A dla mnie dramat totalny. Co to miało być?johny pisze:No w końcu! Ostatni odcinek bardzo, bardzo fajny z mnóstwem zmian akcji i świetnym klimatem. Jednak jako całokształt do końca serialu to nie ratuje. Wiele napoczętych wątków, które można by było lepiej wykorzystać.
Te postaci są zupełnie niewiarygodne.
Spoiler, aczkolwiek odradzam serial każdemu kto ceni swój czas.
Główny bohater, kochający ojciec, który dla dzieci widać nie tylko poświęcał wiele, ale także przełykał zniewagi ze strony swojej żony i "przyjaciół". Wszyscy jeździli po nim jak po burej suce. Ten Domagała nota bene chyba jeszcze innej roli niż nieudacznika nie zagrał. Nie umie, albo po prostu łatwo mu przychodzi granie, bo gra samego siebie.
Otóż ten skończony frajer w końcu pęka i w pijanym zwidzie zabija swoją żonę siekierą. OK, to jeszcze można zrozumieć, ale całe jego dalsze postępowanie jest idiotyczne i chyba nie mieści się w żadnym schemacie.
Gdy zobaczył, że to jednak nie była żona tylko ukochana córka, po prostu postanawia ukryć zwłoki. Jego relacje z córką były naprawdę dobre i widać było, że tylko oni jakoś w tym towarzystwie się dogadują.
Co więcej, na akcję z siekierą wchodzi właściciel i oczywiście nie wszczyna alarmu, nie wzywa policji, tylko postanawia pomóc biednemu tatusiowi. Pewnie czuje wdzięczność za asystę przy przepychaniu kibla. Na poczet późniejszych zysków z szantażu, potrzeba w filmie pojawiła się później, swoim samochodem zawozi i zakopują razem, stając się wspólnikiem. Jasne, każdy by tak zrobił.
Kolejna postać z kosmosu, to synek tegoż właściciela. Otóż hormony buzują, dość już ma zadowalania się samemu, więc za namową rówieśniczki z pseudo satanistycznymi zapędami, postanawia uprowadzić małą niewinną dziewczynkę, w celu rytualnego mordu nożem. Miałoby to sens, gdyby zabił także tą pierwszą dziewczynę i z tego powodu mu odwaliło. My jednak wiemy, że mordercą okazał się tatuś. Przecież każdy nastolatek zaszlachtowałby za pociupcianie, prawda?
Na koniec dwa hity.
Co robi tatuś, gdy w radiowozie dowiaduje się, że być może mu się upiecze, bo wszystko wskazuje, że to syn gospodarza zabił jego córkę?
Prosi o zatrzymanie wozu, wysiada i aż zaczyna się krztusić ze śmiechu, prawie by pękł, takie to było fartowne. Ha, ha, ha. Na szczęście reszta uznała to za efekt boleści po stracie dziecka.
Wyobraźmy teraz sobie filigranową dziewczynę pochodzenia afro-afrykańskiego, która otrzymuje cios wiosłem, wpada do wody. Kilka razy następuje poprawka przy próbie wyjścia z niej. Dodam, że wszystko to silne i celne ciosy w głowę. Po chwili jednak, gdy oprawca próbuje ja dopaść w sitowiach i wykończyć, wyskakuje jak anakonda z wody i wygrywa walkę z przeciwnikiem. Wbijając mu, uwaga, szpilkę od buta, który cały czas trzymała w ręce, gdyż akcja działa się na ślubie. Szpilka weszła w skroń jak w masełko. I po co siekiera?
Podsumowując.
Jestem całkowicie zniesmaczony tym co widziałem. Początkowe sceny były ciekawe, choć już pojawienie się Pazury, który jest kolejną groteskową postacią, zwiastowało, ze zmierza to w złą stronę.
Bluzgi w tym wszystkim, były jak najbardziej naturalne, ale postaci były niewiarygodne totalnie.
Dawno nie zmarnowałem czasu na takie guano.