Strona 1 z 1

Requiem dla kotka

: 05 sie 2013, 01:02
autor: Robinoux
(z A. de Mello)

Pewna Marysia (lecz nie sierotka)
dostała raz od rodziców
jak malowanie ślicznego kotka
- kotek nazywał się Kiciuś

Bure miał łapki, białe skarpetki
pod bródką biały krawacik
z pyska podobny nieco do fretki
nieduży, ot – koci skrzacik

Całymi dniami łaził w ogródku
żrąc nieostrożne motyle
lecz raz Marysi przysporzył smutku
- nieświeży rybi zjadł filet -

Wyciągnął łapki białe ku niebu
i zamknął małe oczęta
przygotowano go do pogrzebu
- Marysia przy kotku klęka.

Tatuś, chcąc córkę nieco pocieszyć
sam ceremonię zgotował:
Były trzy wieńce, pastor, kościelny
i pogrzebowa przemowa

Niejeden człowiek nie miał takiego
uroczystego pochówku
- kiry żałobne, syn kościelnego
czuwał godzinę przy trupku

Lecz nagle co to? Kot się przeciąga
i ziewa mlaszcząc okropnie
- zgon mu stwierdziła domowa plotka
chyba co nieco pochopnie.

Smutna Marysia na to, do mamy:
„A taki fajny był pogrzeb...
- będziemy Kicia musieli zabić
niedobrze, bardzo niedobrze.”

Morał z tej bajki – gdy los swą kartą
krzyżuje nam nasze plany,
łatwiej niestety iść nam w zaparte
niż rzec, że racji nie mamy.