Dla mnie jedynym dysonansem fabuły było groteskowe wprowadzenie Templera i Diany Denver. Tak było dopóki nie przeczytałem komentarza naszego kolegi, który wyartykułował argument, dzięki któremu ten zgrzyt powieści ma racjonalne i całkowicie do przyjęcia wytłumaczenie. Pozwolę sobie go zacytować:
A na koniec, gwoli przypomnienia:The_saint pisze:Jeżeli chodzi o wprowadzenie do książki Rogera Moore'a to wydaje mi się, że zamierzeniem Nienackiego było po prostu obnażenie zachodniego idola wielu ówczesnych Polaków podkreślając, że jego przygody to tak naprawdę tylko i wyłącznie fikcja filmowa, przygodę natomiast, którą spotyka Tomasz przeżyć może nawet przeciętny Polak. Zauważcie, ze nawet rola wehikułu jest tu zmarginalizowana i pomijając wątek zaprzyjaźnienia się z gwiazdą kina i telewizji jest to jedna z najbardziej realnych książek.
Jezioro moje, w gładkiej toni
widziałem kiedyś dziecka twarz.
Jakiż to wiatr te fale gonił,
co odebrały oczom blask?
Jezioro moje, z twojej toni
już nie wyciągnę sieci znów,
zabrakło siły w starczej dłoni.
I wiary brak, nadziei, słów.
Jezioro moje, twoje toni
obcym imieniem mówi czas,
na mojej pieśni łańcuch dzwoni
niewoli, usta ciśnie głaz.
Jezioro moje, w twoje tonie
z ojczystych słów oddaję śpiew.
Jak kamień krzywdy wiersz zatonie.
Czy kiedyś zabrzmi jękiem mew?
Ojczyzno moja, ponad tonią
żurawi zwątpień krzyk jesieni.
Do starych gniazd dostępu bronią
trzcin szable. Aż się los odmieni.
I znowu polski rycerz dumnie
podejmie złotą rękawicę.
Widziałem ją w blaszanej trumnie,
gdzie wróg rozbitą miał przyłbicę.
I wy wrócicie tu łabędziem
w łopocie żagli białych skrzydeł,
mój grób z brzozowym krzyżem będzie
jak z Grottgerowych malowideł.
Zarzućcie w tonie nocne sieci
po pieśni sen ukryty w fali.
A jeśli grobu nie znajdziecie,
zechciejcie chociaż wiersz ocalić.
/Gustaw Kodrąb vel Zbigniew Nienacki/