Praskie tajemnice
- TomaszL
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 1895
- Rejestracja: 14 lip 2016, 10:19
- Miejscowość: wielkopolskie
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 578 razy
- Otrzymał podziękowań: 205 razy
Re: Praskie tajemnice
Przeczytałem sobie historię Sowy - trzeba koniecznie jechać do Bydgoszczy, zobaczyć te miejsca które Rodzina Sowy oglądała na codzień, gdzie latami rodziły sie pomysły.
Nie można wpaść do pierwszego lepszego marketu w Poznaniu z Cukiernią Sowy. To nie to samo
Nie można wpaść do pierwszego lepszego marketu w Poznaniu z Cukiernią Sowy. To nie to samo
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13173
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 216 razy
Re: Praskie tajemnice
05. Yvonne
Złota uliczka
Na naszej zlotowej trasie nie mogło zabraknąć uroczej Złotej Uliczki. Jest ona bowiem w książce „Pan Samochodzik i Tajemnica Tajemnic” jednym z miejsc kluczowych dla rozwoju akcji. To tutaj pracuje Panna Helenka, to tutaj włamania i kradzieży blaszki dokonał Zdenek Blacha, to wokół niej wreszcie osnute są ciekawe legendy i historie.
Złota Uliczka znajduje się na terenie Zamku Praskiego na Hradczanach. Przez lata zamieszkana była przez bardzo różne grupy. Pierwotnie mieszkali tam złotnicy (Żydzi pracujący dla skarbu). Później straż zamkowa. Wreszcie artyści, głównie pisarze i poeci. Obecnie znajdują się w nich oryginalne sklepiki, galerie i wystawy.
Nasza zlotowa brać zwiedziła Złotą Uliczkę we wczesne czwartkowe popołudnie.
Zlota Uliczka
fot. TomaszK
Fantomas i Dżako na Złotej Uliczce
fot. TomaszK
Zlota Uliczka
fot. misia
Zbiorówka w Złotej Uliczce
fot. misia
Zbiorówka w Złotej Uliczce
fot. Czesio1
Wysłuchaliśmy opowieści naszej Pani Przewodniczki, po czym grupa podzieliła się na podgrupy, z których każda chciała najlepiej wykorzystać czas.
Jedni udali się na zwiedzanie kolorowych domków i z zaciekawieniem oglądali urządzone w nich wnętrza. Drudzy nieśpiesznie przechadzali się w tłumie (którego chyba nie da się w tym miejscu uniknąć) i robili pamiątkowe zdjęcia.
Tłumy w Złotej Uliczce
fot. TomaszK
Konstrukcja szachulcowa domku w Złotej Uliczce
fot. Ater
Złota Uliczka, budynek galerii malarskiej osób niepełnosprawnych
fot. Ater
Złota Uliczka
fot. Ater
Dobry Wojak Szwejk przed Galerią Niepełnosprawnych
fot. TomaszK
Vasco przed Galerią Niepełnosprawnych
fot. Czesio1
Gablota z bibelotami
fot. TomaszK
TomaszK z Beatą w Złotej Uliczce
fot. TomaszK
Pracownia jubilerska w Złotej Uliczce
fot. TomaszK
Dom historyka filmu
fot. misia
Pracownia Franza Kafki w domku nr 22
fot. TomaszK
Została też trzecia grupa, która pod bacznym okiem scenarzysty, operatora filmowego i pomysłodawcy naszych zlotowych filmików w jednej Czesiowej osobie, kręciła scenkę książkową.
"Nawet pobieżne zwiedzanie Hradczan — zajmuje cały dzień, dlatego nigdzie nie zbaczając poszliśmy wprost na Złotą Uliczkę, gdzie oczekiwała nas panna Helenka.
I ktoś jeszcze. Oczywiście, magister Franciszek Skwarek.
„Czy ten człowiek nigdy nie pozostawi jej samej?” — pomyślałem ze złością, a może z zazdrością?
— Ach, jakie wspaniałe ma pani perfumy — oświadczyłem całując na przywitanie dłoń panny Helenki.
I znowu strzeliłem gafę. Kobiety, które do tej pory znałem, cieszyły się, jeśli ktoś zwrócił uwagę, że używają dobrych perfum. Lecz panna Helenka, jak wiadomo, chciała za wszelką cenę upodobnić się do mężczyzny.
— To nie perfumy — oświadczyła z oburzeniem, niemal wyrywając mi z ręki swoją dłoń. — Nie należę do kobiet, które skrapiają się perfumami. Używam tylko męską wodę kolońską.
— Mam nadzieję, że nie po goleniu — odparłem z ironią.
Ludka zachichotała głośno, także pan Dohnal uśmiechnął się i lekki uśmiech pojawił się na ustach magistra Skwarka. Tylko panna Helenka okazała brak poczucia humoru.
— No, wie pan — pogardliwie wydęła wargi — to nie był najlepszy dowcip.
Nie ulegało wątpliwości, że znowu zrobiłem sobie z niej wroga. Ale przemogła niechęć, bo ciekawiła ją moja rozmowa ze Zdenkiem Blachą.
— Zdaje się, że przeniknęliśmy tajemnicę włamania do twego muzeum, Helenko — powiedział pan Dohnal, gdy skończyłem opowiadać.
— I zrobiliśmy to nie posiadając wybitnej inteligencji — dodała złośliwie Ludmiła spoglądając na pana Skwarka.
— Chwileczkę! — zawołał urażony Skwarek. — Czy państwo sądzą, że ja zasypiałem gruszki w popiele? Grzebałem w księgach, wysilałem mózgownicę i też to i owo przyszło mi do głowy.
— No, to skonfrontujmy nasze hipotezy — zaproponował pan Dohnal. — A teraz, Helenko, oprowadź nas po Złotej Uliczce."
Aktorzy dobrani wcześniej do ról odegrali scenkę zwiedzania Złotej Uliczki przez książkowych bohaterów.
W role bohaterów wcielili się: Panna Monika (Helenka), Fantomas (Skwarek), Ater (Pan Samochodzik), Karen (Ludmiła) oraz Dżako (Dohnal), który zastąpił wytypowanego wcześniej do tej roli Iryckiego, którego po długich poszukiwaniach nie udało się odnaleźć. Zapewne przepadł w klimatycznych wnętrzach kolorowych domków zauroczony ich aranżacją.
"Ach, jakie wspaniałe ma pani perfumy"
fot. kadr z filmu zlotowego
"To nie perfumy. Nie należę do kobiet, które skrapiają się perfumami. Używam tylko męską wodę kolońską."
fot. kadr z filmu zlotowego
"Zdaje się, że przeniknęliśmy tajemnicę włamania do twego muzeum, Helenko."
fot. kadr z filmu zlotowego
"I zrobiliśmy to nie posiadając wybitnej inteligencji"
fot. kadr z filmu zlotowego
"Chwileczkę! Czy państwo sądzą, że ja zasypiałem gruszki w popiele? Grzebałem w księgach, wysilałem mózgownicę i też to i owo przyszło mi do głowy."
fot. kadr z filmu zlotowego
"No, to skonfrontujmy nasze hipotezy. A teraz, Helenko, oprowadź nas po Złotej Uliczce."
fot. kadr z filmu zlotowego
Zaginięcie Iryckiego nie było jedynym tego dnia.
Nasze zloty obfitują bowiem w sytuacje zaskakujące, zabawne, tajemnicze i do dziś niewyjaśnione.
Tak zaskakująco zakończyło się też zwiedzanie Złotej Uliczki.
Otóż na końcu Złotej Uliczki znajdują się dwa wyjścia: prawe prowadzi do wyjścia i tam ruszyła nasza grupa oraz lewe, prowadzące podobno na wieżę, a być może będące bramą do kolejnej, ukrytej przed oczyma ciekawskich i dostępnej jedynie dla wybranych, praskiej atrakcji.
Przejście na taras gotyckiego muru
fot. Czesio1
O tym przekonał się Fantomas, który wybrał właśnie to tajemnicze lewe wyjście. I który pojawił się wśród nas dopiero podczas obiadu, z wielce tajemniczą miną, jakiś milczący i podekscytowany.
Do dzisiaj nie zdradził, jakie przygody przeżył na wieży, co widział, czego był świadkiem.
Być może spotkał tam alchemików i podpatrzył ich tajemnicze procesy? Albo trafił na ślad kolejnej zagadki godnej Tomasza? Wszak Praga to miasto niezwykłe.
Może kiedyś o tym opowie.
- Mysikrólik
- Zlotowicz
- Posty: 5354
- Rejestracja: 16 lip 2013, 14:37
- Tytuł: harcerz
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 26 razy
- Otrzymał podziękowań: 119 razy
Re: Praskie tajemnice
15. Mysikrólik
Wieczorne rozmowy przy grillu, zakończenie zlotu
Wieczorem, gdy zmęczenie po całodziennym zwiedzaniu ustępowało jak ręką odjął, towarzystwo zbierało się w przyhotelowym ogrodzie. Ogród ten, w zamyśle z motywami dalekowschodnimi, był troszkę pod kątem infrastruktury wodnej zaniedbany, a rośliny wymagały ręki właściciela. Ten jednak postanowił się skupić na kulinariach, co z resztą wychodziło mu z mizernym skutkiem, o czym kilku zlotowiczów przekonało się na własnych podniebieniach. Wracając do ogrodu, miał on, jednakże plus w postaci wiaty w stylu chińskim, z takimiż stołami obrotowymi, przystosowanymi do podawania posiłków kuchni azjatyckiej. W niej to i w najbliższych okolicach toczyło się wieczorne, a czasem nocne życie po dniu wypełnionym zwiedzaniem pięknej Pragi.
Wieczorne rozmowy
fot. Czesio1
Adam, Agnieszka, Mysikrólik i Dżako
fot. Czesio1
Wieczorne rozmowy
fot. Czesio1
Hanka, Ania, Ater i Vasco
fot. Czesio1
Wieczorne rozmowy
fot. Czesio1
Misia, Agnieszka i Beata
fot. misia
Czesio, Antek, irycki, Marysia, oldmalarz i Ola
fot. TomaszK
Wieczorne rozmowy
fot. TomaszK
Spotykaliśmy się więc aby na świeżo poopowiadać o tym co udało się zobaczyć, czego ktoś nie dostrzegł i będzie musiał wrócić, co nas czeka w następne dni. Oprócz tego nie mogło się obyć bez wspominek czasów minionych. Czasem nawet takich dawno, słusznie minionych, gdy niektórych z naszych najmłodszych nie było na świecie, względnie byli bardzo mali. Młodzież słuchała z zainteresowaniem i miło jest zobaczyć, że życie nie musi zaczynać się i kończyć na elektronicznych gadżetach. Dla dorosłych znalazło się kilka magicznych napojów, które w umiarkowanych ilościach wspomagają prowadzenie rozmów, a jak wiadomo nikogo kto by przesadzał z nami nie było. Były z nami zatem miody TomaszKa i Mysikrólika, słynne miejscowe złociste piwo i czesiowe winko. Nie zabrakło też tradycyjnych przysmaków, dla których niektórzy specjalnie na zloty jeżdżą. Czym by były nasze spotkania bez smalczyku i ogórasów kiszonych. Specjalnie zakupiony przez TomaszKa grill, posłużył do tradycyjnej zbrodni na kiełbasie, którą niektórzy nazywają smażeniem. Spalona kiełbasa ma jednak wszędzie wielu zwolenników, co niezmiernie mnie zawsze dziwi. Węgiel aktywny w dużych dawkach, oprócz znanego wszystkim działania wiążącego posiada również działanie odtruwające. Może to o to chodzi?
Barabasz dba o kiełbaski z grilla
fot. TomaszK
Zlotowe frykasy
fot. TomaszK
W takiej to atmosferze nie trzeba nikogo zachęcać do wspominek. Wspominaliśmy najzabawniejsze historie ze zlotów, sytuacje dziwne, czasem niebezpieczne. Wszystko co nas na szlaku Przygody spotkało. Nie jednemu zakręciła się łezka w oku na wspomnienie naszego nieodżałowanego Eksploratora, choć on z pewnością wolałby nas widzieć zawsze pogodnych i uśmiechniętych. Takich jak sam starał się być. Wspominaliśmy też naszych znajomych którzy z różnych przyczyn nie mogli z nami być. Snuły się więc nasze rozmowy, stopniowo przycichając wraz z upływającym czasem i znikającymi zlotowiczami, którzy głodni wrażeń dnia następnego, chcieli być wypoczęci na kolejne zwiedzanie.
Nie zabrakło także tradycyjnego konkursu z wiedzy o Panu Samochodziku i Tajemnicy Tajemnic oraz szeregu nagranych scen z książki, zaadaptowanej i wyreżyserowanej przez Yvonne i Czesia, a także brawurowo zagranych przez marnujących swoje talenty uczestników zlotu.
Przygotowania do kręcenia scenek książkowych
fot. TomaszK
„W Cisnej, tuż przy szosie, zauważyłem mały obskurny barak, coś w rodzaju kiosku. Napis nad drzwiami głosił: „Pamiątki z Bieszczad. Józef Gnat”. W niedużym oknie wystawowym widziało się kolorowe pocztówki z widokiem gór bieszczadzkich i wycięte z dykty, pomalowane i przyklejone do deseczek przeróżne zwierzęta leśne, jak sarna, niedźwiedź, wilk. Na każdej z tych figurek barwny napis głosił „Pamiątka z Bieszczad”. Były tam też popielniczki wyrzeźbione w drzewie, cygarniczki i pudełeczka.
Piątek trącił mnie łokciem i wskazując kiosk zaproponował:
— Może kupimy kilka pocztówek, Baśka. Nie jesteś ciekaw, jak wygląda Józef Gnat?
Pomyślałem, że to dobry pomysł, i skierowałem się do baraku. Kupujących pamiątki nie było, siedział tam tylko młody chłopak, lat około dwudziestu, i pisał coś na pocztówce.
— Chciałbym widokówkę. O tę... i tamtą... — wskazałem te, które mi się podobały.
Wraz z nami podeszło do kiosku jeszcze kilku chłopców, a wśród nich grubasek przezwany Czwartkiem. Nigdy nie przypuszczałem, że z Czwartka jest aż taki esteta. Zaledwie rzucił okiem na wyłożone na wystawie „Pamiątki z Bieszczad”, zaraz odsunął mnie od okienka w kiosku, wsadził głowę do środka i zaczął wymyślać chłopakowi, który wybierał dla mnie widokówki:
— Jak się pan nie wstydzi sprzedawać coś takiego? Przecież to najgorsza tandeta i przykład złego gustu! To są sarny? Nie, panie, to są sarno-wilki! A to nie niedźwiedzie, tylko niedźwiedzio-borsuki! A tamto? To ma być wilk? Nie, to wyżeł, proszę pana. Za takie sprawy powinno się wsadzić do więzienia pod zarzutem szerzenia złego gustu.
Chłopak w kiosku aż oniemiał. A potem poczerwieniał z gniewu i wrzasnął:
— Co cię to obchodzi, szczeniaku! Wynoś się, bo jak ci przyłożę, to wylecisz z Cisnej jak z procy. Nie podobają ci się pamiątki? To nie kupuj ich, smarkaczu. Jazda stąd!
Zamachnął się ręką na Czwartka, który zdążył wycofać głowę z okienka.
— Ty też należysz do tej bandy? — zapytał mnie chłopak z kiosku. — Masz swoje pocztówki, płać i zjeżdżaj.
Trzęsącymi się ze złości rękami zgarnął kilka pocztówek ze stołu i rzucił mi je do okienka.”
Mysikrólik jako Franek Gnat
fot. TomaszK
Czesio kręci scenkę książkową
fot. TomaszK
Piątek oglądający zdjęcia w kiosku Gnata
fot. TomaszK
"Leżałem w wehikule, rozmyślając.
Blaszka należała do Edwarda Kelleya, bo wyryte jest na niej jego nazwisko.
(...)
A jaką treść kryje ów dziwny znak podobny do czwórki albo odwróconego do góry nogami krzesełka?
Znałem go dość dobrze, zetknąłem się z nim już kilkakrotnie. Tajemniczy zakon templariuszy używał go dla oznaczenia niebezpieczeństwa, ryto go na murach w miejscach, gdzie kryły się wszelkiego rodzaju pułapki i zapadnie. Ten sam znak spotkać można również w polskich górach, jak na przykład w skałach Wymytego, na Sarniej Skale w Tatrach. Wykrył go pan Jacek Kolbuszewski, znakomity znawca naszych gór i autor świetnej książki „Skarby Króla Gregoriusa”, o poszukiwaczach skarbów w XVII i XVIII wieku. Zdaniem Jacka Kolbuszewskiego symbolu tego używali poszukiwacze skarbów w górach dla oznaczenia bardzo niebezpiecznego przejścia w drodze do pieczary ze złotą żyłą lub drogimi kamieniami. Ale chyba nie taką treść zawierał on na blaszce Kelleya. Przed jakim niebezpieczeństwem ostrzegałby czarnoksiężnik?
— Chwileczkę... chwileczkę... — mruczałem do siebie. I nagle przypomniałem sobie. Przecież ten znak jest bardzo stary, zanim stał się symbolem niebezpieczeństwa, oznaczał i nadal oznacza coś zupełnie innego. To jest symbol planety Jowisz!
Przypomniała mi się czytana kiedyś książka o talizmanach Corneliusa Agrippy: „Dzieła magiczne” wydana w Berlinie w 1921 roku.
Jowisz. Talizman Jowisza. Kwadrat magiczny Jowisza.
— Ciepło, ciepło, gorąco... — szeptałem do siebie.
Przyjrzałem się uważnie cyfrom na blaszce. Gdy podsumowało się obydwa rzędy, to suma cyfr w każdym rzędzie wynosiła 34. Zakładając, że to jest kwadrat magiczny, również i w prawą stronę każdy z czterech rzędów powinien dawać sumę 34.
Niestety, tak nie było.
Dlaczego?
Jeszcze chwila i nagle doznałem olśnienia. Miałem do czynienia z połówką talizmanu Jowiszowego. Ktoś rozłamał kwadrat magiczny. A musiało to się stać bardzo dawno, może jeszcze w czasach Kelleya, bo brzeg metalu zdążył sczernieć i upodobnił się do pozostałych krawędzi.
Również i rysunek po drugiej stronie blaszki, przedstawiający ludzką postać pod czymś, co przypominało palmę, a raczej połówkę palmy, zdawał się wskazywać, że mam do czynienia tylko z połową rysunku."
"Chwileczkę... chwileczkę... Przecież ten znak jest bardzo stary, zanim stał się symbolem niebezpieczeństwa, oznaczał i nadal oznacza coś zupełnie innego. To jest symbol planety Jowisz!"
fot. kadr z filmu zlotowego
"Pojechałem więc na camping przy ulicy Uledaren 55a, opłaciłem należność za parking, skorzystałem ze znajdującego się na campingu natrysku, zjadłem obiado-kolację w campingowej restauracji, nakarmiłem Prota i zatelefonowałem do pana Dohnala, aby poinformować go, że zjawiłem się w Pradze.
Odebrała telefon Ludmiła.
— Ach, to pan Tomasz! — zawołała uradowana, gdy się przedstawiłem. — Proszę do nas zaraz przyjechać! Ojciec strasznie się ucieszy. Nie ma go w tej chwili, ale zaraz wróci. I Helena także. Wyszła, żeby na Przikopie kupić pamiątkę dla magistra Skwarka, bo ona poznała tu pewnego Polaka, pana Skwarka. Halo, dlaczego pan milczy? Czy pan mnie słyszy?
(...)
— Przyjadę. Zaraź do was przyjadę. Tylko ten diabelski pies... — powiedziałem wreszcie do telefonu.
— Pies? — uradowała się jeszcze bardziej Ludmiła. — Niech pan przyjedzie z psem. Uwielbiam psy! Postanowiłam zrobić kolekcję fotograficzną psich fizjonomii.
Powiesiłem słuchawkę i wybiegłem z kabiny. Moje złe przeczucia przerodziły się w pewność. Albowiem od strony natrysków usłyszałem groźne ujadanie Prota.
Tłum turystów kłębił się wciąż przed drzwiami do umywalni.
— To jakaś szalona bestia! Czy on się nie wyrwał ze zwierzyńca? A może jest wściekły? Czyj to pies? Kto z państwa wie?
Te okrzyki padały w najróżniejszych językach. Po niemiecku, po angielsku i po francusku. A jakiś Włoch wykrzykiwał biegając przed drzwiami umywalni i wymachując rękami:
— Santa Madonna, on nas pożre! To lampart, nie pies! Czy nikt z państwa nie jest pogromcą zwierząt?
Rozepchnąłem tłum ludzi i wpadłem do umywalni, gdzie szalał rozwścieczony Protazy.
— Spokój! Na miejsce! Co się stało? — krzyknąłem na niego. Znieruchomiał, przestał ujadać, pomachał przyjaźnie ogonem.
A potem zadarł łeb do góry i wymownie spojrzał na mój zielony ręcznik wiszący przy umywalni. Tak, pilnował zapomnianego przeze mnie ręcznika i każdego, kto wchodził do umywalni, podejrzewał, że chce ten ręcznik ukraść.
Zdjąłem z wieszaka ręcznik. Przewiesiłem go przez ramię i wymaszerowałem z umywalni. Za mną krok w krok i ze stulonymi uszami wyszedł Protazy. Tłum rozstąpił się lękliwie, a pies, nawet nie zwróciwszy na nikogo uwagi, pomaszerował do wehikułu."
"Santa Madonna, on nas pożre! To lampart, nie pies! Czy nikt z państwa nie jest pogromcą zwierząt?"
fot. kadr z filmu zlotowego
"Powiesiłem słuchawkę i wybiegłem z kabiny."
fot. kadr z filmu zlotowego
"Zdjąłem z wieszaka ręcznik. Przewiesiłem go przez ramię i wymaszerowałem z umywalni."
fot. kadr z filmu zlotowego
"Restauracja „Slovenska jizba” mieści się w hotelu „Paryż” przy ulicy U obecniho domu. Podają tam znakomite słowackie specjały, ale nie wymienię wam ich, ponieważ nie pamiętam już, co jadłem i piłem. Przez cały czas absorbowała mnie osoba pana Smitha.
Czekał już tam na nas przy suto zastawionym stoliku. Przyszliśmy bez Ludmiły, która z uwagi na późną porę pozostała w domu. Towarzyszył nam natomiast pan Dohnal, także bardzo ciekawy, jakie wiadomości miał nam do przekazania nasz dziwny nowy znajomy.
— Nazywam się Henry Smith — zaczął przedstawiając się po raz czwarty. — Mieszkam w Wiedniu, gdzie prowadzę jeden z największych w tym mieście sklepów i zakładów jubilerskich. Bractwo Różokrzyżowców, do którego należę, sobie tylko znanymi drogami otrzymało wiadomość, że w Pradze na Złotej Uliczce znajduje się połówka talizmanu należąca do jednego z naszych świętych mężów, Edwarda Kelleya. Z historią tego talizmanu związana jest zagadkowa sprawa ukrytych gdzieś klejnotów. Bractwo nasze, które stara się nawiązać kontakt z siłami pozaziemskimi, szuka po całym świecie relikwii służących dawnym różokrzyżowcom do kontaktu ze zjawami...
— Ach, to wspaniale — wyrwało mi się. — Gdyby tak udało się nam porozumieć z Kelleyem i wyjaśnić jego zagadkę. Albo nawiązać kontakt z Dawidem Katzem i usłyszeć, gdzie znajduje się druga połówka talizmanu.
Pan Smith zmarszczył brwi i powiedział z przyganą w głosie:
— Chyba pan zdaje sobie sprawę, że zarówno w świecie zmysłowym, jak i ponadzmysłowym trwa nieustanna walka Dobrego ze Złem. Dobre duchy powiedziały nam, że w Pradze Czeskiej na Złotej Uliczce znajduje się połówka talizmanu Kelleya. Przybyłem po nią wydelegowany przez nasze Bractwo. Lecz po przyjeździe do Pragi uzyskałem informacje, że z muzeum na Złotej Uliczce ktoś skradł połówkę talizmanu. Fakt ten skonstatowałem ze smutkiem.
— Nie ma powodu do zmartwienia — odezwała się panna Helenka. — Włamywaczowi odebrano jego łup. Odzyskaliśmy połówkę talizmanu, który znajduje się w moich rękach i wkrótce wróci do gabloty muzealnej.
Na twarzy pana Smitha pojawił się wyraz ogromnej ulgi.
— To świetnie. To świetnie. To świetnie — trzykrotnie powtórzył z zadowoleniem.
— No, nie wiem, czy ma pan aż taki powód do radości — stwierdziła z ironią panna Helenka. — Jak już wspomniałam, połówka talizmanu Kelleya wkrótce powróci do gabloty muzealnej. Jest ona własnością państwa. Jeśli wiedeńskie Bractwo Różokrzyżowców traktuje talizman jako swoją świętą relikwię, to będziecie musieli zadowolić się świadomością, że pozostaje ona w Pradze, a nie w Wiedniu.
(...)
Ale pan Smith przecząco pokręcił głową:
— Nie zależy mi na tej garści klejnotów, które mogli mieć Kelley i Katz. Wystarczy mi to, co posiadam w swoich kasach pancernych. Rzecz w tym, że w książce Katza znalazłem również rysunek i opis „stołu przymierza”, który zbudował kiedyś John Dee. Przy pomocy tego stołu nawiązywał on kontakt z istotami pozaziemskimi. I ja, proszę państwa, postanowiłem również taki stół zbudować! — obwieścił nam triumfująco.
— To nie jest takie skomplikowane — odezwał się pan Dohnal.
— Państwo się mylą — odparł Smith — „stół przymierza” odtworzyć łatwo, ponieważ zachował się jego rysunek. Ale wiadomo, że nie sam stół umożliwiał kontakty ze zjawami. Powodowały to szlachetne kamienie, którymi był ozdobiony. Niestety, w książce Katza nie wspomniano, jakie kamienie posiadał na swym stole John Dee. A ponieważ mają one przedziwne właściwości, nie jest obojętne, czy stół ozdobiony jest szafirami, rubinami, opalami czy szmaragdami. Jeśli odnajdziemy klejnoty Kelleya i Katza, wówczas dowiem się, jakie kamienie miały im służyć do „stołu przymierza”. Wtedy zbuduję stół, przyozdobię go odpowiednio i wniosę na salę posiedzeń naszego bractwa. Myślę, że to wystarczy, aby fabrykant pasty do butów przestał być sekretarzem i mnie powierzono to stanowisko.
— Pan powiedział: „odnajdziemy klejnoty”. Co pan przez to rozumie? — zapytała panna Helenka.
Pan Smith wstał z krzesła i oświadczył uroczyście:
— Pragnę państwu zaproponować współpracę przy poszukiwaniach klejnotów Kelleya i Katza. Do dyspozycji waszej oddaję swoją osobę, mój portfel oraz samochód marki porsche.
(...)
Panna Helenka przerwała wreszcie przykre dla Smitha milczenie.
— Pan chyba zdaje sobie sprawę, że odnalezienie klejnotów nie będzie łatwe. Potrzebna jest do tego druga połówka talizmanu.
— Tak jest — gorliwie zgodził się pan Smith. — Wiem o tym. Dlatego nawet przedsięwziąłem już pewne kroki dla ułatwienia naszych poszukiwań. Jutro w kilku gazetach ukaże się moje ogłoszenie, w którym powiadamiam, że „dla celów naukowo-badawczych poszukuje się za wynagrodzeniem informacji lub eksponatów związanych z osobą Kelleya”. Wydałem na to mnóstwo pieniędzy, ale jak powiadam, nie będę szczędził kosztów. Może tą drogą trafimy na ślad drugiej połówki talizmanu?
Panna Helenka okazała mu swoje niezadowolenie, z niesmakiem krzywiąc usta:
— Postąpił pan jak człowiek, który wierzy tylko w potęgę pieniądza. I niepotrzebnie nadał pan tej sprawie aż tyle rozgłosu. Jeśli pan chce nam... pomagać, proszę na przyszłość zawsze konsultować się przed poczynieniem podobnych kroków.
— Więc jednak przyjmiecie mnie do swego grona? — uradował się pan Smith.
— Tak — kiwnęła głową panna Helenka. — Ale powtarzam: nie należy działać na własną rękę. To ogłoszenie nic nam nie da. Talizman bowiem prawdopodobnie znajduje się nie w Czechach, ale w Polsce, w Lesku. Właśnie zamierzamy tam wyjechać.
Smith znowu podniósł się z krzesła i oświadczył uroczyście:
— Jestem do waszej dyspozycji. Ja, mój portfel i mój wóz. Kelner, szampana! — zawołał w stronę przechodzącego kelnera.
Wyjąłem z kieszeni kartkę z planem Leska i wręczyłem ją pannie Helence.
— Zdaje mi się, że to pani zostawiła ją przez roztargnienie w książce Dawida Katza — powiedziałem.
Schowała kartkę do torebki.
— Tak, to ja robiłam ten plan — skinęła głową.
Pan Dohnal popatrzył na mnie z uznaniem.
— Nie zasypia pan gruszek w popiele, panie Tomaszu. Zaledwie padło nazwisko Dawida Katza, a już pan sięgnął po jego książkę, podobnie jak Helenka. Innymi słowy, idziecie tym samym tropem."
"Nazywam się Henry Smith. Mieszkam w Wiedniu, gdzie prowadzę jeden z największych w tym mieście sklepów i zakładów jubilerskich."
fot. kadr z filmu zlotowego
"Nie ma powodu do zmartwienia. Włamywaczowi odebrano jego łup. Odzyskaliśmy połówkę talizmanu, który znajduje się w moich rękach i wkrótce wróci do gabloty muzealnej"
fot. kadr z filmu zlotowego
"Pragnę państwu zaproponować współpracę przy poszukiwaniach klejnotów Kelleya i Katza. Do dyspozycji waszej oddaję swoją osobę, mój portfel oraz samochód marki porsche."
fot. kadr z filmu zlotowego
"Pan chyba zdaje sobie sprawę, że odnalezienie klejnotów nie będzie łatwe. Potrzebna jest do tego druga połówka talizmanu."
fot. kadr z filmu zlotowego
"Jestem do waszej dyspozycji. Ja, mój portfel i mój wóz. Kelner, szampana!"
fot. kadr z filmu zlotowego
"Zdaje mi się, że to pani zostawiła ją przez roztargnienie w książce Dawida Katza"
fot. kadr z filmu zlotowego
"Nie zasypia pan gruszek w popiele, panie Tomaszu. Zaledwie padło nazwisko Dawida Katza, a już pan sięgnął po jego książkę, podobnie jak Helenka."
fot. kadr z filmu zlotowego
"Pan podobno odkrył już wiele... tajemnic. Czy tę z talizmanem Kelleya może pan pozostawić wyłącznie dla mnie?"
fot. kadr z filmu zlotowego
I tak oto dobiegła nasza praska przygoda śladami „Tajemnicy tajemnic”. Pozostały nam tylko piękne wspomnienia. Do zobaczenia...
Do zobaczenia...
fot. kadr z filmu zlotowego
- Mysikrólik
- Zlotowicz
- Posty: 5354
- Rejestracja: 16 lip 2013, 14:37
- Tytuł: harcerz
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 26 razy
- Otrzymał podziękowań: 119 razy
Re: Praskie tajemnice
Ha. Wyszło że napisałem najwięcej
Swoją drogą przydałoby się nieco przeredagować bo teraz widzę trochę błędów stylistycznych.
Swoją drogą przydałoby się nieco przeredagować bo teraz widzę trochę błędów stylistycznych.
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16552
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 485 razy
- Otrzymał podziękowań: 227 razy
Re: Praskie tajemnice
To dawaj szybko erratę bo za 10 minut zamawiam album.Mysikrólik pisze: ↑02 lis 2024, 16:19 Ha. Wyszło że napisałem najwięcej
Swoją drogą przydałoby się nieco przeredagować bo teraz widzę trochę błędów stylistycznych.
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13173
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 216 razy
Re: Praskie tajemnice
Naprawdę już zamówiłeś?Czesio1 pisze: ↑02 lis 2024, 20:33To dawaj szybko erratę bo za 10 minut zamawiam album.Mysikrólik pisze: ↑02 lis 2024, 16:19 Ha. Wyszło że napisałem najwięcej
Swoją drogą przydałoby się nieco przeredagować bo teraz widzę trochę błędów stylistycznych.
Chciałam jeszcze przejrzeć, bo w kilku tekstach są błędy do poprawienia.
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16552
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 485 razy
- Otrzymał podziękowań: 227 razy
Re: Praskie tajemnice
Właśnie wrzuciłem do koszyka.
Chcesz swoją relację poprawić czy wszystkie chcesz przejrzeć? Mogę do jutra się wstrzymać z zamówieniem. A za chwilę wrzucimy relację aktualną w chronologicznej kolejności.
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13173
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 216 razy
Re: Praskie tajemnice
Nie no, wszystkie.
Każdy tekst potrzebuje korektora i redaktora.
Już w kilku tekstach wyłapałam błędy. Szkoda, żeby były w albumie.
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16552
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 485 razy
- Otrzymał podziękowań: 227 razy
Re: Praskie tajemnice
Część poprawiłem przy sprawdzaniu tekstu w projekcie foto-albumu. Wersja aktualna to ta z poniższego tematu:
https://pansamochodzik.org.pl/viewtopic.php?f=61&t=2769
To co na bieżąco wrzucaliśmy w temacie zlotowym nie poprawiłem, jest w wersji oryginalnej na dzień dzisiejszy.
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16552
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 485 razy
- Otrzymał podziękowań: 227 razy
Re: Praskie tajemnice
Projekt foto-albumu z Pragi ukończony. Pod czujnym okiem Yvonne poprawiłem jeszcze trochę błędów, mam nadzieję, że jeśli coś się jeszcze ostało to przymkniecie na to oko udając, że nie zauważacie.
A skoro temat albumu już domknięty to pora zacząć wspomnienia filmowe. Zapraszam na pierwszy odcinek naszej praskiej przygody:
XXI Forowy Zlot Praga 2024 część 1 Hradczany
A skoro temat albumu już domknięty to pora zacząć wspomnienia filmowe. Zapraszam na pierwszy odcinek naszej praskiej przygody:
XXI Forowy Zlot Praga 2024 część 1 Hradczany
- Za ten post autor Czesio1 otrzymał podziękowania (total 3):
- grim_reaper (04 lis 2024, 05:01) • Barabasz (04 lis 2024, 10:17) • TomaszK (04 lis 2024, 17:34)
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13173
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 216 razy
-
- Zlotowicz
- Posty: 7334
- Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 94 razy
- Otrzymał podziękowań: 126 razy
Re: Praskie tajemnice
Czesiu! Ale jak Ty to super zrobiłeś! Z czarno białego szkicu na zdjęcie ta zmiana jest świetna!
- grim_reaper
- Zlotowicz
- Posty: 635
- Rejestracja: 27 cze 2017, 22:53
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 112 razy
- Otrzymał podziękowań: 73 razy
Re: Praskie tajemnice
Super filmik! Muzyka świetnie dobrana, nie narzuca się, płynne przejścia, zmiana ujęć z czarno-białych na kolorowe. Naprawdę dobra robota
- Za ten post autor grim_reaper otrzymał podziękowanie:
- Czesio1 (04 lis 2024, 07:44)
ℍ𝕒𝕝𝕝ó 𝕞𝕪𝕣𝕜𝕦𝕣 𝕘𝕒𝕞𝕝𝕚 𝕧𝕚𝕟𝕦𝕣 𝕞𝕚𝕟𝕟
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16552
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 485 razy
- Otrzymał podziękowań: 227 razy
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16552
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 485 razy
- Otrzymał podziękowań: 227 razy
Re: Praskie tajemnice
Zapraszam do obejrzenia drugiego odcinka naszej forowej przygody w Pradze:
XXI Forowy Zlot Praga 2024 część 2 Josefov
XXI Forowy Zlot Praga 2024 część 2 Josefov