Dlatego do biblioteki trza się zapisać...Yvonne pisze:I trza kupić kolejne części.johny pisze:Jak nic trza przeczytać...
A tu już miejsca na półkach brak
Grzegorz Kalinowski - śmierć frajerom
- johny
- Moderator
- Posty: 11769
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 283 razy
- Otrzymał podziękowań: 222 razy
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13150
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 214 razy
Skończyłam.
Książka jest śWIETNA!!! Przez duże "ś"!!!
W zasadzie chciałam o niej coś napisać, ale nie chcę psuć lektury tym, którzy się na nią zdecydują. Lepiej niech sami dadzą się porwać akcji i odkryją te wszystkie przygody, jakie na kartach powieści przeżywają bohaterowie.
Polecam i dziękuję Pawłowi za polecenie
Książka jest śWIETNA!!! Przez duże "ś"!!!
W zasadzie chciałam o niej coś napisać, ale nie chcę psuć lektury tym, którzy się na nią zdecydują. Lepiej niech sami dadzą się porwać akcji i odkryją te wszystkie przygody, jakie na kartach powieści przeżywają bohaterowie.
Polecam i dziękuję Pawłowi za polecenie
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 8992
- Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 52 razy
- Otrzymał podziękowań: 438 razy
W latach siedemdziesiątych przeczytałem informacje prasową, bazującą na gazetce wydawanej przez Państwową Wytwórnię Papierów Wartościowych, że w czasie remontu kanalizacji, znaleziono ludzkie zwłoki zakonserwowane w fekaliach, w kolektorze prowadzącym od drukarni banknotów. Artykuł zawierał wniosek, że prawdopodobnie był do Szpicbródka, który pod koniec lat 30-tych próbował tą drogą dokonać włamania do wytwórni pieniędzy. Po latach, na konferencji poświęconej fałszerstwom pieniędzy, zainteresowałem tym pracownika PWPW, który obiecał to sprawdzić. Powiedział mi później, że nawet jeżeli rzeczywiście znaleziono zwłoki przy remoncie kolektora, to pomysł dziennikarza o włamaniu się tą drogą do drukarni, pochodził raczej z przedwojennego filmu o podobnej intrydze. Rzeczywiście był taki i to polski, nie pamiętam tytułu.Yvonne pisze:Czytam sobie w necie o tym Szpicbródce i ciekawa historia, że jego dalsze losy nie są znane.
Na Wiki jest podana data jego urodzin, ale nie ma daty śmierci.
To sprawia wrażenie, jakby wciąż żył
Gdyby to było w Krakowie, to znając datę znalezienia tych szczątków, mógłbym ustalić gdzie zostały pochowane, co z kolei umożliwiłoby ich dentytfikację metodą DNA. Krewni Szpicbródki są do ustalenia na podstawie akt sądowych.
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13150
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 214 razy
Niesamowite! Ciekawe, czy to rzeczywiście był on.TomaszK pisze: Yvonne napisał/a:
Czytam sobie w necie o tym Szpicbródce i ciekawa historia, że jego dalsze losy nie są znane.
Na Wiki jest podana data jego urodzin, ale nie ma daty śmierci.
To sprawia wrażenie, jakby wciąż żył
W latach siedemdziesiątych przeczytałem informacje prasową, bazującą na gazetce wydawanej przez Państwową Wytwórnię Papierów Wartościowych, że w czasie remontu kanalizacji, znaleziono ludzkie zwłoki zakonserwowane w fekaliach, w kolektorze prowadzącym od drukarni banknotów. Artykuł zawierał wniosek, że prawdopodobnie był do Szpicbródka, który pod koniec lat 30-tych próbował tą drogą dokonać włamania do wytwórni pieniędzy.
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6518
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 241 razy
- Otrzymał podziękowań: 170 razy
- Kontakt:
Skończyłem czytać część trzecią - Tajemnica skarbu Ala Capone.
Ponieważ książka w 2/3 opowiada o Ameryce, to na początku byłem trochę niezadowolony ale... jak pisze autor w posłowiu: Czy takie faktycznie było Chicago końca lat dwudziestych? Nieskromnie napiszę, że tak (...).
Miłośnikom powieści gangsterskiej powinno się podobać. Autor znów wykazał się niezwykłym przygotowaniem, zapoznał się z niezliczoną ilością materiałów, konsultował z fachowcami. Chyba trudno go będzie złapać na nieścisłościach.
Smaczku dodaje umieszczenie kolejnego bohatera wzorowanego na świecie piłki nożnej
A tak, przy okazji, pomyślałem sobie, że skoro w książkach jednym z kluczowych miejsc jest warsztat samochodowy na Woli a jednocześnie w moich kontaktach taki warsztat na Woli jest kluczowym miejscem, bo tam go poznałem i co jakiś czas spotykam, to pewnie warto by było żeby był to ten sam warsztat Niestety miejsce jest inne, ale właściciel warsztatu potwierdził, że warsztat był inspirowany właśnie tym miejscem.
Ponieważ książka w 2/3 opowiada o Ameryce, to na początku byłem trochę niezadowolony ale... jak pisze autor w posłowiu: Czy takie faktycznie było Chicago końca lat dwudziestych? Nieskromnie napiszę, że tak (...).
Miłośnikom powieści gangsterskiej powinno się podobać. Autor znów wykazał się niezwykłym przygotowaniem, zapoznał się z niezliczoną ilością materiałów, konsultował z fachowcami. Chyba trudno go będzie złapać na nieścisłościach.
Smaczku dodaje umieszczenie kolejnego bohatera wzorowanego na świecie piłki nożnej
A tak, przy okazji, pomyślałem sobie, że skoro w książkach jednym z kluczowych miejsc jest warsztat samochodowy na Woli a jednocześnie w moich kontaktach taki warsztat na Woli jest kluczowym miejscem, bo tam go poznałem i co jakiś czas spotykam, to pewnie warto by było żeby był to ten sam warsztat Niestety miejsce jest inne, ale właściciel warsztatu potwierdził, że warsztat był inspirowany właśnie tym miejscem.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13150
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 214 razy
Przeczytałam na urlopie drugą część przygód Heńka Wcisły i cóż mogę rzec - lubię chłopaka
Druga część książki "śmierć frajerom" w niczym nie ustępuje części pierwszej. Tak samo wciąga czytelnika i rzuca go w sam środek wydarzeń. Nie można oprzeć się historii snutej przez Grzegorza Kalinowskiego. Język, jakim jego książki są napisane, jest niesamowicie żywy, zabawny i plastyczny. A do tego PRAWDZIWY. Czytając te książki wierzę autorowi, że właśnie tak rozmawiali ze sobą warszawiacy na początku XX wieku.
Jestem jedynie trochę wkurzona na kogoś, kto na okładce książki napisał bezmyślnie: "Nie zabraknie namiętnej miłości, polityki i wielkiej tajemnicy, która połączy Heńka Wcisłę i peruwiańską księżniczkę."
Bzura to wierutna. Takiego wątku w powieści NIE MA. Nie ma żadnego związku Heńka i peruwiańskiej księżniczki. Kolejny raz przekonuję się o tym, że wydawca nie ma pojęcia o czym jest książka, którą wydaje
Smutne to
Ale powieść Kalinowskiego polecam z czystym sumieniem.
To autor, który szanuje czytelnika i daje mu do ręki porządną, dopracowaną i świetnie napisaną powieść.
Druga część książki "śmierć frajerom" w niczym nie ustępuje części pierwszej. Tak samo wciąga czytelnika i rzuca go w sam środek wydarzeń. Nie można oprzeć się historii snutej przez Grzegorza Kalinowskiego. Język, jakim jego książki są napisane, jest niesamowicie żywy, zabawny i plastyczny. A do tego PRAWDZIWY. Czytając te książki wierzę autorowi, że właśnie tak rozmawiali ze sobą warszawiacy na początku XX wieku.
Jestem jedynie trochę wkurzona na kogoś, kto na okładce książki napisał bezmyślnie: "Nie zabraknie namiętnej miłości, polityki i wielkiej tajemnicy, która połączy Heńka Wcisłę i peruwiańską księżniczkę."
Bzura to wierutna. Takiego wątku w powieści NIE MA. Nie ma żadnego związku Heńka i peruwiańskiej księżniczki. Kolejny raz przekonuję się o tym, że wydawca nie ma pojęcia o czym jest książka, którą wydaje
Smutne to
Ale powieść Kalinowskiego polecam z czystym sumieniem.
To autor, który szanuje czytelnika i daje mu do ręki porządną, dopracowaną i świetnie napisaną powieść.
Ostatnio zmieniony 31 lip 2017, 20:11 przez Yvonne, łącznie zmieniany 2 razy.
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13150
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 214 razy
To jeszcze mało widziałeś, Zbychowieczbychowiec pisze: Yvonne napisał/a:
Jestem jedynie trochę wkurzona na kogoś, kto na okładce książki napisał bezmyślnie: "Nie zabraknie namiętnej miłości, polityki i wielkiej tajemnicy, która połączy Heńka Wcisłę i peruwiańską księżniczkę."
Bzura to wierutna. Takiego wątku w powieści NIE MA. Nie ma żadnego związku Heńka i peruwiańskiej księżniczki. Kolejny raz przekonuję się o tym, że wydawca nie ma pojęcia o czym jest książka, którą wydaje
Hahahahaha ale sztos No nie, jak żyję jeszcze takiej formy promocji książki nie widziałem I jak to teraz zareklamować?
Ja taki numer widziałam już kilkakrotnie
Być może wątek taki będzie w tomie następnym.
Ale nie zmienia to faktu, że w części drugiej go nie ma.
Ostatnio zmieniony 31 lip 2017, 20:00 przez Yvonne, łącznie zmieniany 2 razy.
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13150
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 214 razy
Dzisiaj w samolocie skończyłam część trzecią.
Chylę czoła przed autorem.
Jego powieści łotrzykowsko-przygodowe są wspaniałe!!!
Czytajcie przygody Heńka
Z niecierpliwością czekam na kolejną książkę pana Kalinowskiego, która ukaże się już w październiku.
Chylę czoła przed autorem.
Jego powieści łotrzykowsko-przygodowe są wspaniałe!!!
Czytajcie przygody Heńka
Z niecierpliwością czekam na kolejną książkę pana Kalinowskiego, która ukaże się już w październiku.
Ostatnio zmieniony 15 wrz 2017, 20:04 przez Yvonne, łącznie zmieniany 1 raz.
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13150
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 214 razy
Dwa dni temu skończyłam czytać "Pogromcę grzeszników".
I cóż, muszę stwierdzić, że w porównaniu z cyklem "śmierć frajerom" książka ta jest słaba.
Od trupów aż gęsto (przeczytałam w swoim życiu setki kryminałów i nigdzie chyba nie widziałam tyle trupów), ale to nie wystarczy, aby napisać dobry kryminał.
W treści książki jest bardzo dużo powtórzeń, czego nie lubię. Nie lubię, jak autor ma czytelnika za idiotę, któremu trzeba wszystko kilkanaście albo nawet kilkadziesiąt razy powtarzać! A tutaj jest tego sporo. Ile razy można czytać, że głównego bohatera nazywają na komendzie Dodkiem? No ile? Co drugą stronę?
Oczywiście język, jakim książka jest napisana jest niezły, bo pan Kalinowski pisać potrafi. Ten język wciąga zdecydowanie bardziej niż fabuła.
Panie Kalinowski, niech pan pisze lepiej powieści łotrzykowskie, takie, jak te o Heńku.
Kryminał panu nie wyszedł. Bo co to za kryminał bez napięcia?
I cóż, muszę stwierdzić, że w porównaniu z cyklem "śmierć frajerom" książka ta jest słaba.
Od trupów aż gęsto (przeczytałam w swoim życiu setki kryminałów i nigdzie chyba nie widziałam tyle trupów), ale to nie wystarczy, aby napisać dobry kryminał.
W treści książki jest bardzo dużo powtórzeń, czego nie lubię. Nie lubię, jak autor ma czytelnika za idiotę, któremu trzeba wszystko kilkanaście albo nawet kilkadziesiąt razy powtarzać! A tutaj jest tego sporo. Ile razy można czytać, że głównego bohatera nazywają na komendzie Dodkiem? No ile? Co drugą stronę?
Oczywiście język, jakim książka jest napisana jest niezły, bo pan Kalinowski pisać potrafi. Ten język wciąga zdecydowanie bardziej niż fabuła.
Panie Kalinowski, niech pan pisze lepiej powieści łotrzykowskie, takie, jak te o Heńku.
Kryminał panu nie wyszedł. Bo co to za kryminał bez napięcia?
Ostatnio zmieniony 06 gru 2017, 19:12 przez Yvonne, łącznie zmieniany 1 raz.
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13150
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 214 razy
Wczoraj zaczęłam czytać kolejną książkę pana Kalinowskiego: "śledztwo ostatniej szansy".
Coś jest w pisaniu pana Grzegorza, co mnie ujmuje i wciąga od pierwszych stron.
Zapowiada się, że będzie lepsza od poprzedniej ("Pogromca grzeszników"), która do tej pory była jedyną książką tego autora, która mi się nie podobała.
Coś jest w pisaniu pana Grzegorza, co mnie ujmuje i wciąga od pierwszych stron.
Zapowiada się, że będzie lepsza od poprzedniej ("Pogromca grzeszników"), która do tej pory była jedyną książką tego autora, która mi się nie podobała.
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6518
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 241 razy
- Otrzymał podziękowań: 170 razy
- Kontakt:
Re: Grzegorz Kalinowski - śmierć frajerom
Od ostatniego wpisu w temacie minęło ponad 5 lat, w tym czasie Grzegorz naprodukował sporo książek, lepszych lub gorszych. Ja zdiagnozowałem tendencję spadkową ale... "Kali" wrócił z czymś innym. Kto go choć trochę zna, wie, że Tatry to jedno z jego miejsc na Ziemi. Znani z innych powieści bohaterowie, czyli wszechświat pozostaje ten sam, tym razem uczestniczą w rozwiązywaniu zagadek tajemniczych śmierci na tatrzańskich szlakach. "Wczasowiczka. Śmierć w Tatrach".
Wyłapałem kilka ciekawostek, całkiem fajnie opisane Zakopane roku 1937. I tym razem autor poszedł na jakość a nie na ilość, trochę ponad 200 stron to akurat na powieść sensacyjną, nie ma niepotrzebnych dłużyzn i urwanych wątków pobocznych. Ja przeczytałem szybko. Myślę, że całkiem nieźle to wyszło.
A może współpraca przy pisaniu tej książki z Ewą Salwin (jest wymieniona jako współautorka) przyniosła te zmiany
No i coś specjalnie dla @TomaszK, w akcji wchodzimy do Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie i spotykamy profesora Wachholza.
Wyłapałem kilka ciekawostek, całkiem fajnie opisane Zakopane roku 1937. I tym razem autor poszedł na jakość a nie na ilość, trochę ponad 200 stron to akurat na powieść sensacyjną, nie ma niepotrzebnych dłużyzn i urwanych wątków pobocznych. Ja przeczytałem szybko. Myślę, że całkiem nieźle to wyszło.
A może współpraca przy pisaniu tej książki z Ewą Salwin (jest wymieniona jako współautorka) przyniosła te zmiany
No i coś specjalnie dla @TomaszK, w akcji wchodzimy do Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie i spotykamy profesora Wachholza.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 8992
- Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 52 razy
- Otrzymał podziękowań: 438 razy
Re: Grzegorz Kalinowski - śmierć frajerom
Książka nadeszła, zacząłem czytać, dotarłem już do opisu Zakładu Medycyny Sądowej. Na razie nie wiem jak będzie z wątkiem kryminalnym, ale spowalnia mnie nadmiar informacji o Zakopanem. Encyklopedyczne szczegóły o ludziach, miejscach i zdarzeniach z tamtego okresu. Mam nadzieję że nie przesłoni to fabuły. Ale opis tragicznej burzy na Giewoncie - dokładny jak w rzeczywistości, 80 lat później. Taki sam wypadek był w 1939 r.
Trzeba przyznać że książka wciąga, wracam do czytania.
Trzeba przyznać że książka wciąga, wracam do czytania.
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 8992
- Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 52 razy
- Otrzymał podziękowań: 438 razy
Re: Grzegorz Kalinowski - śmierć frajerom
Skończyłem, niezła książka, końcówka sugeruje że będzie dalszy ciąg. Oprócz wątku kryminalnego są też opisy przedwojennego Zakopanego, bardzo dokładne, niemal encyklopedyczne. Odruchowo sprawdzałem w Internecie, co teraz jest w miejscu, w którym toczył się kolejny epizod powieści. Polecam.
Medycyna sądowa przedstawiona bardzo przychylnie, jako nauka a nie zapachy i wstrząsające wrażenia, chociaż tamtejszy doktor bardziej zachwyca się samą sekcja niż jej wynikami. Najbardziej spodobała mi się refleksja narratorki po rozmowie z tymże doktorem: "Zuzannie zdarzało się, i to wcale nierzadko, że mężczyźni patrzyli na nią, jakby ją rozbierali wzrokiem, ale doktor Głowacki spoglądał na nia tak, że czuła się, jakby dokonywał na niej sekcji"
Czekam na kontynuację.
Medycyna sądowa przedstawiona bardzo przychylnie, jako nauka a nie zapachy i wstrząsające wrażenia, chociaż tamtejszy doktor bardziej zachwyca się samą sekcja niż jej wynikami. Najbardziej spodobała mi się refleksja narratorki po rozmowie z tymże doktorem: "Zuzannie zdarzało się, i to wcale nierzadko, że mężczyźni patrzyli na nią, jakby ją rozbierali wzrokiem, ale doktor Głowacki spoglądał na nia tak, że czuła się, jakby dokonywał na niej sekcji"
Czekam na kontynuację.
Ostatnio zmieniony 25 sie 2024, 09:43 przez TomaszK, łącznie zmieniany 1 raz.
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6518
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 241 razy
- Otrzymał podziękowań: 170 razy
- Kontakt:
Re: Grzegorz Kalinowski - śmierć frajerom
Kontynuacje mają być, z pamięci, Jurata 38 i Zaleszczyki 39.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...