Kwerenda w muzeum
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 8891
- Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 50 razy
- Otrzymał podziękowań: 404 razy
Kwerenda w muzeum
Jak zaznaczyłem w temacie zlotowym, 27 maja razem z Panną Moniką i Nietajenką, odwiedziliśmy bibliotekę Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie, aby zapoznać się ze spuścizną po Zbigniewie Nienackim. Przeglądając maszynopisy książek o przygodach Tomasza, znaleźliśmy kilka drobnych ciekawostek i jedną sensację. Najwięcej informacji niosły skreślenia, czyli fragmenty usunięte przez autora przed wysłaniem do redakcji, pokazujące wcześniejsze wersje tekstu. Po kolei:
Wyspa Złoczyńców
Antoninów początkowo występuje jako „miasteczko A.”, dopiero w późniejszych rozdziałach pojawia się jako Antoninów.
Co do lokalizacji wyspy złoczyńców, pada informacja, że najbliższy most przez Wisłę był w odległości 40km, ale za to tuż za miasteczkiem była przeprawa promowa.
Gajowy początkowo nosi nazwisko Marczak.
Dziedzic początkowo nosił nazwisko Dennel, skreślane i zastępowane „Dunin”.
Uroczysko
Grobowiec Regirungsratha, początkowo nie stał na Czartorii, ale na starym cmentarzu przy dawnym, spalonym pałacu dworskim, jakichś obszarników.
Tomasz w pierwszej wersji nosił nazwisko Nienacki. Nazwisko pojawia się tylko raz, kiedy naukowcy rozważają potrzebę zawiadomienia milicji. Któryś z nich mówi wtedy „Niech Nienacki jedzie do miasta”.
Templariusze
W początkowej wersji miejscowość od której zaczynają się poszukiwania, pisana jest jako Wiłkokuk
Samochód którym jeżdżą Petersonowie, to Chevrolet, skreślany i zastępowany Lincolnem.
W podziemiach kościoła w Kortumowie, jest nie szkielet, ale mumia.
Kiedy bohaterowie szukają w przewodniku opisu Kortumowa, czytają że w wiosce jest kościół i ruiny niedokończonego zamku. Ruiny zostały skreślone przez autora. Moim zdaniem coraz bardziej przypomina to Papowo.
Końcówka
To tytuł 3-stronicowego tekstu, który nigdy się nie ukazał. Czterech żołnierzy w radzieckich mundurach wyładowuje z samochodu dużą drewnianą skrzynię, wnoszą ją do budynku, ustawiają na podłodze i przystępują do otwierania. Odbijają ciężkie wieko, odsłaniają wnętrze i odsuwają się. Podchodzi starszy, siwy mężczyzna. To Józef Wissarionowicz Stalin. Pochyla się nad zawartością skrzyni, zamyśla się, a po chwili daje żołnierzom znak, że mogą ją zabrać. Patrzył na pokonanego wroga, bo w skrzyni spoczywają spalone szczątki Adolfa Hitlera.
Propaganda propagandą, ale jak to czytałem, to aż mnie ciarki przeszły.
Księga Strachów
Najciekawszą rzecz znalazł Nietajenko, który przeglądał maszynopis „Księgi strachów”, których jak się okazało, są w bibliotece dwa. Jeden z takim tekstem jaki znamy, drugi z wcześniejszą wersją, tak odmienną, że praktycznie stanowiącą inną książkę. Głównym bohaterem negatywnym nie są rewizjoniści niemieccy, ale faszyści ukraińscy.
Tajemnica nie zaczyna się od tulejki pistoletu gazowego, ale od znalezionego w ruinach menu niemieckiej restauracji, z narysowanym jakimś planem. Klaus zostaje zabity, bohaterowie znajdują jego zwłoki, obok leży konik szachowy. Oprócz znaku szachownic, pojawia się rysowany przez kogoś znak tryzuba ukraińskiego. Klausa o ile mnie pamięć nie myli, zabił Kuryłło, z którym obaj byli w UPA. Aby rozwikłać zagadkę, harcerze jadą w Bieszczady i szukają czegoś w kryjówce Hrynia na Chryszczatej. Tomasz walczy też z wywiadem angielskim. Końcówka jest podobna jak w ostatecznej wersji.
Wyspa Złoczyńców
Antoninów początkowo występuje jako „miasteczko A.”, dopiero w późniejszych rozdziałach pojawia się jako Antoninów.
Co do lokalizacji wyspy złoczyńców, pada informacja, że najbliższy most przez Wisłę był w odległości 40km, ale za to tuż za miasteczkiem była przeprawa promowa.
Gajowy początkowo nosi nazwisko Marczak.
Dziedzic początkowo nosił nazwisko Dennel, skreślane i zastępowane „Dunin”.
Uroczysko
Grobowiec Regirungsratha, początkowo nie stał na Czartorii, ale na starym cmentarzu przy dawnym, spalonym pałacu dworskim, jakichś obszarników.
Tomasz w pierwszej wersji nosił nazwisko Nienacki. Nazwisko pojawia się tylko raz, kiedy naukowcy rozważają potrzebę zawiadomienia milicji. Któryś z nich mówi wtedy „Niech Nienacki jedzie do miasta”.
Templariusze
W początkowej wersji miejscowość od której zaczynają się poszukiwania, pisana jest jako Wiłkokuk
Samochód którym jeżdżą Petersonowie, to Chevrolet, skreślany i zastępowany Lincolnem.
W podziemiach kościoła w Kortumowie, jest nie szkielet, ale mumia.
Kiedy bohaterowie szukają w przewodniku opisu Kortumowa, czytają że w wiosce jest kościół i ruiny niedokończonego zamku. Ruiny zostały skreślone przez autora. Moim zdaniem coraz bardziej przypomina to Papowo.
Końcówka
To tytuł 3-stronicowego tekstu, który nigdy się nie ukazał. Czterech żołnierzy w radzieckich mundurach wyładowuje z samochodu dużą drewnianą skrzynię, wnoszą ją do budynku, ustawiają na podłodze i przystępują do otwierania. Odbijają ciężkie wieko, odsłaniają wnętrze i odsuwają się. Podchodzi starszy, siwy mężczyzna. To Józef Wissarionowicz Stalin. Pochyla się nad zawartością skrzyni, zamyśla się, a po chwili daje żołnierzom znak, że mogą ją zabrać. Patrzył na pokonanego wroga, bo w skrzyni spoczywają spalone szczątki Adolfa Hitlera.
Propaganda propagandą, ale jak to czytałem, to aż mnie ciarki przeszły.
Księga Strachów
Najciekawszą rzecz znalazł Nietajenko, który przeglądał maszynopis „Księgi strachów”, których jak się okazało, są w bibliotece dwa. Jeden z takim tekstem jaki znamy, drugi z wcześniejszą wersją, tak odmienną, że praktycznie stanowiącą inną książkę. Głównym bohaterem negatywnym nie są rewizjoniści niemieccy, ale faszyści ukraińscy.
Tajemnica nie zaczyna się od tulejki pistoletu gazowego, ale od znalezionego w ruinach menu niemieckiej restauracji, z narysowanym jakimś planem. Klaus zostaje zabity, bohaterowie znajdują jego zwłoki, obok leży konik szachowy. Oprócz znaku szachownic, pojawia się rysowany przez kogoś znak tryzuba ukraińskiego. Klausa o ile mnie pamięć nie myli, zabił Kuryłło, z którym obaj byli w UPA. Aby rozwikłać zagadkę, harcerze jadą w Bieszczady i szukają czegoś w kryjówce Hrynia na Chryszczatej. Tomasz walczy też z wywiadem angielskim. Końcówka jest podobna jak w ostatecznej wersji.
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16445
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 423 razy
- Otrzymał podziękowań: 211 razy
Re: Kwerenda w muzeum
Niedaleko miejsca akcji książkowej Wyspy złoczyńców istnieje prawdziwa wioska Antoninów. Być może Nienacki pisząc książkę nie miał jeszcze pomysłu na konkretną nazwę miejsca akcji i dopiero później zauważył na jakiejś mapie nazwę Antoninów i tam umieścił swoich bohaterów?TomaszK pisze: Antoninów początkowo występuje jako „miasteczko A.”, dopiero w późniejszych rozdziałach pojawia się jako Antoninów.
Coś Mu jednak zostało z tych Bieszczadów skoro umieścił tam akcję innej książki.TomaszK pisze: Aby rozwikłać zagadkę, harcerze jadą w Bieszczady i szukają czegoś w kryjówce Hrynia na Chryszczatej. Tomasz walczy też z wywiadem angielskim. Końcówka jest podobna jak w ostatecznej wersji.
- VdL
- Zlotowicz
- Posty: 4799
- Rejestracja: 29 maja 2014, 23:05
- Miejscowość: dokąd
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 129 razy
- Otrzymał podziękowań: 89 razy
Re: Kwerenda w muzeum
Możliwe, że chodzi o dwór w Parzęczewie. Duży majątek ziemski, dwór spalony przez Niemców, tuż przed opuszczeniem miasteczka w '45. Nie daleko znajduje się cmentarz.TomaszK pisze: Uroczysko
Grobowiec Regirungsratha, początkowo nie stał na Czartorii, ale na starym cmentarzu przy dawnym, spalonym pałacu dworskim, jakichś obszarników.
Tomasz w pierwszej wersji nosił nazwisko Nienacki. Nazwisko pojawia się tylko raz, kiedy naukowcy rozważają potrzebę zawiadomienia milicji. Któryś z nich mówi wtedy „Niech Nienacki jedzie do miasta”.
To tylko 15 km od Tumu i 30km od Łodzi. Przy okazji mogę sprawdzić, czy na cmentarzu są jakieś stare grobowce.
W ogóle to ciekawa okolica w połowie po między Tumem a Gostkowem jest właśnie Parzęczew.
Wychodzi na to, że Nienacki na tych terenach przebywał.
Ostatnio zmieniony 31 maja 2016, 17:53 przez VdL, łącznie zmieniany 1 raz.
- Barabasz
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 3911
- Rejestracja: 25 sie 2015, 10:43
- Miejscowość: Antoninów
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 119 razy
- Otrzymał podziękowań: 139 razy
Re: Kwerenda w muzeum
Gdyby zostawił nazwę A. to ewidentnie wskazywałoby na Aleksandrów, a tak pomieszał tropy. Do mostu Rydza-śmigłego w Włocławku jest akurat 40 km ale najbliższy był w most Piłsudskiego w Toruniu ok 20 km. Jedyna przeprawa promowa z prawdziwego zdarzenia to Nieszawa.TomaszK pisze:
Wyspa Złoczyńców
Antoninów początkowo występuje jako „miasteczko A.”, dopiero w późniejszych rozdziałach pojawia się jako Antoninów.
Co do lokalizacji wyspy złoczyńców, pada informacja, że najbliższy most przez Wisłę był w odległości 40km, ale za to tuż za miasteczkiem była przeprawa promowa.
Czy jest jakaś możliwość skopiowania rękopisów?
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 938
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:34
- Tytuł: Użytkownik chwilowo nieaktywny
- Miejscowość: Olsztyn
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 0
Niestety kopiować nie można. W ogóle nawet udostępnianie tych materiałów jest nie do końca uregulowane.
Refert non fatigo et consolatoria calceamenta...
Harpagan http://www.harpagan.pl/rajd/
Harpagan http://www.harpagan.pl/rajd/
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 8891
- Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 50 razy
- Otrzymał podziękowań: 404 razy
Re: Kwerenda w muzeum
Tak jak w innych książkach, Nienacki połączył kilka miejsc w jedno. Z Aleksandrowa wziął przemytnicze charaktery mieszkańców i w pewnym stopniu nazwę od imienia na A. Ale czy o Aleksandrowie można powiedzieć, że ma cztery krzyżujące się ulice, prostokątny rynek, przy którym stoi kościół, a po przeciwnej stronie budynek Rady Miejskiej - najwyższy budynek w miasteczku ? A te wszystkie warunki spełnia Brześć, w którym były też prowadzone wykopaliska antropologiczne. Bunkry z kolei pochodzą z Otłoczyna, podobnie jak dawna przeprawa przez Wisłę, ze starą karczmą. Natomiast otwarta pozostaje kwestia wyspy. Gdyby zapomnieć o moście w Toruniu, to przeprawa w Nieszawie była bardzo blisko Dzikowskiej Kępy, a most we Włocławku akurat 40km.Barabasz pisze:Gdyby zostawił nazwę A. to ewidentnie wskazywałoby na Aleksandrów, a tak pomieszał tropy. Do mostu Rydza-śmigłego w Włocławku jest akurat 40 km ale najbliższy był w most Piłsudskiego w Toruniu ok 20 km. Jedyna przeprawa promowa z prawdziwego zdarzenia to Nieszawa.
- Barabasz
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 3911
- Rejestracja: 25 sie 2015, 10:43
- Miejscowość: Antoninów
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 119 razy
- Otrzymał podziękowań: 139 razy
Tak zgadza się wygląd komunikacyjny Aleksandrowa nijak nie pasuje do opisu Antoninowa. Już bardziej pasuje Nieszawa, a najlepiej jak to opisaliście Brześć.
Co do przeprawy promowej to istniała taka też w bezpośredniej bliskości Kępy Dzikowskiej od strony Otłoczyna do przeciwległej wsi Chrapy. Znalazłem ja na mapach, ale nie wiem jaki miała charakter, czy tylko łódka czy coś większego. Dzisiaj zamieszczę mapkę z zaznaczona przeprawą.
Co do przeprawy promowej to istniała taka też w bezpośredniej bliskości Kępy Dzikowskiej od strony Otłoczyna do przeciwległej wsi Chrapy. Znalazłem ja na mapach, ale nie wiem jaki miała charakter, czy tylko łódka czy coś większego. Dzisiaj zamieszczę mapkę z zaznaczona przeprawą.
- Milady
- Zlotowicz
- Posty: 1437
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:49
- Miejscowość: Bezludna Wyspa
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 3 razy
Dokładnie.PawelK pisze: Pytanie który gajowy, ten żywy czy martwy. Bo w WZ 'występowało' dwóch gajowych.
"- I to także wiemy, proszę pana. Obozujemy w tej okolicy dwa tygodnie i historię o Barabaszu i gajowym Gabryszczaku każdy z nas słyszał po kilka razy. Tu mieszkał Gabryszczak. Barabasz uprowadził go stąd i gajówkę spalił."
"Ułamali w lesie dość grubą gałąź, przywiązali do niej sarnę.
- Zaciągniemy ją do naszego obozu - rozkazał Tell. - Potem zawiadomimy gajowego Marczaka."
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 938
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:34
- Tytuł: Użytkownik chwilowo nieaktywny
- Miejscowość: Olsztyn
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 0
TomaszeK zapomniał dopisać jeszcze dwóch istotnych elementów naszej kwerendy:
Primo. Pani kierownik w pewnym momencie przyniosła teczkę z maszynopisami nieopatrzonymi tytułami prosząc byśmy zerknęli i spróbowali je zidentyfikować. Wśród nich znaleźliśmy pierwszą powieść Nienackiego pt. Chłopcy wraz z listem zwrotnym od redakcji, że powieść jest dobra ale w tej chwili nie ma możliwości jej wydrukowania, ale może w przyszłości... coś na kształt "oddzwonimy do pana". Powieść jest kompletna i gotowa do druku. Trzeba tylko dobrej woli i chętnego wydawnictwa.
Secundo lub jak kto woli drugie primo. pani kierownik zaserwowała nam niespodziewane spotkanie z kontynuatorem serii p. Sebastianem Mierzyńskim vel Miernickim. W rozmowie postawił tezę opartą na własnych poszukiwaniach, że pierwowzorem zamku z PS i Winnetou wcale nie jest ten w Szymbarku, a zamek w Przezmarku. Z Szymbarku przepisał tylko rys historyczny, natomiast właśnie ten przezmarski miał problemy z sąsiadującym ośrodkiem wypoczynkowym, który go próbował zawłaszczyć, o czym onegdaj rozpisywała się Gazeta Olsztyńska. Jest dużo mniejszy, bardziej zrujnowany, leży nad jeziorem i znacznie bardziej przystaje do opisu książkowego. Jest on również zdania, podobnie jak wielu z nas, że pierwotnie Jeziorak z przydatkami miał być miejscem wydarzeń.
Primo. Pani kierownik w pewnym momencie przyniosła teczkę z maszynopisami nieopatrzonymi tytułami prosząc byśmy zerknęli i spróbowali je zidentyfikować. Wśród nich znaleźliśmy pierwszą powieść Nienackiego pt. Chłopcy wraz z listem zwrotnym od redakcji, że powieść jest dobra ale w tej chwili nie ma możliwości jej wydrukowania, ale może w przyszłości... coś na kształt "oddzwonimy do pana". Powieść jest kompletna i gotowa do druku. Trzeba tylko dobrej woli i chętnego wydawnictwa.
Secundo lub jak kto woli drugie primo. pani kierownik zaserwowała nam niespodziewane spotkanie z kontynuatorem serii p. Sebastianem Mierzyńskim vel Miernickim. W rozmowie postawił tezę opartą na własnych poszukiwaniach, że pierwowzorem zamku z PS i Winnetou wcale nie jest ten w Szymbarku, a zamek w Przezmarku. Z Szymbarku przepisał tylko rys historyczny, natomiast właśnie ten przezmarski miał problemy z sąsiadującym ośrodkiem wypoczynkowym, który go próbował zawłaszczyć, o czym onegdaj rozpisywała się Gazeta Olsztyńska. Jest dużo mniejszy, bardziej zrujnowany, leży nad jeziorem i znacznie bardziej przystaje do opisu książkowego. Jest on również zdania, podobnie jak wielu z nas, że pierwotnie Jeziorak z przydatkami miał być miejscem wydarzeń.
Refert non fatigo et consolatoria calceamenta...
Harpagan http://www.harpagan.pl/rajd/
Harpagan http://www.harpagan.pl/rajd/
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 8891
- Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 50 razy
- Otrzymał podziękowań: 404 razy
Chyba że to był "Związek Poszukiwaczy Skarbów", którego niestety nie czytałem, a który podobno bazował na "Chłopcach". Ale raczej "Chłopcy", bo pismo od redakcji było jeszcze z lat 40-tych, a "Poszukiwacze" ukazali się drukiem (w odcinkach) w latach 50-tych.Nietajenko pisze:Wśród nich znaleźliśmy pierwszą powieść Nienackiego pt. Chłopcy wraz z listem zwrotnym od redakcji, że powieść jest dobra ale w tej chwili nie ma możliwości jej wydrukowania, ale może w przyszłości...
- VdL
- Zlotowicz
- Posty: 4799
- Rejestracja: 29 maja 2014, 23:05
- Miejscowość: dokąd
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 129 razy
- Otrzymał podziękowań: 89 razy
Sprawdziłem, nie ma. W ogóle jest mało starych grobowców. Poza tym jeden mnie zaciekawił, raczej nie związany z tematem.TomaszK pisze:Teraz sobie przypominam, że przecież byłem w Parzęczewie rok temu, tam się umówiłem z VdL. Gdybyś się tam wybrał, to szukaj grobowca z "pseudogotyckimi wieżyczkami" i okienkiem.
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 8891
- Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 50 razy
- Otrzymał podziękowań: 404 razy
Wracając z urlopu nad morzem, ponownie odwiedziłem bibliotekę Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie, tym razem przez kilka godzin zapoznawałem się z alternatywną wersją „Księgi Strachów”.
Książka co prawda jest w fabule dość podobna do tej „Księgi” którą znamy, ale w istocie różnice są jednak znaczne. Przede wszystkim jest poważniejsza i to w takim stopniu, że nabrałem podejrzeń, iż została napisana przed „Templariuszami”, tym bardziej, że akcja dzieje się w 1965 roku („Templariuszy”, zaliczam do książek bardziej dziecinnych, a te „dorosłe” skończyły się na „Wyspie”).
W pierwszej wersji „Księgi” są aż dwa trupy – na początku Klaus zamordowany przez Kuryłłę, a potem sam Kuryłło, który ginie spadając ze skały. Domyślam się, że był to jeden z powodów, dla których poproszono Nienackiego o napisanie książki od nowa. Niestety przerabiając książkę spowodował, że niektóre elementy akcji, a nawet niektóre postaci nie pasują do siebie. Czy wiecie np. po co książki został wprowadzony ojciec Wilhelma Tella ? Po to, żeby rozpoznać w Klausie adiutanta Hrynia, jednego z przywódców UPA, a znał go z czasów kiedy tuż po wojnie był felczerem w polskim wojsku, walczącym z bandami w Bieszczadach. Pod koniec książki zaprowadza zresztą wszystkich do miejsca gdzie znajdowały się podziemne bunkry Hrynia, niestety okazują się zupełnie zasypane.
Wątek szachownic jest zupełnie marginalny, zresztą jak się okazuje, jest to mylny trop podsunięty przez Fryderyka, żeby odwrócić uwagę od poszukiwanego pamiętnika. Pamiętnik zostaje odnaleziony na samym początku, w skrytce w kominku obserwatorium. Bohaterowie po epizodzie „uśpienia” Tomasza pistoletem gazowym, znajdują tylko ślad po skrytce w ścianie. Z tym, że w tym momencie jeszcze nikt nie wiedział, że chodziło o pamiętnik, ten szczegół jest ujawniany przez Hildę, dopiero w jakichś 2/3 książki.
Głównym bohaterem negatywnym są „faszyści z UPA”, którzy wysługują się Haubitzowi, posuwając się aż do zbrodni. Być może usunięcie wątku ukraińskiego, było kolejnym zleceniem narzuconym przez wydawcę, w dobie pojednania polsko-radzieckiego. Moim zdaniem niepotrzebnie, bo przecież w tym samym czasie były „Łuny w Bieszczadach”, „Ogniomistrz Kaleń” a później jeszcze „Wilcze echa”, w których nikt się tym nie przejmował. Zresztą wydźwięk książki nie jest antyukraiński ale antyfaszystowski.
Dobrze byłoby, gdyby ta książka ukazała się drukiem. Bądź co bądź, jest to prawie nieznana, niewydana dotychczas książka poczytnego pisarza, i to z jego najlepszego okresu. Różnice z wydawaną obecnie wersją są tak duże, że czytelnicy rzuciliby się do księgarń. Ponadto jej wydanie oczyściłoby trochę wizerunek Nienackiego, którego krytycy zarzucają mu nadmierne upolitycznienie i propagowanie komunizmu, podając jako koronny przykład, właśnie „Księgę Strachów”. Ta "Księga" którą przeglądałem w bibliotece, jest dużo mniej upolityczniona. Nie ma wykładów na temat rewizjonizmu, Tomasz co prawda jest w ORMO, ale odniosłem wrażenie, że kontrwywiad (czyli SB) jest dla niego takim samym rywalem, jak Fryderyk czy Kuryłło. Przechwytując pamiętnik, kpi zarówno z jednych jak i drugich, pomimo że kontrwywiad posługuje się nawet helikopterem, z pomocą którego Zenobia penetruje Bieszczady.
W tym miejscu powinienem zachęcić do przeczytania książki, ale podejrzewam, że będziemy musieli trochę poczekać.
Książka co prawda jest w fabule dość podobna do tej „Księgi” którą znamy, ale w istocie różnice są jednak znaczne. Przede wszystkim jest poważniejsza i to w takim stopniu, że nabrałem podejrzeń, iż została napisana przed „Templariuszami”, tym bardziej, że akcja dzieje się w 1965 roku („Templariuszy”, zaliczam do książek bardziej dziecinnych, a te „dorosłe” skończyły się na „Wyspie”).
W pierwszej wersji „Księgi” są aż dwa trupy – na początku Klaus zamordowany przez Kuryłłę, a potem sam Kuryłło, który ginie spadając ze skały. Domyślam się, że był to jeden z powodów, dla których poproszono Nienackiego o napisanie książki od nowa. Niestety przerabiając książkę spowodował, że niektóre elementy akcji, a nawet niektóre postaci nie pasują do siebie. Czy wiecie np. po co książki został wprowadzony ojciec Wilhelma Tella ? Po to, żeby rozpoznać w Klausie adiutanta Hrynia, jednego z przywódców UPA, a znał go z czasów kiedy tuż po wojnie był felczerem w polskim wojsku, walczącym z bandami w Bieszczadach. Pod koniec książki zaprowadza zresztą wszystkich do miejsca gdzie znajdowały się podziemne bunkry Hrynia, niestety okazują się zupełnie zasypane.
Wątek szachownic jest zupełnie marginalny, zresztą jak się okazuje, jest to mylny trop podsunięty przez Fryderyka, żeby odwrócić uwagę od poszukiwanego pamiętnika. Pamiętnik zostaje odnaleziony na samym początku, w skrytce w kominku obserwatorium. Bohaterowie po epizodzie „uśpienia” Tomasza pistoletem gazowym, znajdują tylko ślad po skrytce w ścianie. Z tym, że w tym momencie jeszcze nikt nie wiedział, że chodziło o pamiętnik, ten szczegół jest ujawniany przez Hildę, dopiero w jakichś 2/3 książki.
Głównym bohaterem negatywnym są „faszyści z UPA”, którzy wysługują się Haubitzowi, posuwając się aż do zbrodni. Być może usunięcie wątku ukraińskiego, było kolejnym zleceniem narzuconym przez wydawcę, w dobie pojednania polsko-radzieckiego. Moim zdaniem niepotrzebnie, bo przecież w tym samym czasie były „Łuny w Bieszczadach”, „Ogniomistrz Kaleń” a później jeszcze „Wilcze echa”, w których nikt się tym nie przejmował. Zresztą wydźwięk książki nie jest antyukraiński ale antyfaszystowski.
Dobrze byłoby, gdyby ta książka ukazała się drukiem. Bądź co bądź, jest to prawie nieznana, niewydana dotychczas książka poczytnego pisarza, i to z jego najlepszego okresu. Różnice z wydawaną obecnie wersją są tak duże, że czytelnicy rzuciliby się do księgarń. Ponadto jej wydanie oczyściłoby trochę wizerunek Nienackiego, którego krytycy zarzucają mu nadmierne upolitycznienie i propagowanie komunizmu, podając jako koronny przykład, właśnie „Księgę Strachów”. Ta "Księga" którą przeglądałem w bibliotece, jest dużo mniej upolityczniona. Nie ma wykładów na temat rewizjonizmu, Tomasz co prawda jest w ORMO, ale odniosłem wrażenie, że kontrwywiad (czyli SB) jest dla niego takim samym rywalem, jak Fryderyk czy Kuryłło. Przechwytując pamiętnik, kpi zarówno z jednych jak i drugich, pomimo że kontrwywiad posługuje się nawet helikopterem, z pomocą którego Zenobia penetruje Bieszczady.
W tym miejscu powinienem zachęcić do przeczytania książki, ale podejrzewam, że będziemy musieli trochę poczekać.
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 8891
- Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 50 razy
- Otrzymał podziękowań: 404 razy
Notatek zrobiłem sześć stron, myślałem czy by może nie zamieścić streszczenia całości, ale to byłby spoiler. Ciągle mam nadzieję, że kiedyś tę książkę będzie można kupić w księgarni.
A mury są grube, bo to przecież zamek. Zasugerowałem paniom w bibliotece, żeby ten maszynopis trzymały w kasie, bo to jedyny istniejący egzemplarz, a jego wartość finansowa jest duża. Tak książka ma szanse sprzedawać się lepiej niż nowe wydania "Samochodzików".
A mury są grube, bo to przecież zamek. Zasugerowałem paniom w bibliotece, żeby ten maszynopis trzymały w kasie, bo to jedyny istniejący egzemplarz, a jego wartość finansowa jest duża. Tak książka ma szanse sprzedawać się lepiej niż nowe wydania "Samochodzików".