Strona 6 z 7

: 18 mar 2014, 13:13
autor: johny
PawelK pisze:Ale oczywście można walnąć postulat do Premiera, żeby, oprócz pornografii, blokował również przepisy kulinarne...
Lubię to! :564:

: 18 mar 2014, 14:44
autor: Brunhilda
Dzięki Paweł! Bo juz myślałam, ze to do mnie, ze przekroczylam jakiś niepisany kod!

: 31 sie 2014, 23:38
autor: VdL
TomaszK pisze:Przepadam za baklavą, niestety w Polsce nie do kupienia. Przez kilka lat była budka z baklavą przy Dworcu Centralnym w Warszawie i zawsze kiedy wpadałem pociągiem do Warszawy, robiłem tam zapas. Niestety sklepik zniknął.
A czy to co jadły Baśka z Nowowiejską, to nie było rachatłukum ?
Zapraszam do Łodzi na Piertynę, Jest sklep kolonialny i kanjpka grecka , tam są świeże baklawy :-D :-D :-D :-D
Czytam teraz testament Jędrzeja, p. Tomasz lubił Ruskie pierogi, niestety wtedy ich nie zjadł.

: 14 lis 2014, 20:40
autor: Babie_Lato
A ja pozwolę sobie zatoczyć koło i powrócić do wątku.
(Pozwólcie mi, bom tu świeżak! ;) )

Wczoraj skończyłam lekturę "Uroczyska", teraz jestem w "Niesamowity Dworze" i właśnie nasunęły mi się pytania o kuchnię w książkach Nienackiego.
Mam wrażenie, że Tomasz jadał głownie chleb (smarowany nożem), czasem pojawia się masło, jajka i mleko. Nawet jak na biwakowe żywienie wydaje mi się to skromne.
Czy spotkaliście jakieś warzywa i owoce? Zupy? Jakieś potrawy z 'darów lasu'?
Szukam w pamięci i niczego nie odnajduję :)

: 14 lis 2014, 20:47
autor: Czesio1
Babie_Lato pisze:A ja pozwolę sobie zatoczyć koło i powrócić do wątku.
(Pozwólcie mi, bom tu świeżak! ;) )

Wczoraj skończyłam lekturę "Uroczyska", teraz jestem w "Niesamowity Dworze" i właśnie nasunęły mi się pytania o kuchnię w książkach Nienackiego.
Mam wrażenie, że Tomasz jadał głownie chleb (smarowany nożem), czasem pojawia się masło, jajka i mleko. Nawet jak na biwakowe żywienie wydaje mi się to skromne.
Czy spotkaliście jakieś warzywa i owoce? Zupy? Jakieś potrawy z 'darów lasu'?
Szukam w pamięci i niczego nie odnajduję :)
Zupa była w "Wyspie złoczyńców":

"Zająłem się kolacją. Kupiłem w miasteczku pudełeczko z zupą grzybową i makaron, zagotowałem więc wody na spirytusowej maszynce i wsypałem do wrzątku zawartość pudełeczka. Potem starannie mieszałem łyżką w garnku - jak uczył przepis."

: 14 lis 2014, 20:58
autor: Babie_Lato
Czesio1 pisze: "Zająłem się kolacją. Kupiłem w miasteczku pudełeczko z zupą grzybową i makaron, zagotowałem więc wody na spirytusowej maszynce i wsypałem do wrzątku zawartość pudełeczka. Potem starannie mieszałem łyżką w garnku - jak uczył przepis."
O właśnie! O to mi chodziło. Dziękuję! Czyli były zupy. Niemalże wykwintne ;)

: 14 lis 2014, 21:15
autor: VdL
Nie zwróciłem na to uwagi, faktycznie tematy kulinarne bardzo ubogie. Grzanki, dżem, maszynka spirytusowa, rzadko alkohol.

Kiedyś byłem ponad 2 tygodnie w lesie w szałasie zimą i miałem ciekawszą dietę ... To była naprawdę przygoda życia.

: 14 lis 2014, 21:32
autor: Babie_Lato
van de loro pisze:Nie zwróciłem na to uwagi, faktycznie tematy kulinarne bardzo ubogie. Grzanki, dżem, maszynka spirytusowa, rzadko alkohol. Kiedyś byłem ponad 2 tygodnie w lesie w szałasie zimą i miałem lepsza dietę ...
Wieść głosi, że sam Nienacki nie miał w domu kuchni (ostatnio zasłyszany reportaż). Może stąd się wzięło nikłe zainteresowanie tematem jedzenia? Ale żeby aż tak skromnie? Trąca to pustelniczym jadłem :D

A dwóch tygodni w szałasie zazdroszczę.
No, może zimą to bym się poddała szybko, ale szałas w lesie brzmi ekscytująco!

: 14 lis 2014, 22:16
autor: VdL
W kilka osób 26.12 wyjechaliśmy w góry za Muszynę (miejsce nie określone na mapie). Miała stać tam Bacówka , miejsce gdzie latem autochtoni wypasali owce (latem była cała i zdrowa, sprawdziłem osobiście). Przybyliśmy rano następnego dnia, bacówka powiedzmy stoi. Drzwi zniknęły, kilka dziur w dachu i ścianach. Bacówka była zbudowana z desek, nie z bali.
Las, jest (opał);
źródełko chociaż zamarznięte, jest (woda);
śnieg, jest (do uszczelnienia chałupy, była z desek , wiało jak ch.....ra);
miejsce na ognisko i palenisko w chałupie jest
konserwy i wino jest, są
drzwi nie było, ale był koc, to wystarczy.
Chałupę uszczelniliśmy śniegiem, dach załataliśmy gałęziami i czym się dało. Ognisko płonie, palenisko również. Względnie ciepło.
Prąd był, ale w Muszynie, trochę daleko. Nie korzystaliśmy.
Plan dnia był ściśle określony:
Rano z siekierami szliśmy do lasu po drewno , deputat na cały dzień, przynajmniej się rozgrzaliśmy. Po wodę tez trzeba było iść z siekierą, przerębel trzeba było w końcu czymś wyrąbać, aby nabrać wody. Gotowaliśmy na ogniu.

Było ekstremalnie ciekawie.
P.s.

Mieliśmy radio tranzystorowe, więc trochę cywilizacji było. Głownie stacje Czechosłowackie, Polskie jakoś nie odbierały.


Przyznam, że mimo wszystko to był jeden z najlepszych moich sylwestrów jakie przeżyłem (krawaty, a nawet muszki zabraliśmy ze sobą, było naprawdę na poziomie) :-D . Może dla tego że przeżyłem. Wróciliśmy w połowie stycznia, trzeba było w końcu iść do szkoły. Oj, byliśmy u wędzeni ....................... :564:

: 14 lis 2014, 22:27
autor: Babie_Lato
van de loro, rewelacyjnie spisane wspomnienia! :D
Obśmiałam się, jak norka. I te krawaty i muszki! :D

Musiało być naprawdę świetnie!

: 14 lis 2014, 22:29
autor: johny
vdl kurcze chciałbym coś takiego przeżyć!

: 14 lis 2014, 22:31
autor: Babie_Lato
johny pisze:vdl kurcze chciałbym coś takiego przeżyć!

Może mała zmiana planów najbliższego zlotu? ;-)

: 14 lis 2014, 22:32
autor: johny
Babie_Lato pisze:
johny pisze:vdl kurcze chciałbym coś takiego przeżyć!

Może mała zmiana planów najbliższego zlotu? ;-)
He, he! Też o tym pomyślałem! :-)

: 14 lis 2014, 22:33
autor: PawelK
johny pisze:vdl kurcze chciałbym coś takiego przeżyć!
johny, jak chcesz to się spytam znajomego, on jeszcze parę lat temu namawiał mnie na wyjazd pod namiot w Bieszczady w styczniu. Może jeszcze organizują takie "zabawy".

: 14 lis 2014, 22:37
autor: johny
A pojechał byś? :027:

: 14 lis 2014, 22:45
autor: PawelK
johny pisze:A pojechał byś? :027:
Ja? Nie. Ja jestem ciepłolubny i śpiwór w namiocie na śniegu to nie mój klimat. Ja nawet Alaskę rozważam wyłącznie w okresie czerwiec-wrzesień.

: 14 lis 2014, 22:51
autor: VdL
Wyzwanie jest, nie wiem czy pesel na to jeszcze pozwala :-D
to był sponton, teraz takie działania trzeba planować, oszacować ryzyko, sprawdzić polisę czy nie ma wyłączeń :-D

: 14 lis 2014, 22:55
autor: VdL
PawelK pisze:
johny pisze:vdl kurcze chciałbym coś takiego przeżyć!
johny, jak chcesz to się spytam znajomego, on jeszcze parę lat temu namawiał mnie na wyjazd pod namiot w Bieszczady w styczniu. Może jeszcze organizują takie "zabawy".
Marzyło mi się coś takiego. Uwielbiam Bieszczady. śnieg pewnie niebawem będzie....... Życie pisze różne scenariusze. Wino jeszcze mam :-D

: 15 lis 2014, 23:25
autor: VdL
Przypomniało mi się, pewnego razu w lutym zorganizowaliśmy sobie próbny spływ Radunią. Było przepięknie, wszędzie biało, cicho, święty spokój, nurt jak na Radunię spokojny, ale zimno. Spaliśmy w namiocie. Robiąc jajecznicę przypalała się od spodu a na górze nie chciał się ściąć. Przerwaliśmy ten spływ, można było jeść tylko lody. :-D
Takie tam wspomnienia.....

: 16 lip 2015, 23:27
autor: Kynokephalos
Kynokephalos pisze:Inne przykłady polskich lub polskopochodnych potraw znanych w szerokim świecie
Okazuje się, że zrozumiałe za granicą jest także słowo "kluski".
https://en.wikipedia.org/wiki/Kluski
Albo na przykład:
http://www.walmart.com/search/?query=Kluski

Pozdrawiam,
Kynokephalos

: 17 lip 2015, 08:33
autor: TomaszK
Ciekawe, czyżby kluski były bardziej swoistym dla Polski daniem, niż np. bigos czy gołąbki ? Albo może to hasło w angielskiej Wikipedii, napisał Polak i jeszcze nie zostało uzupełnione przez opisy klusek z innych krajów.

: 17 lip 2015, 12:08
autor: Kynokephalos
Fakt, że artykuł w angielskojęzycznej wikipedii głównie wymienia różne rodzaje klusek robionych w Polsce i nie jest dobrą ilustracją tego o co mi chodziło.

Chodziło mi o to, że "kluski" okazują się być w Ameryce pojęciem stosowanym na oznaczenie jakiegoś asortymentu, czego probierzem (niedoskonałym, oczywiście) miała być obecność w ofercie sieci Wallmart. Są tam wyroby pochodzące od różnych producentów, nie mających polskich korzeni, a same produkty nie są wytwarzane według ściśle polskich receptur.
Podobnie zuniwersalizowało się słowo "Kielbasa" (lub "Polish kielbasa" lub nawet "Polska kielbasa"), a także do pewnego stopnia "Pierogi"/"Pierogies" które też nie zawsze oznacza dokładnie to co my rozumiemy pod tym pojęciem.

Dlaczego tak się stało, mimo że bigos i gołąbki są w polskiej kuchni bardziej swoiste niż kluski - nie wiem. Mogę zgadywać, że zaważyła liczba imigrantów z Polski, którzy częściej jadali właśnie potrawy mączne i mówili między sobą "kluski, kluski" co przeniknęło do otoczenia i stało się - chyba można już to tak określić - zapożyczeniem. W dodatku dania oparte na kapuście, zwłaszcza kwaszonej, cieszyły się chyba mniejszym wzięciem w anglojęzycznym świecie. Choć wydaje mi się, że nieduże gołąbki w delikatnych listkach kapusty miałyby obecnie szansę na popularyzację.

Pozdrawiam,
Kynokephalos

: 22 lip 2015, 15:53
autor: Brunhilda
Patrz! A do nas kluski jeszcze nie dotarły!

: 02 sie 2016, 09:18
autor: Von Dobeneck
Wszystko to pikuś przy pieczonym boczku, który przyrządza moja mama. Nawet Wam się nie śniło o takim smaku. Czasami, kupuję kawałek w sklepie, zwabiony nazwą:Boczek pieczony Babuni, dziadunia, sołtysa itd. zależy ile producent ma wyobraźni. :D Ale po spróbowaniu, okazuje się, że to totalna pomyłka, a rzeczony przysmak, koło prawdziwego pieczonego boczku nawet nie leżał. :/
Chętnie poczęstowałbym Was prawdziwym pieczonym boczkiem, ale jakoś nie ma okazji. :/ Czesiu, wiem wiem, zlot, ale ja nie mam czasu.
W każdym razie, pieczony boczek najlepiej zrobić samemu. Wystarczy sól, pieprz, majeranek i czosnek(jeśli ktoś lubi, bo ja nie cierpię). Trzy dni w takiej marynacie i do piekarnika, najlepiej w rękawie piekarniczym. Mówię Wam, warto.

: 02 sie 2016, 10:55
autor: Czesio1
Von Dobeneck pisze: Chętnie poczęstowałbym Was prawdziwym pieczonym boczkiem, ale jakoś nie ma okazji. :/
Alfredzie, z przyjemnością spróbujemy w Brześciu Kujawskim w ostatni weekend sierpnia.
Wystawie Ci L4 do pracy. :-D

: 03 sie 2016, 05:59
autor: Von Dobeneck
Czesio1 pisze:
Von Dobeneck pisze: Chętnie poczęstowałbym Was prawdziwym pieczonym boczkiem, ale jakoś nie ma okazji. :/
Alfredzie, z przyjemnością spróbujemy w Brześciu Kujawskim w ostatni weekend sierpnia.
Wystawie Ci L4 do pracy. :-D
Zastanawiałem się nawet nad tym sierpniem, ale nie dam rady. :/
L4 to sam sobie mogę wystawić, tylko to niczego nie zmieni.

: 03 sie 2016, 07:49
autor: Czesio1
Von Dobeneck pisze: Zastanawiałem się nawet nad tym sierpniem, ale nie dam rady. :/
L4 to sam sobie mogę wystawić, tylko to niczego nie zmieni.
Jak nie zmieni? PKS-y nie jeżdżą w stolycy?

: 03 sie 2016, 08:56
autor: Von Dobeneck
Czesio1 pisze:Jak nie zmieni? PKS-y nie jeżdżą w stolycy?
No nie jeżdżą, jeździ ZTM. :P :D

: 03 sie 2016, 09:48
autor: Czesio1
Von Dobeneck pisze:
Czesio1 pisze:Jak nie zmieni? PKS-y nie jeżdżą w stolycy?
No nie jeżdżą, jeździ ZTM. :P :D
A ze stolycy do Brześcia nie kursuje PKS? :-D

: 03 sie 2016, 10:32
autor: Von Dobeneck
Czesio1 pisze:
Von Dobeneck pisze:
Czesio1 pisze:Jak nie zmieni? PKS-y nie jeżdżą w stolycy?
No nie jeżdżą, jeździ ZTM. :P :D
A ze stolycy do Brześcia nie kursuje PKS? :-D
Ostatni raz jeździłem PKS-em, kiedy skakałem z dywanu na podłogę. :D