Śladami Pana Samochodzika

"Nowe przygody PS" - inspiracje


Czytając „Nowe przygody Pana Samochodzika” dowiadujemy się wielu interesujących rzeczy o wędkowaniu, spinningu, gatunkach słodkowodnych ryb i jeziorze Jeziorak, wybranym przez autora do osiedlenia się na resztę życia. W przeciwieństwie do wcześniejszych książek Nienackiego, wątek historyczny jest słabo zaznaczony, pojawia się tylko na początku, jako opis historii samochodu wiozącego bezcenne muzealia i na końcu, kiedy zostają one znalezione. Były to zabytki archeologiczne, z których jeden pojawia się już na wstępie, jako „Bursztynowa Wenus”.

BRAK ZDJĘCIA

Bursztynowa Wenus na ilustracji

z ukraińskiego wydania

„Nowych Przygód” z 1979 roku

(znalezisko naszego Tragacika)

Na początku książki czytamy o tropieniu przez Tomasza śladów ucieczki niemieckich ciężarówek, przed zbliżającym się frontem i armią radziecką. Czy to tylko licencia poetica Nienackiego, czy też zainspirowała go jakaś autentyczna powojenna historia ? W książce nie pada nazwa miasta z którego pochodziły ewakuowane zabytki, dowiadujemy się tylko, że było to muzeum w E.

"Dzięki pomocy autochtonicznej ludności polskiej, zamieszkującej obszar Mazur i Powiśla, zdołałem nakreślić pewien odcinek drogi, którą ciężarówka z napisem „Muzeum w E.” uciekała przed nacierającymi oddziałami Armii Czerwonej, jednak szlak urywał się w pewnym miejscu. I mimo wielu usiłowań nie zdołałem odnaleźć zagubionego tropu."

Gdyby pójść tym tropem, musiałoby to być muzeum w Elblągu albo w Ełku. W Elblągu było przed wojną muzeum „Städtisches Museum Elbing”, ale nie miało działu archeologicznego.

BRAK ZDJĘCIA

Muzeum miejskie w przedwojennym Elblągu

Natomiast w Ełku muzeum postało dopiero po wojnie, a w każdym razie poszukiwania w Internecie słów kluczowych „Lyck museum”, nie dały rezultatu. Istniało jednak przed wojną prężne muzeum z bogatym działem archeologicznym gromadzącym zabytki z terenów dawnych Prus Wschodnich: Prussia-Museum w Królewcu.

BRAK ZDJĘCIA

Zamek w Królewcu, siedziba Prussia-Museum

Muzeum istniało od 1844 roku, a od 1926 miało dział pradziejowy, gromadzący właśnie zabytki archeologiczne, między innymi z wykopalisk w Sambii, wspominanych przez Tomasza.

BRAK ZDJĘCIA

Ze zbiorów Prussia-Museum

Kiedy jednak w 1945 roku Rosjanie wkroczyli do Królewca, zastali spalone mury (dodajmy – spalone własnym bombardowaniem) i tylko część muzealiów, które zapakowano do 400 skrzyń i wywieziono do Moskwy. Brakowało jednak najcenniejszych zabytków, które w obliczu bombardowań, już od pewnego czasu stopniowo wywożono na zachód. Początkowo zbiory przewieziono do miejscowości Carlshof, obecnie Karolewo koło Kętrzyna.

BRAK ZDJĘCIA

Widokówka Carlshof, Allegro

Zbiory złożono w budynku, w którym wcześniej mieścił się Zakład Opiekuńczy, ale w czasie wojny został przejęty przez SS. Kiedy jednak front zbliżył się do Kętrzyna, zbiory ponownie spakowano i ciężarówkami ewakuowano w głąb Rzeszy. Ten etap ewakuacji odbywał się już tak jak opisuje to Nienacki: pod ostrzałem zbliżającej się Armii Czerwonej, po bezdrożach i w największej tajemnicy.

BRAK ZDJĘCIA

Operacja wschodniopruska

Część eksponatów pozostała jednak w Karolewie, gdzie doczekały wyzwolenia i po wojnie zostały przejęte przez polskie Ministerstwo Kultury i Sztuki. Temat nie był nagłaśniany, bo zabytki przejęte po Niemcach nie pasowały do obrazu kraju obrabowanego z wszelkich dzieł sztuki. Podobnie jak było ze zbiorem rękopisów (tzw. „Berlinka” z Biblioteki Jagiellońskiej) i kolekcją samolotów Goeringa z obecnego Muzeum Lotnictwa w Krakowie, temat został wyciszony, a zabytki z Królewca rozdysponowano między kilka polskich muzeów. Większość (33 skrzynie, głównie z ceramiką i archiwaliami) znalazła się w Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie, można je tam oglądać do dzisiaj.

BRAK ZDJĘCIA

Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie

Nienacki opisując poszukiwania jakie Tomasz miał prowadzić tuż po wojnie, prawdopodobnie bazował na rzeczywistych poszukiwaniach tej części zabytków z Prussia-Museum w Królewcu, które w pierwszych tygodniach 1945 roku zostały wywiezione z Karolewa i ślad po nich zaginął. Można domyślać się, że poszukiwana były dość intensywne, bo wszak z tego samego miasta pochodziła równie intensywnie poszukiwana Bursztynowa Komnata.

"W Starym Dzierzgoniu - pamiętam - spędziłem bezowocnie aż dwa dni, wypytując ówczesnych mieszkańców miasteczka o ciężarówkę z napisem „Muzeum w E.”. Nie zauważył też jej nikt w miejscowościach położonych na tej samej trasie… Na tym stwierdzeniu zakończyłem wtedy swoje badania. Ale teraz byłem nieco mądrzejszy niż przed laty. Mądrzejszy o jedną informację. Ciężarówka nie odjechała do Niemiec, utonęła w jakimś jeziorze."

Transport muzealiów nie wpadł jednak do jeziora, odnalazł się dopiero po upadku Muru Berlińskiego. Okazało się wtedy, że pozostałe zbiory muzeum w Królewcu dotarły do Berlina, ale znalazły się w jego wschodniej części, czyli późniejszym NRD. Były ukryte w piwnicach budynku przy Leipziger Strasse przez kolejne 40 lat i tylko dzięki temu nie zostały wywiezione do Związku Radzieckiego.

BRAK ZDJĘCIA BRAK ZDJĘCIA

Zbiory Prussia –Museum, przechowywane obecnie w Staatliche Museen w Berlinie

A jak mogła wyglądać „Bursztynowa Wenus” z muzeum w E.? Nienacki opisuje ją tak:

"Zrobiono ją bardzo dawno, może przed tysiącem albo dwoma tysiącami lat, z dużego kawałka bursztynu, bo figurka miała prawie dwadzieścia centymetrów wysokości. Był to prymitywny, schematyczny zarys kobiecej postaci, jakby rzeźbiarzowi nie zależało na upodobnieniu jej do kogoś konkretnego, lecz wyobrażeniu kobiety w ogóle, kobiety - symbolu. Moim zdaniem przedstawiała boginię płodności. Była to rzeźba kultowa służąca do obrzędów religijnych."

To jednak wygląda jak opis „Wenus z Willendorfu” i innych podobnych figurek, ale pochodzących z paleolitu – kilkanaście tysięcy lat wcześniej. Bursztynowe figurki znajdywane w czasie wykopalisk w krajach nadbałtyckich, wyglądają trochę inaczej, raczej tak jak ta replika pruskiego zabytku sprzed 2 tysięcy lat, którą kupiłem w czasie festynu archeologicznego w Brześciu Kujawskim, w wrześniu ubiegłego roku.

BRAK ZDJĘCIA

Ale dlaczego Nienacki przypisał skarb z Jezioraka do „muzeum w E.” ? Bo gdyby napisał, że chodziło o Królewiec, zabytki po znalezieniu na dnie jeziora, musiałyby pojechać do Związku Radzieckiego.

Powyższe informacje i część zdjęć pochodzą z publikacji „Ocalona historia Prus Wschodnich. Archeologiczne księgi inwentarzowe Prussia-Museum”.

TomaszK