Rowerowy Tour De Warmia & Mazury.
-
- Zlotowicz
- Posty: 524
- Rejestracja: 10 lip 2013, 20:25
- Tytuł: Degustator porzeczek
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 11 razy
- Otrzymał podziękowań: 24 razy
Mój rower ma karbonową ramę i nawet wspornika postojowego nie mogę zamontować (kupiłem wynalazek nasadzany na pedał). Taki kupiłem, bo nie dobierałem go pod wielodniowe wyjazdy tylko na jazdę codzienną, gdzie często muszę go targać po jakichś schodach. Wiercenie dziur w ramie odpada, bo się po prostu nie da ze względu na kruchy materiał. Mam bagażnik mocowany do kolumny siodełka o nośności 10kg. Liczę na to, że uda się do niego zamocować namiot, śpiwór i materac. Resztę będę jakoś improwizował (mocowanie pasami do ram roweru - gdzie tylko się da). Roweru poza namiotem na noc nie zostawię - w moim wieku człowiek jakoś nie ma już takiej wiary w ludzi. Cztery lata temu byłem z kolegą na wycieczce w Kaliningradzie - swoim autem cieszyliśmy się pół dnia od przekroczenia granicy - do czasu wizyty w pierwszym muzeum. Po wyjściu z muzeum okazało się, że dalej bedzie trzeba "z buta"
- RobertH
- Zlotowicz
- Posty: 1279
- Rejestracja: 26 lis 2018, 00:22
- Tytuł: RobertH
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 7 razy
Przy pomocy jakiś profili metalowych ,obejm z Leroy'a lub Castoramy coś zapewne wykombinujesz ,a najlepiej podpytać w jakimś serwisie.
Na twoim miejscu wcale bym z namiotem i karimatą sobie głowy nie zawracał tylko zaplanował noclegi w agroturystyce, nawet bez specjalnych wcześniejszych rezerwacji .
Odchodzi Ci połowę bagażu campingowego.
Gdzie jesteś to dzwonisz na kontakty widoczne na google maps ,na 10 wypraw rowerowych zawsze coś zalazłem w ciągu 10 minut.
Osobiście już jestem na tyle wygodny ,że namiot mam tylko "w razie czego" a nocuje tam gdzie mogę umyć dupsko i ogolić się w ciepłej wodzie Na jakieś 10 noclegów to 1 jest pod namiotem.
Trzymaj się planu i jedz na Mazury . Może za rok razem wyskoczymy.
Na twoim miejscu wcale bym z namiotem i karimatą sobie głowy nie zawracał tylko zaplanował noclegi w agroturystyce, nawet bez specjalnych wcześniejszych rezerwacji .
Odchodzi Ci połowę bagażu campingowego.
Gdzie jesteś to dzwonisz na kontakty widoczne na google maps ,na 10 wypraw rowerowych zawsze coś zalazłem w ciągu 10 minut.
Osobiście już jestem na tyle wygodny ,że namiot mam tylko "w razie czego" a nocuje tam gdzie mogę umyć dupsko i ogolić się w ciepłej wodzie Na jakieś 10 noclegów to 1 jest pod namiotem.
Trzymaj się planu i jedz na Mazury . Może za rok razem wyskoczymy.
- irycki
- Zlotowicz
- Posty: 2708
- Rejestracja: 22 cze 2016, 12:05
- Tytuł: Pan Motocyklik
- Miejscowość: Legionowo
- Podziękował;: 61 razy
- Otrzymał podziękowań: 106 razy
Jak lata temu jechałem z żoną na Mazury z rowerem i namiotem, to wymyśliłem taki patent - linka stalowa do przewleczenia przez ramę i koła i spiąć z ramą zapinaną obejmą, drugi koniec linki do namiotu, tak żebym się obudził jak ktoś zacznie za nią ciągnąć. Siodełko zdjąć i do namiotu.Konfiturek pisze:Mój rower ma karbonową ramę i nawet wspornika postojowego nie mogę zamontować (kupiłem wynalazek nasadzany na pedał). Taki kupiłem, bo nie dobierałem go pod wielodniowe wyjazdy tylko na jazdę codzienną, gdzie często muszę go targać po jakichś schodach. Wiercenie dziur w ramie odpada, bo się po prostu nie da ze względu na kruchy materiał. Mam bagażnik mocowany do kolumny siodełka o nośności 10kg. Liczę na to, że uda się do niego zamocować namiot, śpiwór i materac. Resztę będę jakoś improwizował (mocowanie pasami do ram roweru - gdzie tylko się da). Roweru poza namiotem na noc nie zostawię - w moim wieku człowiek jakoś nie ma już takiej wiary w ludzi. Cztery lata temu byłem z kolegą na wycieczce w Kaliningradzie - swoim autem cieszyliśmy się pół dnia od przekroczenia granicy - do czasu wizyty w pierwszym muzeum. Po wyjściu z muzeum okazało się, że dalej bedzie trzeba "z buta"
Dobre jeśli ktoś ma czujny sen. Ja akurat mam.
Użyłem to dokładnie raz, bo pozostałe razy nocowaliśmy w hotelach/pensjonatach.
Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
Moje fotoszopki (aktualiz. 13.11.2022)
.
- irycki
- Zlotowicz
- Posty: 2708
- Rejestracja: 22 cze 2016, 12:05
- Tytuł: Pan Motocyklik
- Miejscowość: Legionowo
- Podziękował;: 61 razy
- Otrzymał podziękowań: 106 razy
Przyszła mi do głowy jeszcze jedna rzecz. Wtedy tego nie używałem bo nie wiedziałem, że coś takiego istnieje.
Można kupić motocyklową blokadę tarczy hamulcowej z alarmem. Blokowanie tarczy Ci na nic, ale chodzi o alarm. On działają tak, ze po założeniu blokady na tarczę naciąga się linkę wychodzącą z blokady i zaczepia o jakiś element motocykla, np. o kierownicę. Po uzbrojeniu alarmu zmiana napięcia tej linki powoduje, że blokada zaczyna wyć.
W Twoim przypadku musiałbyś zaczepić blokadę o dowolny element roweru, a linkę, po przedłużeniu sznurkiem, przywiązać do drzewa. Próba poruszenia roweru spowoduje alarm.
Są też analogiczne blokady bezwładnościowe, ale bardziej ufałbym lince.
Może zresztą są takie patenty dedykowane specjalnie dla rowerzystów.
W każdym razie alarm + stalowa linka o której wspomniałem w poprzednim poście powinny chyba wystarczyć jako zabezpieczenie roweru. Chyba że odwiedzi Cię czterech skąpo owłosionych i przekonają Cię, że im rower jest potrzebny bardziej. Ale na to to już nic nie poradzisz.
Można kupić motocyklową blokadę tarczy hamulcowej z alarmem. Blokowanie tarczy Ci na nic, ale chodzi o alarm. On działają tak, ze po założeniu blokady na tarczę naciąga się linkę wychodzącą z blokady i zaczepia o jakiś element motocykla, np. o kierownicę. Po uzbrojeniu alarmu zmiana napięcia tej linki powoduje, że blokada zaczyna wyć.
W Twoim przypadku musiałbyś zaczepić blokadę o dowolny element roweru, a linkę, po przedłużeniu sznurkiem, przywiązać do drzewa. Próba poruszenia roweru spowoduje alarm.
Są też analogiczne blokady bezwładnościowe, ale bardziej ufałbym lince.
Może zresztą są takie patenty dedykowane specjalnie dla rowerzystów.
W każdym razie alarm + stalowa linka o której wspomniałem w poprzednim poście powinny chyba wystarczyć jako zabezpieczenie roweru. Chyba że odwiedzi Cię czterech skąpo owłosionych i przekonają Cię, że im rower jest potrzebny bardziej. Ale na to to już nic nie poradzisz.
Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
Moje fotoszopki (aktualiz. 13.11.2022)
.
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6392
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 202 razy
- Otrzymał podziękowań: 144 razy
- Kontakt:
Są, są. Ciekawe jak się sprawdzają.irycki pisze:Może zresztą są takie patenty dedykowane specjalnie dla rowerzystów.
https://allegro.pl/oferta/alarm-do-rowe ... 1615ccfce2
https://allegro.pl/oferta/alarm-rowerow ... HPEALw_wcB
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
- irycki
- Zlotowicz
- Posty: 2708
- Rejestracja: 22 cze 2016, 12:05
- Tytuł: Pan Motocyklik
- Miejscowość: Legionowo
- Podziękował;: 61 razy
- Otrzymał podziękowań: 106 razy
To są bezwładnościówki. Trzeba by je dokładnie przetestować w sklepie. Te motocyklowe mają różne opinie, ludzie się np. czasami żalą, że czułość bardzo zależy od pozycji montażu.PawelK pisze:Są, są. Ciekawe jak się sprawdzają.irycki pisze:Może zresztą są takie patenty dedykowane specjalnie dla rowerzystów.
Ale może te będą lepsze. W sumie w blokadzie motocyklowej alarm jest tylko dodatkiem, a tu sensem całego urządzenia.
Ale wysyłkowo bym tego nie kupował.
Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
Moje fotoszopki (aktualiz. 13.11.2022)
.
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6392
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 202 razy
- Otrzymał podziękowań: 144 razy
- Kontakt:
Pewnie są również sklepy sprzedające takie ustrojstwa, bo dlaczego nie. Warto pewnie też poczytać w necie na ile to się sprawdza. Bo wydaje się, że takie zabawki przy rowerze wystarczy młotkiem potraktować żeby przestały pełnić swoją funkcję.irycki pisze:Ale wysyłkowo bym tego nie kupował.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6392
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 202 razy
- Otrzymał podziękowań: 144 razy
- Kontakt:
Pewnie są również sklepy sprzedające takie ustrojstwa, bo dlaczego nie. Warto pewnie też poczytać w necie na ile to się sprawdza. Bo wydaje się, że takie zabawki przy rowerze wystarczy młotkiem potraktować żeby przestały pełnić swoją funkcję.irycki pisze:Ale wysyłkowo bym tego nie kupował.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6392
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 202 razy
- Otrzymał podziękowań: 144 razy
- Kontakt:
Gdybym miał szukać rozwiązania to bym szukał takiego, w którym sam alarm jest ukryty w urządzeniu (pilocie), który mam przy sobie, i który uaktywnia się gdy nie ma połączenia z elementem na rowerze. Wtedy uszkodzenie tego co jest na rowerze uaktywnia alarm dokładnie tak samo jak oddalenie się z rowerem. Dodatkowo można wtedy zakładać takie coś jak zalinkowałem, bo może złodziej się przestraszy.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
- irycki
- Zlotowicz
- Posty: 2708
- Rejestracja: 22 cze 2016, 12:05
- Tytuł: Pan Motocyklik
- Miejscowość: Legionowo
- Podziękował;: 61 razy
- Otrzymał podziękowań: 106 razy
No własnie, to druga sprawa. Te motocyklowe do tarcz które ja olądałem, miały metalowy korpus, pewnie da się je młotkiem rozwalić, ale nie od razu, chwilę by powyły.PawelK pisze:Bo wydaje się, że takie zabawki przy rowerze wystarczy młotkiem potraktować żeby przestały pełnić swoją funkcję.
Inna rzecz, że przypadek użycia przez Konfiturka jest taki, że rower przykryty jakąś płachtą leży/stoi gdzieś obok namiotu, gdzieś tam ma przypięty alarm - złodziej musiałby być jasnowidzem, żeby wiedzieć, gdzie walnąć... Pierwsze co zrobi, to spróbuje rower złapać, rower okaże się przypięty linką, dodatkowo zacznie wyć. Podejrzewam że złoczyńca raczej ucieknie.
Chyba że będzie wyjątkowo wytrwały, poczeka aż właściciel zaśnie, wróci, już będzie wiedział gdzie uderzać młotkiem... Ale to wystarczy za każdym razem montować ustrojstwo gdzie indziej.
Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
Moje fotoszopki (aktualiz. 13.11.2022)
.
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6392
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 202 razy
- Otrzymał podziękowań: 144 razy
- Kontakt:
To zależy faktycznie od tego czy będzie to złodziej przypadkowy czy "Czarny Franek", który jest profesjonalnym złodziejem. Wpierw zauważył rower przy sklepie, obejrzał i poczekał aż właściciel zaśnie na polu namiotowym.irycki pisze:Inna rzecz, że przypadek użycia przez Konfiturka jest taki, że rower przykryty jakąś płachtą leży/stoi gdzieś obok namiotu, gdzieś tam ma przypięty alarm - złodziej musiałby być jasnowidzem, żeby wiedzieć, gdzie walnąć... Pierwsze co zrobi, to spróbuje rower złapać, rower okaże się przypięty linką, dodatkowo zacznie wyć. Podejrzewam że złoczyńca raczej ucieknie.
Chyba że będzie wyjątkowo wytrwały, poczeka aż właściciel zaśnie, wróci, już będzie wiedział gdzie uderzać młotkiem... Ale to wystarczy za każdym razem montować ustrojstwo gdzie indziej.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
-
- Zlotowicz
- Posty: 524
- Rejestracja: 10 lip 2013, 20:25
- Tytuł: Degustator porzeczek
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 11 razy
- Otrzymał podziękowań: 24 razy
Dzięki za wiele informacji. Ja sobie urządziłem długoweekendowy internetowy detoks wyjeżdżając do rodziców, więc nie śledziłem tematów na bieżąco Ten alarm może być ciekawym rozwiązaniem (szczególnie w funkcji jednoczesnego bycia dzwonkiem i tylnym światłem) - dzięki, PawelK!. Choć raczej bym go użył w sytuacjach, gdy musiałbym zostawić gdzieś rower na chwilę (w ciągu dnia) przypięty do czegoś (np. udając się na zakupy albo coś zwiedzić). Mimo wszystko lepiej będę się czuł psychicznie, gdy na noc rower wyląduje w namiocie. Upatrzyłem sobie wstępnie namiot Vango Soul 300. Wymiar sypialni pozwoli mi położyć rower poziomo i leżeć obok niego. Luksusów nie będzie, ale technicznie jest to wykonalne. Waga namiotu 3kg i znośne gabaryty po spakowaniu (tunelowy zajmuje mniej miejsca niż igloo) też wygląda obiecująco.
Noclegi u mnie będą głównie namiotowe - takie wyprawy są dla mnie formą "zdziczenia", oderwania się od miasta. Nie szukam luksusów. Zastanawiam się tylko jeszcze, czy bezpieczniej noclegować na oficjalnych polach campingowych, czy raczej "na dziko". Obawiam się, że nie znajdzie się nikt do towarzystwa - a to komplikuje sprawy bo trzeba będzie czasami zostawić dobytek samopas Kolega zaliczył tą trasę w ub. roku motocyklem. Był sam. Sypiał w namiocie "na dziko" gdzieś na polankach nad jeziorami i nie miał żadnych przygód. Na campinach chyba jest większe ryzyko spotkania bandy Czarnego Franka.
Gdyby ktoś się deklarował, można by było ustalić "listę atrakcji"... Dla mnie na pewno będą to obiekty wymienione wcześniej w tym wątku (poniemieckie konstrukcje wojenne). Chciałbym zajrzeć do kilku kościołów. Myślę o piramidzie w Rapie. Ale nie wiem, czy to jednak nie za daleko... Pogoda i kondycja zweryfikują plany.
Noclegi u mnie będą głównie namiotowe - takie wyprawy są dla mnie formą "zdziczenia", oderwania się od miasta. Nie szukam luksusów. Zastanawiam się tylko jeszcze, czy bezpieczniej noclegować na oficjalnych polach campingowych, czy raczej "na dziko". Obawiam się, że nie znajdzie się nikt do towarzystwa - a to komplikuje sprawy bo trzeba będzie czasami zostawić dobytek samopas Kolega zaliczył tą trasę w ub. roku motocyklem. Był sam. Sypiał w namiocie "na dziko" gdzieś na polankach nad jeziorami i nie miał żadnych przygód. Na campinach chyba jest większe ryzyko spotkania bandy Czarnego Franka.
Gdyby ktoś się deklarował, można by było ustalić "listę atrakcji"... Dla mnie na pewno będą to obiekty wymienione wcześniej w tym wątku (poniemieckie konstrukcje wojenne). Chciałbym zajrzeć do kilku kościołów. Myślę o piramidzie w Rapie. Ale nie wiem, czy to jednak nie za daleko... Pogoda i kondycja zweryfikują plany.
- irycki
- Zlotowicz
- Posty: 2708
- Rejestracja: 22 cze 2016, 12:05
- Tytuł: Pan Motocyklik
- Miejscowość: Legionowo
- Podziękował;: 61 razy
- Otrzymał podziękowań: 106 razy
Jeśli zdejmiesz kola, a pewnie masz na szybkozłączkach, to rower zajmie Ci jeszcze zdecydowanie mniej miejsca niż na tym szkicu.
Co do "kamping vs. na dziko" - na dwoje babka wróżyła. Na kampingu pewnie jest nieco większa szansa na drobnych złodziejaszków, którzy spróbują Ci coś podgrandzić, ale chyba dużo mniejsza na ekipę, która Cię przekona, żebyś wyskakiwał z roweru i namiotu. No i taki "regularny" kamping ma recepcję, gdzie jak ładnie zagadasz, to może uda Ci się przechować rzeczy i rower przypięty gdzieś na oczach recepcjonisty jak będziesz np. chciał sobie popływać kajakiem.
Co do "kamping vs. na dziko" - na dwoje babka wróżyła. Na kampingu pewnie jest nieco większa szansa na drobnych złodziejaszków, którzy spróbują Ci coś podgrandzić, ale chyba dużo mniejsza na ekipę, która Cię przekona, żebyś wyskakiwał z roweru i namiotu. No i taki "regularny" kamping ma recepcję, gdzie jak ładnie zagadasz, to może uda Ci się przechować rzeczy i rower przypięty gdzieś na oczach recepcjonisty jak będziesz np. chciał sobie popływać kajakiem.
Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
Moje fotoszopki (aktualiz. 13.11.2022)
.
-
- Zlotowicz
- Posty: 524
- Rejestracja: 10 lip 2013, 20:25
- Tytuł: Degustator porzeczek
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 11 razy
- Otrzymał podziękowań: 24 razy
Ktoś coś w temacie wspólnego wyjazdu? Znajdzie się choć jedna zainteresowana osoba? Termin dowolny - ja się nastawiam na końcówkę wakacji (sierpień, wrzesień), ale jestem elastyczny.
Przygotowania idą powoli do przodu. Alarm wynaleziony w sieci przez PawlaK zakupiony i sprawdzony w praktyce. Wczoraj zamówiłem zasobnik mocowany do kierownicy - powinien się w nim zmieścić namiot. 8-litrowa sakwa mocowana na ramie też niedługo dojdzie.
Zakupiłem i przetestowałem "breloczek" łączący się ze wszystkimi urządzeniami z zainstalowanym "yanosikiem" i podający swoją pozycję na mój telefon. Łatwy do ukrycia w rowerze. Działa przez miesiąc bez zmiany baterii. Podrzucony koledze, który dojeżdża do Szczecina z Polic, bezbłędnie mi wskazał, gdzie dokładnie zaparkował swoje auto Może nie jest to rozwiązanie idealne, ale na droższe, typowe nadajniki GPS, mnie obecnie nie stać. Lepsze to niż nic.
Ponadto przetestowałem na własnym żołądku liofilizowane obiadki - łatwe do zrobienia w warunkach polowych (na wypadek przystanku w totalnej dziczy). Prosty turystyczny prysznic też działa jak zakładałem. Zapotrzebowanie na prąd też już zapewnione (tak, "człowiek-elektrownia" znany ze zlotu w Bieszczadach wraca. Ale z nowszą lżejszą wersją paneli).
Chciałbym wstępnie zacząć układać plan marszruty. Lepiej to zrobić z kimś, kto chciałby też się wybrać. Oprócz zwiedzania planuję też odbyć godzinny lot balonem nad Mamrami i Giżyckiem przy wschodzie lub zachodzie słońca (organizują w obu terminach). Może jeszcze coś ciekawego się wymyśli...
Przygotowania idą powoli do przodu. Alarm wynaleziony w sieci przez PawlaK zakupiony i sprawdzony w praktyce. Wczoraj zamówiłem zasobnik mocowany do kierownicy - powinien się w nim zmieścić namiot. 8-litrowa sakwa mocowana na ramie też niedługo dojdzie.
Zakupiłem i przetestowałem "breloczek" łączący się ze wszystkimi urządzeniami z zainstalowanym "yanosikiem" i podający swoją pozycję na mój telefon. Łatwy do ukrycia w rowerze. Działa przez miesiąc bez zmiany baterii. Podrzucony koledze, który dojeżdża do Szczecina z Polic, bezbłędnie mi wskazał, gdzie dokładnie zaparkował swoje auto Może nie jest to rozwiązanie idealne, ale na droższe, typowe nadajniki GPS, mnie obecnie nie stać. Lepsze to niż nic.
Ponadto przetestowałem na własnym żołądku liofilizowane obiadki - łatwe do zrobienia w warunkach polowych (na wypadek przystanku w totalnej dziczy). Prosty turystyczny prysznic też działa jak zakładałem. Zapotrzebowanie na prąd też już zapewnione (tak, "człowiek-elektrownia" znany ze zlotu w Bieszczadach wraca. Ale z nowszą lżejszą wersją paneli).
Chciałbym wstępnie zacząć układać plan marszruty. Lepiej to zrobić z kimś, kto chciałby też się wybrać. Oprócz zwiedzania planuję też odbyć godzinny lot balonem nad Mamrami i Giżyckiem przy wschodzie lub zachodzie słońca (organizują w obu terminach). Może jeszcze coś ciekawego się wymyśli...
- irycki
- Zlotowicz
- Posty: 2708
- Rejestracja: 22 cze 2016, 12:05
- Tytuł: Pan Motocyklik
- Miejscowość: Legionowo
- Podziękował;: 61 razy
- Otrzymał podziękowań: 106 razy
Ja w tym roku pasuję. Ostatni raz byłem na rowerowej włóczędze 14 lat temu (wstawiałem gdzieś w tym wątku trasę) i zwyczajnie nie mam kondycji. Może za rok...
Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
Moje fotoszopki (aktualiz. 13.11.2022)
.
-
- Zlotowicz
- Posty: 524
- Rejestracja: 10 lip 2013, 20:25
- Tytuł: Degustator porzeczek
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 11 razy
- Otrzymał podziękowań: 24 razy
Ja 20 lat nie jeździłem Od kilku tygodni dopiero na siodełko siadam. Pierwsze dni to tylko ból i łzy wściekłości oraz żalu nad swoim zdziadzieniem. Nie jadę na wyścigi. Rekordów bić nie będę. Obecnie dziennie robię 24 km, więc na maratony raczej się nie nastawiam (tym bardziej z bagażami). Zakładam, że będzie więcej zwiedzania i biwakowania.
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6392
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 202 razy
- Otrzymał podziękowań: 144 razy
- Kontakt:
O to fajnie, że coś podpowiedziałemKonfiturek pisze:Alarm wynaleziony w sieci przez PawlaK zakupiony i sprawdzony w praktyce.
.Konfiturek pisze:Zakupiłem i przetestowałem "breloczek" łączący się ze wszystkimi urządzeniami z zainstalowanym "yanosikiem" i podający swoją pozycję na mój telefon.
NotiOne?
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
-
- Zlotowicz
- Posty: 524
- Rejestracja: 10 lip 2013, 20:25
- Tytuł: Degustator porzeczek
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 11 razy
- Otrzymał podziękowań: 24 razy
Tak Najtańsze i najmniej efektywne rozwiązanie. Ale ważne, że coś jest.PawelK pisze:NotiOne?
Po miesiącu jeżdżenia rowerem dotarło do mnie, jak mocne są podziały między kierowcami, pieszymi i rowerzystami i troszkę się obawiam tego rodzaju "przygód". Wczoraj wpadłem w pułapkę na rowery zastawioną przez kogoś na ścieżce rowerowej. Stalowe druty pomalowane w kolorze ścieżki, żeby ich nie było widać, wygięte przestrzennie tak, żeby końce sterczały w górę pod kątem, czekają niczym miny morskie na swoją ofiarę. Wbija się taki w oponę, albo zaczepia o szprychę. Ja miałem ten drugi przypadek, na szczęście na tylnym kole. Bo drut blokuje koło, a dodatkowo wkręca się w przerzutkę i zrywa łańcuch. Takie spotkanie przyjęte na przednie koło pewnie by się skończyło dla mnie gorzej, bo nie dorobiłem się jeszcze kasku. A koło blokuje się praktycznie w miejscu. Kilka sztuk tego ustrojstwa rozstawione na ścieżce - nie sposób ominąć. A jak już je zauważasz, jest za późno. Nie sądzę, że znalazły się tam przypadkiem. Ktoś poświęcił sporo czasu na przygotowanie tego miejsca. Od dziś jeżdżę inną, nieco dłuższą trasą. Niemniej przeraża mnie pomysłowość i determinacja ludzka w zakresie wyniszczania się nawzajem.
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6392
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 202 razy
- Otrzymał podziękowań: 144 razy
- Kontakt:
Testowałem i zwróciłem. Sprawdza się mega w trasie natomiast w mieście i poza dużymi skupiskami samochodów wcale. Tylko ja patrzyłem pod kątem wyposażenia mojego taty w to urządzenie.Konfiturek pisze:Tak Najtańsze i najmniej efektywne rozwiązanie. Ale ważne, że coś jest.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
-
- Zlotowicz
- Posty: 524
- Rejestracja: 10 lip 2013, 20:25
- Tytuł: Degustator porzeczek
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 11 razy
- Otrzymał podziękowań: 24 razy
Zmodyfikowałem sobie trasę dojazdu rowerem do pracy (firma jest poza Szczecinem). I od pewnego czasu jeździłem sobie polami i lasami. Trasa dłuższa, ale za to spokojniejsza i bardziej malownicza. Tam jednak też chyba ktoś stwierdził, że las należy do niego (prawdopodobnie mieszkaniec jednego z domków jednorodzinnych, które pojawiają się przy samej ścianie lasu). W weekend na uczęszczanej przeze mnie ścieżce pojawiły się dziwne przeszkody. Pal go licho, że są. Ale wykopanie i zamaskowanie gałęziami dołka obok niej to już chyba lekkie przegięcie. Co się dzieje z tym narodem??? Nie wiedziałem, że kolarstwo to tak ekstremalny sport
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6392
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 202 razy
- Otrzymał podziękowań: 144 razy
- Kontakt:
A to nie jest tak, że ktoś sobie zrobił skocznię wykopując trochę ziemi/piachu pod nią z tego dołka? A gałęzie tam się pojawiły z tych kawałków drzewek, z których ułożona jest skocznia?Konfiturek pisze:Ale wykopanie i zamaskowanie gałęziami dołka obok niej to już chyba lekkie przegięcie.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
-
- Zlotowicz
- Posty: 524
- Rejestracja: 10 lip 2013, 20:25
- Tytuł: Degustator porzeczek
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 11 razy
- Otrzymał podziękowań: 24 razy
Te gałęzie były zbyt dokładnie ułożone na tym dołku (na foto już ich nie ma bo je odrzuciłem na bok). Nie wierzę w takie przypadki. Nie jestem "zawodowcem" w temacie rowerów, ale po co komu taka skocznia na piaszczystej drodze, i to usłanej szyszkami? Tam się nawet człowiek nie rozpędzi... Mnie, w każdym bądź razie, ten piach wciąga, choć mam szerokie opony.
Foto z zaznaczoną miejscówka wysłałem policji. Nie wiem, po co to zbudowano, ale jak dla mnie, to śliska sprawa pod względem prawnym. Wiem, że nic nie zrobią, ale przynajmniej próbowałem
Foto z zaznaczoną miejscówka wysłałem policji. Nie wiem, po co to zbudowano, ale jak dla mnie, to śliska sprawa pod względem prawnym. Wiem, że nic nie zrobią, ale przynajmniej próbowałem
-
- Zlotowicz
- Posty: 524
- Rejestracja: 10 lip 2013, 20:25
- Tytuł: Degustator porzeczek
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 11 razy
- Otrzymał podziękowań: 24 razy
Skocznia to może dobry trop. A dół zamaskował jakiś dzieciak "tak, dla jaj". Bo ja też nie widzę głębszego sensu w tym wszystkim.
Przeraża mnie bezwzględność takich "pułapek" (jak stalowe druty odpowiednio powyginane i rozkładane na drodze rowerowej, o których pisałem wcześniej). Sporo się zmieniło przez tych 20 lat, kiedy to miałem przerwę w rowerowych wojażach .
Przeraża mnie bezwzględność takich "pułapek" (jak stalowe druty odpowiednio powyginane i rozkładane na drodze rowerowej, o których pisałem wcześniej). Sporo się zmieniło przez tych 20 lat, kiedy to miałem przerwę w rowerowych wojażach .
-
- Zlotowicz
- Posty: 524
- Rejestracja: 10 lip 2013, 20:25
- Tytuł: Degustator porzeczek
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 11 razy
- Otrzymał podziękowań: 24 razy
Termin mazurskiej rowerowej eskapady ustaliłem sobie na wrzesień. Wszystkie lokalne gospodarstwa agro mają pełne obłożenie do końca sierpnia (choć nie planuję ich odwiedzać w trakcie wycieczki), co nie wróży dobrze, jeśli chce się jechać w poszukiwaniu spokoju. Pewnie na campingach w sierpniu też ciasno. Także, jeśli ktoś się zdecyduje dołączyć, ma miesiąc na przygotowania.
Ja, póki co, wymyślam sobie aluminiowy bagażnik dokręcany do klasycznego. Blacha 3mm, waga całkowita 2,1 kg. Większa powierzchnia i zamykany od góry na kłódeczkę. W środek mieści się 20-litrowy wodoszczelny worek podróżny, w którym będę trzymał swoje klamoty. Od przodu mała klatka chroniąca zamontowany pod siodełkiem alarm kradzieżowy, który jakiś czas temu wynalazł dla mnie PawelK. Także nie wystarczy już złodziejowi puknąć w niego kamieniem. Najpierw będzie musiał się do niego dostać
Ja, póki co, wymyślam sobie aluminiowy bagażnik dokręcany do klasycznego. Blacha 3mm, waga całkowita 2,1 kg. Większa powierzchnia i zamykany od góry na kłódeczkę. W środek mieści się 20-litrowy wodoszczelny worek podróżny, w którym będę trzymał swoje klamoty. Od przodu mała klatka chroniąca zamontowany pod siodełkiem alarm kradzieżowy, który jakiś czas temu wynalazł dla mnie PawelK. Także nie wystarczy już złodziejowi puknąć w niego kamieniem. Najpierw będzie musiał się do niego dostać