Strona 2 z 2

: 28 lip 2016, 20:08
autor: Von Dobeneck
Nie wiem czemu, ale od zawsze tak miałem. Może to przez melancholijne usposobienie. :027:

: 28 lip 2016, 20:10
autor: barttez
hehe :564: :564:

: 28 lip 2016, 20:32
autor: Von Dobeneck
A co się dzieje ze szczotawem? Coś Go nie widzę...

: 28 lip 2016, 20:36
autor: johny
Von Dobeneck pisze:A co się dzieje ze szczotawem? Coś Go nie widzę...
Pojawia się i znika! :-)

: 28 lip 2016, 20:43
autor: barttez
Więcej znika też prawie go nie ma a tak nieźle się zapowiadał

: 28 lip 2016, 20:50
autor: Von Dobeneck
No to szkoda, pocieszny był dzieciak, a jaki pyskaty. :D

: 28 lip 2016, 20:53
autor: Czesio1
Von Dobeneck pisze:No to szkoda, pocieszny był dzieciak, a jaki pyskaty. :D
Pewnie ma to po dziadku :027:

: 28 lip 2016, 20:54
autor: barttez
zapominają o nas dawni bywalcy ale trzeba się cieszyć z nowych


ale my tu gadu gadu i ściągamy forowiczów

: 28 lip 2016, 20:56
autor: Von Dobeneck
Czesio1 pisze:
Von Dobeneck pisze:No to szkoda, pocieszny był dzieciak, a jaki pyskaty. :D
Pewnie ma to po dziadku :027:
Sugerujesz coś? :027:
Ja spokojny, mnie na język można nadepnąć. :P

: 28 lip 2016, 21:09
autor: Brunhilda
Von Dobeneck pisze: Mnie na przykład nie bardzo interesują cuda architektury, natomiast zachwycam się chaszczami, zaniedbanymi ogrodami
Oj to zachwiycilbys sie moim ogrodem...

: 28 lip 2016, 21:21
autor: Von Dobeneck
Brunhilda pisze:
Von Dobeneck pisze: Mnie na przykład nie bardzo interesują cuda architektury, natomiast zachwycam się chaszczami, zaniedbanymi ogrodami
Oj to zachwiycilbys sie moim ogrodem...
Tak? Nie lubię wypacykowanych i wypielęgnowanych ogrodów, nie lubię kwiatów(oj pewnie się ponarażam :D). Lubię najwyżej iglaki, a zwłaszcza świerki Konica, choinę kanadyjską i jałowce. Pewnie najlepiej bym się czuł w pierwotnej puszczy. :D

: 28 lip 2016, 21:28
autor: Czesio1
Von Dobeneck pisze:
Czesio1 pisze: Pewnie ma to po dziadku :027:
Sugerujesz coś? :027:
A gdzieżbym tam śmiał :lol:

: 28 lip 2016, 21:32
autor: Von Dobeneck
Czesio1 pisze:
Von Dobeneck pisze:
Czesio1 pisze: Pewnie ma to po dziadku :027:
Sugerujesz coś? :027:
A gdzieżbym tam śmiał :lol:
No to dobrze. :D

: 28 paź 2019, 17:53
autor: Yvonne
Czytam właśnie "Winnetou" i dopiero teraz dotarło do mnie, jakim paskudnym kłamczuchem jest Pan Samochodzik w tej części :-D :-D :-D

Oprócz tego, że oszukuje Milady w sprawie autobusu do Warszawy, to jeszcze kłamie sekretarce Purtaka, że został w Złotym Rogu dla niej! :-D
Nie zmienia to faktu, że bardzo tę część lubię.

: 28 paź 2019, 18:58
autor: irycki
Jeśli chodzi o sekretarkę Purtaka, to można uznac, że P.S. kłamał niejako w "słusznej sprawie". O ile dobrze pamiętam, chodziło wszakże wtedy o znalezienie i uwolnienie psa leśniczego,

Natomiast kłamstwa wobec Milady to już niestety z czysto egoistycznych pobudek :D

: 06 lis 2019, 11:28
autor: Von Dobeneck
Milady też była niezła, najpierw robiła maślane oczy i się wdzięczyła, a jak Tomasz wziął się do całowania, to mu rękę podsunęła. Do kitu z takim całowaniem. :-P :-D :-D :-D

Bajeczka była najlepsza z wszystkich potencjalnych kandydatek. :564:

: 18 paź 2020, 15:28
autor: Lejwoda
Von Dobeneck pisze:Milady też była niezła, najpierw robiła maślane oczy i się wdzięczyła, a jak Tomasz wziął się do całowania, to mu rękę podsunęła. Do kitu z takim całowaniem. :-P :-D :-D :-D

Bajeczka była najlepsza z wszystkich potencjalnych kandydatek. :564:
Przecież jak kobieta mówi nie, to znaczy tak i autor wyraźnie dał odczuć, że Tomasz za szybko odpuścił "zaloty". ;-)

Właśnie odświeżyłem sobie tę część przygód Pana Samochodzika i nie da się ukryć, że po raz pierwszy odszedł on tak bardzo od utartej formuły. Już w "Nowych przygodach..." brakowało mi tej dawki historii, którą uwielbiam, ale jakoś się z tym pogodziłem. W sumie była ładna dziewczyna :-) , tajemnica i trochę historii z zatopioną ciężarówką.

Tym razem twórca całkowicie zrezygnował z jednej z podstawowych składowych serii . Czy ze szkodą dla odbiorcy? Posłużę się tu słynnym powiedzeniem byłego prezydenta: "i tak, i nie".
Każdy musi kiedyś odpocząć od pracy, nawet jeśli jest szczęściarzem i robi to co lubi. A nasz skromny urzędnik do tej pory zawsze spotykał na swej drodze zagadki kryminalne. Urlop nie urlop, wiecznie w pracy. ;-)

A tak poważniej, to już przedmowa autora wyraźnie wskazała na jakie akcenty postawi w tym utworze. Może zabrakło już miejsca na prawdziwą zagadkę historyczną, bo całość wypełnił wątek ochrony przyrody i turystyki pożerającej naturę- temat wciąż aktualny.
Akcja jest zwarta i spójna i zabrakło miejsca na dodatkowy, rozbudowany wątek historyczny. A wstawienie jakiegoś małego akcentu, jak we wspomnianych wyżej "Nowych przygodach..." na szczęście nie przyszło autorowi do głowy (a może przyszło, ale umieścił z tego tylko stertę renesansowych cegieł :) ).

Oprócz ochrony przyrody mamy tu też jakby podróż sentymentalną w świat dzieciństwa, przynajmniej mój. Pamiętam zaczytywanie się w powieściach Maya, a potem odgrywanie na podwórku i w lesie indiańskich rytuałów. W świecie dorosłych jest to nierealne, ale to tylko książka, więc łatwiej uwierzyć , że ktoś tak się zachowuje. Chociaż obecnie widziałem parę programów o „dziwakach” żyjących w wolnym czasie życiem swoich ulubionych postaci literackich czy filmowych. Nie wspominając o różnych zlotach miłośników dawnych czasów.

Spotkanie „prawdziwej damy”, która jest niczym błyszcząca gwiazda w przy naszym boku, to marzenie niejednego faceta. Tak ją sobie wyobrażał Nienacki i tu możemy się z nim zgodzić lub nie, kwestia gustu. I ogólnie mówiąc, więcej tu dziewczyn niż zazwyczaj spotykałem w Samochodzikach.

Co mi się nie podobało lub podobało mniej? Za dużo było tu szczegółów z prowadzenia jachtu, co niepotrzebnie odciąga od akcji. Nie żegluję, więc prosty opis by mi wystarczył, a tu autor jakby popisywał się swoją wiedzą.

Dla mnie jedna z ważniejszych części cyklu (de gustibus…). Jest odmienna od poprzedników, a łączy ją z całością główny bohater, który tym razem był mniej Panem Samochodzikiem, a bardziej Tomaszem na urlopie.

Napisałbym coś więcej, ale przerwa na obiad zabrała mi natchnienie. :-D

: 05 gru 2020, 20:27
autor: samoględzik
Jedna z moich ulubionych i najczęściej czytanych części. Bardzo podoba mi się ten wakacyjno-mazurski klimat. Także dlatego, że rodzice kupili mi tę książkę (z białej serii) właśnie w Olsztynie, podczas wakacji, po czym przeczytałem ją w ciągu kilku wakacyjnych dni na mazurskim biwaku. Choć zgadzam się, że nie jest to klasyczny Samochodzik (nie ma tu zagadki historycznej czy poszukiwania jakichś zbiorów) to jako taka wakacyjna, urlopowa powieść sprawdza się znakomicie. No i te indiańskie klimaty -też dobre na taką wakacyjną beztroską zabawę. Zwróćmy uwagę, że już w Niewidzialnych Winnetou był jakby poważniejszy