębokiej. Miejsce to, użytkowane od epoki żelaza do średniowiecza, dawało kiedyś doskonałe warunki do obrony ale i tak uległo Krzyżakom. Ciekawe czemu Nienacki nie umieścił go w książce, skoro jego bohater jeździł po okolicy. Chyba jednak trafili tu poszukiwacze skarbu Templariuszy, bo na wierzchołku wzgórza, były ślady po dzikich wykopach.
Grodzisko Jaćwingów
fot. TomaszK
Grodzisko Jaćwingów
fot. TomaszK
Zlotowicze na grodzisku Jaćwingów
fot. Yvonne
Zlotowicze na grodzisku Jaćwingów
fot. Yvonne
Grodzisko Jaćwingów
fot. Yvonne
Grodzisko Jaćwingów
fot. Yvonne
Grodzisko Jaćwingów
fot. Yvonne
Po powrocie, część zlotowiczów zajęła się pakowaniem, inni rozpalaniem ogniska, ale największa grupa oglądała w kawiarni nad brzegiem jeziora, film „Mój rower” z Michałem Urbaniakiem i Arturem Żmijewskim.
"Mój rower"
źródło: www.m.deon.pl/116/art,1243,film-na-week ... rower.html
Projekcja filmu "Mój rower"
fot. Hanka
Projekcja filmu "Mój rower"
fot. Hanka
Projekcja filmu "Mój rower"
fot. Hanka
Atrakcją filmu było to, że większość akcji kręcona była w plenerach Ośrodka w Posejnelach, pada nawet nazwa miejscowości. Ci którzy nie zachwycali się fabułą, doszukiwali się znanych nam szczegółów Ośrodka – pomostu dla wędkarzy, budynku dyrekcji i wnętrz domków wczasowych.
Na zakończenie, ostatnie w czasie tego zlotu ognisko. Było zimno jak w poprzednich nocach, temperatura spadła do 4 stopni, ale to było dla równowagi, po zeszłorocznych upałach w czasie zlotu fantomasowego.
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 01:00 przez TomaszK, łącznie zmieniany 4 razy.
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13028
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 181 razy
Poprawiłam.irycki pisze: Hanka napisał/a:
Wszystko co dobre szybko się kończy. W niedzielny poranek niewielka już grupka zlotowiczów (Yvonne, Adam, Wiewiórka, Sokole Oko, TomaszeK, iryccy, Mysikrólik, Robas, TomaszL, Fantomas, Eksplorator63 i ja) po raz ostatni zebrała się w sali telewizyjnej by zjeść wspólnie śniadanie.
Nie, my opuściliśmy Zlot w sobotę
Zmieniłam również wielkie "T" na małe "t" w nazwie forum
Ostatnio zmieniony 06 cze 2019, 21:11 przez Yvonne, łącznie zmieniany 1 raz.
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13028
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 181 razy
A byli tacy??? :shock: :shock: :shock:TomaszK pisze:Ci którzy nie zachwycali się fabułą
Przecież to taki piękny film!!!
Ostatnio zmieniony 06 cze 2019, 21:13 przez Yvonne, łącznie zmieniany 1 raz.
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13028
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 181 razy
Czesio, mamy chyba zdjęcie grupy, która oglądała film?TomaszK pisze:Po powrocie, część zlotowiczów zajęła się pakowaniem, inni rozpalaniem ogniska, ale największa grupa oglądała w kawiarni nad brzegiem jeziora, film „Mój rower” z Michałem Urbaniakiem i Arturem Żmijewskim.
Hanka chyba robiła. Można dodać.
Ostatnio zmieniony 06 cze 2019, 21:14 przez Yvonne, łącznie zmieniany 1 raz.
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16410
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 391 razy
- Otrzymał podziękowań: 196 razy
Hmmm, nie mam zdjęć Hanki, podobnie od Eksploratora63 a na pewno robił sporo fotek.Yvonne pisze:Czesio, mamy chyba zdjęcie grupy, która oglądała film?TomaszK pisze:Po powrocie, część zlotowiczów zajęła się pakowaniem, inni rozpalaniem ogniska, ale największa grupa oglądała w kawiarni nad brzegiem jeziora, film „Mój rower” z Michałem Urbaniakiem i Arturem Żmijewskim.
Hanka chyba robiła. Można dodać.
Hanka, Eksplorator63, do tablicy proszę!!
- johny
- Moderator
- Posty: 11652
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 245 razy
- Otrzymał podziękowań: 202 razy
Hmm, z tego co wiem Eksplorator ma pewne trudności z ogarnięciem tego całego elektronicznego tałatajstwa. Z reszta wcale mu się nie dziwię.Czesio1 pisze:Hmmm, nie mam zdjęć Hanki, podobnie od Eksploratora63 a na pewno robił sporo fotek.Yvonne pisze:Czesio, mamy chyba zdjęcie grupy, która oglądała film?TomaszK pisze:Po powrocie, część zlotowiczów zajęła się pakowaniem, inni rozpalaniem ogniska, ale największa grupa oglądała w kawiarni nad brzegiem jeziora, film „Mój rower” z Michałem Urbaniakiem i Arturem Żmijewskim.
Hanka chyba robiła. Można dodać.
Hanka, Eksplorator63, do tablicy proszę!!
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
-
- Zlotowicz
- Posty: 1922
- Rejestracja: 05 maja 2014, 20:31
- Tytuł: Hanka
- Miejscowość: Brześć Kujawski
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 119 razy
- Otrzymał podziękowań: 107 razy
ale jeszcze nie zostawił a swoje prześlęCzesio1 pisze:Jeśli mnie pamięć nie myli to Eksplorator63 miał u Hanki zostawić zdjęcia. Dobrze pamiętam Eksploratorze63?johny pisze: Hmm, z tego co wiem Eksplorator ma pewne trudności z ogarnięciem tego całego elektronicznego tałatajstwa. Z reszta wcale mu się nie dziwię.
- irycki
- Zlotowicz
- Posty: 2720
- Rejestracja: 22 cze 2016, 12:05
- Tytuł: Pan Motocyklik
- Miejscowość: Legionowo
- Podziękował;: 66 razy
- Otrzymał podziękowań: 106 razy
10. irycki
Nocna gra terenowa
W piątkowy wieczór czekała nas wszystkich kolejna atrakcja, a mianowicie nocna gra terenowa, zorganizowana przez PiTTa i oldmalarza. Przyznam, że bardzo czekałem na ten wieczór i jestem niezwykle wdzięczny organizatorom za przygotowanie gry. Pomijając już wszystko inne, poczułem się nagle o ponad 25 lat młodszy. Tyle bowiem czasu minęło, gdym ostatni raz latał po lesie z mapą i busolą. Już prawie zapomniałem, jaka to frajda!
Pieczenie kiełbasek
fot. Czesio1
Wieczorne ognisko
fot. Czesio1
Dochodziła dwudziesta, gdy wszyscy chętni do nocnego biegania po chaszczach zebrali się wokół ogniska, przy którym oldmalarz z PiTTem udzielali wskazówek. Przyznam, że jedna z nich „ustawiła” mi imprezę, ale o tym za moment. Najpierw jednak trzeba było podzielić się na grupy, albowiem, jak wiadomo, „przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę”. Nasz wspaniały zespół składał się z Fantomasa, Janka Vascowego, Marysi i mnie.
Organizatorzy nocnej gry terenowej PiTT i oldmalarz
tłumaczą zasady zabawy
fot. Ater
Fantomas, Marysia, irycki i Janusz
fot. Ater
Co oni znowu wymyślili? - zastanawia się Yvonne
fot. Ater
Adam i Mysikrólik próbują zapamiętać zasady gry
fot. Ater
PiTT i oldmalarz
fot. Ater
Barabasz, Czesio, Sokole Oko i Hanka gotowi do gry
fot. Ater
Psycholog, Vasco i RobertH
fot. Ater
oldmalarz wypuszcza w teren pierwszą drużynę
fot. Ater
TomaszK obiecuje kibicować wszystkim drużynom...ze
swojego domku, do którego się wybiera
fot. Ater
W grze chodziło o znalezienie ukrytych w lesie punktów. Punkty zaznaczone były czymś w rodzaju chorągiewki (nie wiem jak to się fachowo teraz nazywa) oraz chemicznego „świetlika”, który wydzielał słabe światełko, dość łatwe do zauważenia w ciemnościach, o ile nie świeciło się zbyt często latarką. Było ich tyle, ile powieści z samochodzikowego kanonu, i każdy punkt zawierał pytania z jednej z książek. Pochwalę się nieskromnie, że nasza fantastyczna ekipa jako jedyna znalazła wszystkie punkty. Nic nam to jednak nie pomogło w ogólnej klasyfikacji, bo jeden z punktów dotyczył książki „PS i człowiek z UFO”, której, jak się okazało, nikt z nas nie przeczytał. Na punkcie tym zarobiliśmy więc okrągłe zero.
Drużyna Czesia ruszyła do marszobiegu
fot. kadr z filmu zlotowego
Pierwsza karta z pytaniami odnaleziona
fot. Czesio1
Spośród punktów do znalezienia, większość zaznaczona była po prostu na mapie za pomocą krzyżyka, zwanego w pewnych kręgach „iksem” (a może to było kółeczko? nie pamiętam już). To była łatwiejsza część zabawy. W przypadku trzech punktów było inaczej – podany był azymut i odległość, liczone od jakiegoś charakterystycznego miejsca w naszym ośrodku (chyba od bramy, o ile dobrze pamiętam). Nie znaczy to oczywiście, że należało stanąć przy bramie, wyznaczyć azymut i iść na przełaj przez chaszcze. Zadanie polegało na wyznaczeniu sobie tych punktów na mapie poprzez wykreślenie kierunku i odłożeniu odległości. Potem wystarczyło tylko odszukać je w terenie, tak jak pozostałe. I tu właśnie jedna ze wskazówek udzielonych przez oldmalarza i PiTTa spowodowała, że zadanie zrobiło się dużo łatwiejsze, niż w przypadku ogólnym. Powiedzieli bowiem, że żaden z punktów nie będzie schowany w gąszczu, wszystkie będą znajdować się przy drodze. No ale skoro tak, to odpadła konieczność precyzyjnego wykreślania namiaru i odległości na mapie – wystarczyło zrobić to „na bydzia” i popatrzeć, czy namiar nie przecina jakiejś drogi w z grubsza odpowiedniej odległości. W przypadku pierwszego z punktów, tego na kilometrze, ze względu na sporą odległość (a jak wiadomo przy wykreślaniu azymutu błąd rośnie z odległością) posłużyliśmy się jeszcze busolą, a odległość odłożyliśmy podziałką na busoli. Przy dwóch pozostałych kąt określiliśmy na oko a odległość przymierzaliśmy palcem. W obu przypadkach tak wykonany „namiar” wypadł w okolicy skrzyżowania, więc założyliśmy, że tam będzie punkt. Gdyby nie było, to byśmy się wtedy martwili. Ale był.
Coś się świeci po prawej stronie drogi
fot. kadr z filmu zlotowego
Tak, to kolejna karta pytań
fot. kadr z filmu zlotowego
To pytania z Fantomasa
fot. kadr z filmu zlotowego
Jest tu zadanie matematyczne do rozwiązania
fot. Czesio1
Po wstępnym określeniu, gdzie będą trzy specjalne punkty, żeby się potem nie musieć wracać, ruszyliśmy do boju. Zaraz na wstępie popełniłem mały błąd, bo przeoczyłem drogę i poprowadziłem ekipę trochę na około, więc na pierwszym z punktów wyprzedziła nas załoga z johny’m i musieliśmy czekać aż skończą. Gdy poszli, sfotografowaliśmy pytania (bardzo byliśmy dumni z tego naszego pomysłu, dopóki nie okazało się, że wszyscy tak robili) i poszliśmy szukać pierwszego punktu specjalnego (tego azymutalnego na jednym kilometrze). Był umieszczony dość wrednie, na płocie, i widoczny dopiero, kiedy go się minęło. Nie wiem, jak wiele ekip go znalazło.
Kolejna karta pytań dotyczy złotej rękawicy
fot. Czesio1
Nawet biegnąć próbujemy rozwiązywać zadania
fot. kadr z filmu zlotowego
Gdzie może być kolejny punkt z kartą pytań?
fot. kadr z filmu zlotowego
Kolejne zwykłe punkty znajdowaliśmy bez większych problemów. Obeszliśmy ośrodek, znaleźliśmy kolejny punkt specjalny i zrobiliśmy krótką przerwę, żeby odpowiedzieć na część pytań. Niestety, o ile terenoznawczo nasza załoga radziła sobie bardzo dobrze, to samochodzikowo polegliśmy z kretesem. To nieszczęsne UFO to jedno, ale i pytania z pozostałych książek bardzo często nie były dla nas oczywiste.
Zadania z Zagadek Fromborka
fot. Czesio1
Gdy tak siedzieliśmy i dumaliśmy, minęła nas ekipa, w której na pewno był Batman. Reszty nie jestem pewien, bo było ciemno, a Batmana nawet po ciemku dawało się łatwo rozpoznać.
Uff, uff, uff... UFFFO
fot. Czesio1
Widząc, że konkurencja depcze nam po piętach, ruszyliśmy dalej. Kolejny i ostatni punkt specjalny znaleźliśmy bez większego problemu, ale tu znowu popełniliśmy mały błąd. Punkt powinien znajdować się koło skrzyżowania – i znajdował się, ale my po ciemku nie zauważyliśmy odchodzącej w bok drogi! Następny punkt miał być właśnie przy tej bocznej drodze, ale ponieważ ją przeoczyliśmy, ruszyliśmy dalej w stronę jeziora. Dopiero złowieszcze chlupotanie pod nogami uświadomiło nam, że posunęliśmy się za daleko. Wycofaliśmy się trochę i w tym momencie zobaczyliśmy z boku coś, co wyglądało jak droga. Niestety, jak się później okazało, była to jakaś przypadkowa przestrzeń między drzewami. Ruszyliśmy tą domniemaną drogą, ale była coraz mniej widoczna, zaczęliśmy przedzierać się jakimiś przełajami i uświadomiliśmy sobie, że zgubiliśmy szlak. Postanowiliśmy się cofnąć. W lesie, zwłaszcza w nocy, łatwo stracić poczucie kierunku. Wyciągnąłem busolę i okazało się, że idziemy w stronę jeziora, chociaż byliśmy pewni, że zmierzamy w przeciwnym kierunku. Próba odnalezienia drogi powrotnej nie miała już sensu. Wiedząc z grubsza, jak daleko zeszliśmy z linii drogi, wyznaczyłem przybliżony azymut, którym idąc powinniśmy trafić z powrotem w okolice naszego ostatniego znalezionego punktu. Oczywiście było w tym sporo szczęścia, ale istotnie po jakichś pięciu minutach przełaju (kleszcze to lubią) wyszliśmy na drogę jakieś 10 metrów od tego punktu. Straciliśmy jednak sporo czasu, podejrzewam że zaważyło to na tym, że czasowo byliśmy dopiero drudzy.
Niesamowity dwór
fot. Czesio1
Tym razem zauważyliśmy przeoczoną wcześniej boczną drogę i chwilę później Janek wypatrzył kolejny punkt. Trochę czasu straciliśmy przy następnym, tym przy kolonii domków. Nieświadomie naprowadził nas na lokalizację tego punktu Adam, z którego ekipą spotkaliśmy się przypadkiem.
PS i Winnetou
fot. Czesio1
Ostatni punkt miał być w ośrodku gdzieś za stołówką, i tym razem to mnie jako pierwszemu udało się go dojrzeć. Umieszczony był wrednie, na drzewie, ale tak, że nie był widoczny od strony głównej alejki. W lesie nie byłoby problemu, bo i tak widać by było łunę od „świetlika”, ale w ośrodku cały czas świeciły się lampy i było za jasno. Biegaliśmy więc na zapleczu stołówki aż udało się go znaleźć.
Na trasę marszobiegu ruszył również PiTT
sprawdzając jak sobie radzą poszczególny drużyny
fot. kadr z filmu zlotowego
Z kompletem odnalezionych punktów ruszyliśmy do pawilonu nad jeziorem, żeby przy stoliku zakończyć odpowiadanie na pytania. Tam przekonaliśmy się, że popełniliśmy kilka nie dających się naprawić błędów. W ferworze walki nie zauważyliśmy, że na fotografiach niektóre pytania były nieczytelne na skutek odblasków od flesza. A co najgorsze – pytanie „algorytmiczne”, jakby specjalnie dla mnie stworzone, było na dwóch stronach kartki, a my sfotografowaliśmy tylko jedną!
Dwie drużyny już w bazie, PiTT opowiada
o przebiegu gry terenowej
fot. kadr z filmu zlotowego
W sumie odpowiedzieliśmy na mniej więcej połowę wszystkich pytań. Nie mogliśmy się więc równać z ekipą Yvonne, która zasłużenie zajęła pierwsze miejsce! Niestety, nie pamiętam już pełnej klasyfikacji.
Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
Moje fotoszopki (aktualiz. 13.11.2022)
.
- johny
- Moderator
- Posty: 11652
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 245 razy
- Otrzymał podziękowań: 202 razy
2. johny
Mosty w Stańczykach
I wstał nowy dzień… Podłoga kawiarni dla ekipy hardkorowej okazała się bardzo przyjazna! Co więcej, ostre promienie słońca przebijające się prze szklaną okienną ścianę dawały błogie ciepełko.
Ekipa hardcore'owa w objęciach Morfeusza
fot. Barabasz
Czas było jednak wstawać i pędzić ku przygodzie. Poranny spacer przed śniadaniem nad jeziorem Pomorze. Coś wspaniałego, coś mistycznego i te ciągłe myśli, jaki mój kraj jest piękny. Cisza, spokój, tafla jeziora, w oddali las, na wodzie samotnie płynący łabędź. Jakby to uwiecznić na obrazie to by wyszedł tandetny landszaft…
Jezioro Pomorze o poranku
fot. Czesio1
Jezioro Pomorze o poranku
fot. Czesio1
Jezioro Pomorze o poranku
fot. Czesio1
Trzeba się było jednak zbierać, wszak czekała nas najdłuższa podróż tego zlotu. Cel – majestatyczne wiadukty e Stańczykach.
Stan ducha i ciała po przebytej nocy głośno do mnie wołał: Nie wsiadaj za kierownik… Na szczęście Barabasz zaofiarował miejsca w swoim wehikule i w ten oto sposób przeistoczyłem się z kierowcy w beztroskiego pasażera z puszką piwa w ręce.
Ruszyliśmy… Co by to był za zlot jakby nie było przygód? To nie zlot! Paręnaście kilometrów przed Stańczykami oldiemu zawiodły hamulce w jego wysłużonym fordzie. Masakra… Na szczęście dopłynął szczęśliwie do warsztatu, w którym obiecano mu naprawę auta… Ekipa oldiego przepakowała się do pozostałych aut i już szczęśliwie dotarliśmy do pierwszego punktu na mapie naszego zlotu.
Z daleka mosty nie robią takiego wrażenia, dopiero wejścia na nie a potem pod nie uzmysławia nam z jak potężną konstrukcją mamy do czynienia!
Mosty w Stańczykach
fot. Czesio1
Mosty w Stańczykach
fot. Czesio1
Tablica informacyjna przed wejściem na mosty
fot. Czesio1
Z góry widok wspaniały, nie obyło się bez mnóstwa pamiątkowych fotek robionych w bardzo różnych konfiguracjach.
Mosty w Stańczykach
fot. Czesio1
Mosty w Stańczykach
fot. Czesio1
Mosty w Stańczykach
fot. Yvonne
Mosty w Stańczykach
fot. Czesio1
Zlotowicze na mostach w Stańczykach
fot. Czesio1
Zlotowicze na mostach w Stańczykach
fot. Czesio1
Mosty w Stańczykach
fot. Czesio1
Mosty w Stańczykach
fot. Czesio1
Mosty w Stańczykach
fot. Czesio1
Mosty w Stańczykach
fot. johny
johny na mostach w Stańczykach
fot. johny
TomaszK na mostach w Stańczykach
fot. TomaszK
Przespacerowaliśmy przez całą ich długość a następnie zeszliśmy na dół aby z tej perspektywy spojrzeć na nie. To nie była moja pierwsza wizyta w Stańczykach ale i tak znów byłem pod wrażeniem ich ogromu… i taka konstatacja mnie naszła. Jak doskonała była ta pruska robota. Tyle lat, tyle zawirowań historii a one stoją nadał, właściwie w idealnym stanie.
Schodzimy pod mosty
fot. Barabasz
Mosty w Stańczykach
fot. Barabasz
Mosty w Stańczykach
fot. Yvonne
Mosty w Stańczykach
fot. Czesio1
Mosty w Stańczykach
fot. johny
Hanka pod mostami
fot. Czesio1
Hanka i Yvonne pod mostami
fot. Czesio1
Mosty w Stańczykach
fot. Czesio1
Mosty w Stańczykach
fot. Yvonne
Mosty w Stańczykach
fot. Czesio1
Mosty w Stańczykach
fot. Czesio1
Mosty w Stańczykach
fot. Czesio1
Mosty w Stańczykach
fot. Yvonne
Na dole zrobiliśmy sobie krótki przystanek, zlotowicze wykorzystali go na odpoczynek (zrobiło się naprawdę ciepło), oglądanie mostów z bliska i oczywiście zdjęcia.
Czesio1 na tle mostów
fot. Czesio1
Mini-grupówka pod mostami
fot. johny
Mosty w Stańczykach
fot. Yvonne
Yvonne na tle mostów
fot. Yvonne
Mosty w Stańczykach
fot. Yvonne
Czas był jednak nieubłagany i musieliśmy zbierać się aby zdążyć na pierwszy zlotowy obiad. W restauracji Pod Jelonkiem mieli też do nas dołączyć pozostali zlotowicze.
Zatem do aut waćpanny i waćpanowie. Ostatnie spojrzenie na bliźniaki i w drogę.
Nie wiem jak innym ale mnie ten pierwszy punkt programu bardzo się podobał (ale w końcu to ja go wymyśliłem ).
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- irycki
- Zlotowicz
- Posty: 2720
- Rejestracja: 22 cze 2016, 12:05
- Tytuł: Pan Motocyklik
- Miejscowość: Legionowo
- Podziękował;: 66 razy
- Otrzymał podziękowań: 106 razy
A myślałem że jestem ostatni
Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
Moje fotoszopki (aktualiz. 13.11.2022)
.
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16410
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 391 razy
- Otrzymał podziękowań: 196 razy
Uzupełniłem relację TomaszKa o Jaćwingach i wieczornej projekcji filmu o zdjęcia, które otrzymałem od Hanki:
Projekcja filmu "Mój rower"
fot. Hanka
Projekcja filmu "Mój rower"
fot. Hanka
Projekcja filmu "Mój rower"
fot. Hanka
Projekcja filmu "Mój rower"
fot. Hanka
Projekcja filmu "Mój rower"
fot. Hanka
Projekcja filmu "Mój rower"
fot. Hanka
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16410
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 391 razy
- Otrzymał podziękowań: 196 razy
Po dłuższej przerwie zapraszam na piąty odcinek serialu z cyklu: "Posejnele 2019":
XVI Forowy Zlot Templariuszowy Posejnele 2019 - odcinek 5 Spływ tratwami Biebrzą
Przy okazji przypominam wszystkim którzy jeszcze nie napisali relacji z Posejnel o zrobienie tego jak najszybciej. Każdy z Was ma już przesłane zdjęcia w uporządkowanej kolejności, wystarczy tylko napisać kilka bloków zdań w odpowiednich miejscach. To naprawdę nie zajmuje wiele czasu.
Barabasz, PiTT, Vasco, Fantomas, Ater, TomaszL - PISZCIE RELACJE!!!!
XVI Forowy Zlot Templariuszowy Posejnele 2019 - odcinek 5 Spływ tratwami Biebrzą
Przy okazji przypominam wszystkim którzy jeszcze nie napisali relacji z Posejnel o zrobienie tego jak najszybciej. Każdy z Was ma już przesłane zdjęcia w uporządkowanej kolejności, wystarczy tylko napisać kilka bloków zdań w odpowiednich miejscach. To naprawdę nie zajmuje wiele czasu.
Barabasz, PiTT, Vasco, Fantomas, Ater, TomaszL - PISZCIE RELACJE!!!!
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 8859
- Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 49 razy
- Otrzymał podziękowań: 372 razy
To była najlepsza część tego zlotu i dzięki niej przestałem żałować, że nie nocowałem na wyspie Lyck. Do tej pory nie sądziłem, że można być szczęśliwym z powodu kilkugodzinnego, ciężkiego wysiłku fizycznego. Niech żałuje kto tam nie był.
Chociaż musze przyznać, że kiedy płynęliśmy, moje skojarzenia były raczej takie:
Ilia Reiepin, Burłacy nad Wołgą
Chociaż musze przyznać, że kiedy płynęliśmy, moje skojarzenia były raczej takie:
Ilia Reiepin, Burłacy nad Wołgą