Zawsze wszyscy koncentrują się na wehikule, ale przecież najważniejsze było jego serce, czyli silnik Ferrari. Dlatego najwyższa pora rozwiać wszelkie wątpliwości i mity nagromadzone wokół jednostki napędowej wozu Tomasza NN.
Wybaczcie, poniższy tekst nie jest nowy. Wrzuciłem go kiedyś na sąsiednim forum. Mam nadzieję, że to nie zepsuje Wam lektury.
***
Zamiast wstępu. Zanim zaczniecie czytać, w języku polskim jest pewna zasada, którą uważam za nieelegancką i głęboko się z nią nie zgadzam, dlatego z premedytacją ją łamię. W trakcie lektury z łatwością zorientujecie się o co chodzi. To co, zaczynamy?
Wszyscy zapewne zastanawiali się, jak mógł wyglądać wehikuł wuja Gromiłły. Każdy z ilustratorów podrzucał mniej lub bardziej zbliżone opisowi wyobrażenia tej maszyny. Moja wyobraźnia w tej kwestii została skażona wyglądem zmodyfikowanego Volkswagena Schwimmwagena z „Samochodzika i Templariuszy”. Od tamtej pory stał się on dla mnie niemal ikonicznym wyobrażeniem wehikułu. Tym łatwiej przyswoiłem mocno zresztą zbieżną ze Schwimmwagenem wersję Szymona Kobylińskiego.
Prawdę jednak mówiąc, gdy byłem dzieckiem największe wrażenie zrobił na mnie wehikuł, który zalazłem na kartach „Wyspy złoczyńców” wydanej przez KAW w 1983 roku. To była naprawdę interesująca koncepcja.
Ale ja właściwie nie o tym. Tak naprawdę chciałem wywołać bijące serca wehikułu, czyli silnik Ferrari.
Co o nim wiemy? Otóż była to dwunastocylindrowa jednostka napędowa pochodząca z rozbitego pod Zakopanem Ferrari 410 Superamerica. To wiemy, ale jak doszło do jej postania i czym się charakteryzowała? Enzo Ferrari miał wielkie marzenia i uparcie parł do celu, jednocześnie twardo stąpając po ziemi. Pewnego dnia wpadł na pomysł, że podbije rynek amerykański. Był jednak pewien problem. Jego firma nie produkowała silników, który swoimi gabarytami mógłby się wpisać w specyfikę amerykańskiego rynku.
Zadanie uzupełnienia - jakbyśmy to dziś powiedzieli - portfolio spadło na barki Aurelio Lamprediego, który zaprojektował tzw. "long block", posiadający oznaczenie kodowe 250. Była to dwunastocylindrowa jednostka o kącie rozwarcia cylindrów 60 stopni i pojemności 4101 cm3, wyposażona w trzy dwukanałowe gaźniki Weber 36 DCF. W takiej specyfikacji silnik osiągał moc 220 KM i napędzał Ferrari 340 America, które w wersji MM startował m.in. w słynnym wyścigu Mille Miglia, czyli miał wyścigowy rodowód.
https://www.ferrari.com/en-BN/auto/340-america
Po zwiększeniu pojemności do 4522 cm3 i zmianie gaźników na Weber 40 DCF „long block" V12 trafił pod maskę Ferrari 375 America.
https://www.ferrari.com/en-US/auto/375-america
W kolejnej fazie silnik Lamprediego "urósł" do 4962 cm3 i w takiej postaci (z trzema dwukanałowym gaźnikami Weber 40 DCF) stał się sercem modelu 410 Superamerica. Tipo 126 przy 6 tysiącach obr./min. osiągał moc 340 KM, dzięki czemu samochód rozpędzał się do 262 km/godz. Co ciekawe, jednostka napędowa pierwszej wersji "Superfast" otrzymała technologię stosowaną w Formule 1 - każdy cylinder posiadał dwie świece zapłonowe. Ostatnia seria 410 Superamerica otrzymała przeprojektowane głowice cylindrów i trzy dwukanałowe gaźniki Weber 46 DCF3. Zmiany podniosły moc do 360 KM.
Włoski producent nie zdradził zużycia paliwa tych silników, ale o jego poziomie sporo mówi zbiornik o pojemności 100 litrów. Pokaźny
Przeniesienie napędu odbywało się faktycznie za pomocą czterostopniowej skrzyni biegów. Jeśli pamiętacie bezskuteczne próby przejażdżki wehikułem przez ciotkę Eveline, to oczywiście taki rozgardiasz z przełożeniami nie jest mechanicznie możliwy.
https://www.ferrari.com/en-EN/auto/410-superamerica
To chyba tyle, jeśli chodzi o serce wehikułu pana Tomasza.
PS W linkach znajdziecie solidną porcję zdjęć każdego modelu. W przypadku 410 Superamerica także jednostkę napędową, która robiła na wszystkich takie wrażenie.
PPS Przy okazji, po zajrzeniu pod maskę wehikułu w krakowskim garażu nawet Tomasz by się zorientował, że ma do czynienia z silnikiem włoskiej marki, ponieważ na pokrywach wałków rozrządu widniały wielkie napisy "Ferrari".
A. I jeszcze jedno. Nie było żadnego silnika Pininfariny (Zagadki Fromborka). Jest to jeden z elementów świadczących o tym, że Nienacki nie był specem od motoryzacji.
Źródła:
Ferrari engines. 15 iconic Ferrari engines from 1947 to the present, Francesco Reggiani, Keith Bluemel.
www.ferrari.com