Kraków 9-10 listopada 2013
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16444
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 423 razy
- Otrzymał podziękowań: 211 razy
Kraków 9-10 listopada 2013
[W imieniu zbychowca]
W dniach 9-10 listopada odbyło się w Krakowie spotkanie miłośników Pana Samochodzika w składzie: zbychowiec i TomaszK (gospodarze) oraz Berta i Yvonne wraz z dwoma harcerzami (goście). W trakcie jego trwania dołączyła jeszcze Athenais.
Były to bardzo intensywne dwa dni. Nasze (moje i Tomasza) obawy, że trudno będzie zaspokoić ciekawość poznawczą naszych gości, okazały się zupełnie nieuzasadnione. Było tego tyle, że nie zdołaliśmy zrealizować nawet większej części tego, co było zaplanowane, między innymi wizyty na Wawelu(!!).
Sobota
Sobota przywitała nas kiepską pogodą. Odebraliśmy Bertę i Yvonne z dworca głownego i w strugach deszczu pognaliśmy do ich hostelu w celu zameldowania. Potem było muzeum lotnictwa. Przyznam, że sam je pierwszy raz w życiu widziałem. Można powiedzieć, że sam skorzystałem na tym i wizyta dziewczyn zdopingowała mnie do poszerzenia horyzontów
Parę zdjęć poniżej:
Zdj. 1. Samoloty i nasza ekipa.
Zdj. 2. Samoloty i nasza ekipa.
Zdj. 3. Moja ulubiona część ekspozycji, rakiety.
Zdj. 4. Myśliwiec.
Zdj. 5. Yvonne ze śmigłowcem.
Zdj. 6. (autorka: Berta) Nasza wesoła gromadka przed hangarem lotniczym w muzeum.
Po muzeum przyszedł czas na posiłek. Udaliśmy się więc w kierunku Rynku do jednej z moich ulubionych pizzerii krakowskich (numer 2 na mojej liście, ale do niedawna numer 1).
Zdj. 7. (autorka: Berta) Pizza przed zjedzeniem.
Po napełnieniu żołądków do granic możliwości wskazany był spacer. Wszystko temu sprzyjało, bo deszcz ustał ale wilgotne bruki krakowskie pięknie odbijały światło latarń. Kraków ma swój niepowtarzalny urok również podczas kiepskiej pogody. Niektóre ulice, takie jak Bracka, wręcz wypada zwiedzać w trakcie deszczu. Co też uczyniliśmy! Przy okazji zahaczyliśmy również o "Piwnicę pod Baranami" i zrobiliśmy rundkę po Bulwarach Wiślanych pod Wawelem, gdzie harcerze mieli okazję przywitać się ze Smokiem Wawelskim. Smok miał lekką zadyszkę i ział ogniem mniej więcej raz na 5 minut, ale Yvonne dzielnie zasadziła się na niego z aparatem i uchwyciła jego ognisty oddech na zdjęciu. To tak dla formalności, żeby zamknąć usta niedowiarkom wątpiącym w istnienie smoka.
Zdj. 8. (autorka: Berta) Szyld pracowni Kacper Ryx.
Zdj. 9. A na Brackiej znowu pada(ł) deszcz.
Zdj. 10. (autorka: Berta) Smok Wawelski podczas ataku.
Zdj. 11. Rynek krakowski po deszczu.
Zdj. 12. Rynek krakowski po deszczu.
Po spacerze harcerze zrobili się senni i trzeba było ewakuować się do hostelu. Tam jeszcze mała pogadanka na tematy wokołosamochodzikowe i trzeba było się zwijać, bo niedziela była wręcz napakowana atrakcjami.
Niedziela
Niedziela była dokładnym przeciwieństwem soboty. Od rana była piękna pogoda, przygrzewało słoneczko. Dziewczyny udały się na zwiedzanie Kazimierza oraz targowiska staroci, gdzie Berta upolowała kilka wiekowych książek i innych trofeów. Tam dołączyła Athenais, z którą ja i Tomasz spotkaliśmy się wtedy po raz pierwszy.
Zdj. 13. Krakowski Kazimierz - Plac Wolnica.
Zdj. 14. (moje stare zdjęcie) Krakowski Kazimierz - Jedna z setek małych galerii sztuki. Kazimierz jest teraz dzielnicą artystów (kiedyś był dzielnicą żuli).
Zdj. 15. (autorka: Berta) Berta i jej zdobycze.
Ukoronowaniem wyprawy na Kazimierz były odwiedziny w Muzeum Inżynierii Miejskiej, gdzie można zobaczyć między innymi stare tramwaje, samochody, motocykle i mnóstwo innych ciekawostek. Zresztą co będę gadał, zobaczcie na zdjęcia
Zdj. 16. Stare tramwaje, był ich tam cały hangar.
Zdj. 17. Motocykle.
Zdj. 18. Tramwaj konny.
Zdj. 19. Stary FIAT, o ile dobrze pamiętam.
Zdj. 20. Stary ten.. ten.. no.
Zdj. 21. I tak dalej...
Zdj. 22. I tak dalej...
Zdj. 23. (autorka: Berta) Dziewczyny podczas zabawy w człowieka idealnego. W muzeum było parę sal edukacyjnych, harcerze (i jak widać, nie tylko) mieli sporo uciechy.
Po zwiedzeniu muzeum udaliśmy się na obiad do mojej ulubionej restauracji w pobliżu Kazimierza na tradycyjne polskie jedzenie. Tam każdy najadł się, jak to się mówi, pod sam korek. To podładowało nam baterie i pełni entuzjazmu pomaszerowaliśmy rześkim krokiem do rynku by zwiedzić jego podziemia. Podziemia były oczywiście bardzo sympatyczne, bardzo ucywilizowane jak na podziemia. Spodziewałem się jakichś zakurzonych piwnic a tu masz, odpicowane wszystko jak centrum kongresowe. Wszystko oczywiście z podkładem multimedialnym, filmy, ekspozycje. Tomasz skomentował, że gdyby chcieć obejrzeć te wszystkie ciekawe filmy, trzeba by mieć z 2 godziny więcej na zwiedzanie (a plątaliśmy się tam dobre dwie godziny, dopóki nas nie wyrzucili
Czuliśmy to zwiedzanie w kościach i wszyscy z wielką radością ewakuowaliśmy się z rynku do hostelu dziewczyn. Tam odbył się wieczorek kulturalno-degustacyjny. Tomasz miał swoje ulubione kabanosy i ogórki (trochę mu podjadłem), ja czekoladki, inni mieli wybór pysznych serów. Po solidnym najedzeniu się i napiciu, zgodnie ze zwyczajem, dyskutowano tematy przygodowo-samochodzikowe. Gdy zrobiło się późno i wszystkim zaczęły się kleić oczy, pożegnaliśmy naszych miłych gości i obiecaliśmy sobie spotykać się częściej w przyszłości.
W dniach 9-10 listopada odbyło się w Krakowie spotkanie miłośników Pana Samochodzika w składzie: zbychowiec i TomaszK (gospodarze) oraz Berta i Yvonne wraz z dwoma harcerzami (goście). W trakcie jego trwania dołączyła jeszcze Athenais.
Były to bardzo intensywne dwa dni. Nasze (moje i Tomasza) obawy, że trudno będzie zaspokoić ciekawość poznawczą naszych gości, okazały się zupełnie nieuzasadnione. Było tego tyle, że nie zdołaliśmy zrealizować nawet większej części tego, co było zaplanowane, między innymi wizyty na Wawelu(!!).
Sobota
Sobota przywitała nas kiepską pogodą. Odebraliśmy Bertę i Yvonne z dworca głownego i w strugach deszczu pognaliśmy do ich hostelu w celu zameldowania. Potem było muzeum lotnictwa. Przyznam, że sam je pierwszy raz w życiu widziałem. Można powiedzieć, że sam skorzystałem na tym i wizyta dziewczyn zdopingowała mnie do poszerzenia horyzontów
Parę zdjęć poniżej:
Zdj. 1. Samoloty i nasza ekipa.
Zdj. 2. Samoloty i nasza ekipa.
Zdj. 3. Moja ulubiona część ekspozycji, rakiety.
Zdj. 4. Myśliwiec.
Zdj. 5. Yvonne ze śmigłowcem.
Zdj. 6. (autorka: Berta) Nasza wesoła gromadka przed hangarem lotniczym w muzeum.
Po muzeum przyszedł czas na posiłek. Udaliśmy się więc w kierunku Rynku do jednej z moich ulubionych pizzerii krakowskich (numer 2 na mojej liście, ale do niedawna numer 1).
Zdj. 7. (autorka: Berta) Pizza przed zjedzeniem.
Po napełnieniu żołądków do granic możliwości wskazany był spacer. Wszystko temu sprzyjało, bo deszcz ustał ale wilgotne bruki krakowskie pięknie odbijały światło latarń. Kraków ma swój niepowtarzalny urok również podczas kiepskiej pogody. Niektóre ulice, takie jak Bracka, wręcz wypada zwiedzać w trakcie deszczu. Co też uczyniliśmy! Przy okazji zahaczyliśmy również o "Piwnicę pod Baranami" i zrobiliśmy rundkę po Bulwarach Wiślanych pod Wawelem, gdzie harcerze mieli okazję przywitać się ze Smokiem Wawelskim. Smok miał lekką zadyszkę i ział ogniem mniej więcej raz na 5 minut, ale Yvonne dzielnie zasadziła się na niego z aparatem i uchwyciła jego ognisty oddech na zdjęciu. To tak dla formalności, żeby zamknąć usta niedowiarkom wątpiącym w istnienie smoka.
Zdj. 8. (autorka: Berta) Szyld pracowni Kacper Ryx.
Zdj. 9. A na Brackiej znowu pada(ł) deszcz.
Zdj. 10. (autorka: Berta) Smok Wawelski podczas ataku.
Zdj. 11. Rynek krakowski po deszczu.
Zdj. 12. Rynek krakowski po deszczu.
Po spacerze harcerze zrobili się senni i trzeba było ewakuować się do hostelu. Tam jeszcze mała pogadanka na tematy wokołosamochodzikowe i trzeba było się zwijać, bo niedziela była wręcz napakowana atrakcjami.
Niedziela
Niedziela była dokładnym przeciwieństwem soboty. Od rana była piękna pogoda, przygrzewało słoneczko. Dziewczyny udały się na zwiedzanie Kazimierza oraz targowiska staroci, gdzie Berta upolowała kilka wiekowych książek i innych trofeów. Tam dołączyła Athenais, z którą ja i Tomasz spotkaliśmy się wtedy po raz pierwszy.
Zdj. 13. Krakowski Kazimierz - Plac Wolnica.
Zdj. 14. (moje stare zdjęcie) Krakowski Kazimierz - Jedna z setek małych galerii sztuki. Kazimierz jest teraz dzielnicą artystów (kiedyś był dzielnicą żuli).
Zdj. 15. (autorka: Berta) Berta i jej zdobycze.
Ukoronowaniem wyprawy na Kazimierz były odwiedziny w Muzeum Inżynierii Miejskiej, gdzie można zobaczyć między innymi stare tramwaje, samochody, motocykle i mnóstwo innych ciekawostek. Zresztą co będę gadał, zobaczcie na zdjęcia
Zdj. 16. Stare tramwaje, był ich tam cały hangar.
Zdj. 17. Motocykle.
Zdj. 18. Tramwaj konny.
Zdj. 19. Stary FIAT, o ile dobrze pamiętam.
Zdj. 20. Stary ten.. ten.. no.
Zdj. 21. I tak dalej...
Zdj. 22. I tak dalej...
Zdj. 23. (autorka: Berta) Dziewczyny podczas zabawy w człowieka idealnego. W muzeum było parę sal edukacyjnych, harcerze (i jak widać, nie tylko) mieli sporo uciechy.
Po zwiedzeniu muzeum udaliśmy się na obiad do mojej ulubionej restauracji w pobliżu Kazimierza na tradycyjne polskie jedzenie. Tam każdy najadł się, jak to się mówi, pod sam korek. To podładowało nam baterie i pełni entuzjazmu pomaszerowaliśmy rześkim krokiem do rynku by zwiedzić jego podziemia. Podziemia były oczywiście bardzo sympatyczne, bardzo ucywilizowane jak na podziemia. Spodziewałem się jakichś zakurzonych piwnic a tu masz, odpicowane wszystko jak centrum kongresowe. Wszystko oczywiście z podkładem multimedialnym, filmy, ekspozycje. Tomasz skomentował, że gdyby chcieć obejrzeć te wszystkie ciekawe filmy, trzeba by mieć z 2 godziny więcej na zwiedzanie (a plątaliśmy się tam dobre dwie godziny, dopóki nas nie wyrzucili
Czuliśmy to zwiedzanie w kościach i wszyscy z wielką radością ewakuowaliśmy się z rynku do hostelu dziewczyn. Tam odbył się wieczorek kulturalno-degustacyjny. Tomasz miał swoje ulubione kabanosy i ogórki (trochę mu podjadłem), ja czekoladki, inni mieli wybór pysznych serów. Po solidnym najedzeniu się i napiciu, zgodnie ze zwyczajem, dyskutowano tematy przygodowo-samochodzikowe. Gdy zrobiło się późno i wszystkim zaczęły się kleić oczy, pożegnaliśmy naszych miłych gości i obiecaliśmy sobie spotykać się częściej w przyszłości.
Ostatnio zmieniony 07 lip 2018, 09:03 przez Czesio1, łącznie zmieniany 4 razy.
- johny
- Moderator
- Posty: 11666
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
Wawel, Wawelem, Smok Wawelski smokiem ale to muzeum lotnictwa to jest po prostu CZAD! Tak samo to muzeum inżynierii. Tego fiata to zapewne Kwinto od Szpuli kupił! A to małe autko to przecież Profesor Z z Aut2. No i jeszcze do tego przepięknie zachowane skarpety... Wracają wspomnienia z podróży z rodzicami tymże środkiem transportu!
Brawo!
W przyszłym roku melduje się w Krakowie!
Brawo!
W przyszłym roku melduje się w Krakowie!
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13053
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 192 razy
świetna relacja, Zbychowcu
W Krakowie było super!
Zostaliśmy ugoszczeni co najmniej jak rodzina panująca - dziękujemy Zbychowcu i Tomaszku.
Na pewno wrócimy do Krakowa na wiosnę.
I jeszcze sprostowanie, bo Zbychowcowi chyba chochlik się dorwał do klawiatury - chciałabym umieć robić zdjęcia i sama się na nich jednocześnie znajdować, ale jeszcze tej sztuki nie posiadłam, więc zdjęcia, na których jestem oraz zdjęcie w pizzerii robiła oczywiście Berta
W Krakowie było super!
Zostaliśmy ugoszczeni co najmniej jak rodzina panująca - dziękujemy Zbychowcu i Tomaszku.
Na pewno wrócimy do Krakowa na wiosnę.
I jeszcze sprostowanie, bo Zbychowcowi chyba chochlik się dorwał do klawiatury - chciałabym umieć robić zdjęcia i sama się na nich jednocześnie znajdować, ale jeszcze tej sztuki nie posiadłam, więc zdjęcia, na których jestem oraz zdjęcie w pizzerii robiła oczywiście Berta
- Captain Nemo
- Zlotowicz
- Posty: 193
- Rejestracja: 14 sie 2013, 16:09
- Tytuł: z jedzeniem na TY...
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 0
- Kontakt:
-
- Zlotowicz
- Posty: 7221
- Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 90 razy
- Otrzymał podziękowań: 112 razy
Fantastycznie!
Kto wie jak sie ułoży...byłoby pięknie...Wielkanoc w Krakoie... Taki nastrój szczególny.. Zakonnicy przemykajacy wsród podcieni kamieniczek w Rynku... świąteczn a atmosfera, stragany na Rynku, grzane wino z beczek, grillowane oscypki z zurawinami do tego. No i Msza święta Wielkanocna w kościele Mariackim....to było wrażenie...
A czy pisałam Wam juz, ze taksowkarzowi powiedziałam, żeby zawiózł mńie na Dzierzynskiego ? No bo mnie juz nie było jak przemianowali ulice więc zostałam ze starymi nazwami. I Jakos nie zarejestrowalam tej sprawy. no.....Wrażenie zrobiłam na nim wielkie. Prawie wyleciał z taksówki. I mówi : a pani skąd sie urwala? Co nie było grzeczne oczywiście. Mial wszakże doczynienia z blondynka... No mogła nie wiedzieć...
Kto wie jak sie ułoży...byłoby pięknie...Wielkanoc w Krakoie... Taki nastrój szczególny.. Zakonnicy przemykajacy wsród podcieni kamieniczek w Rynku... świąteczn a atmosfera, stragany na Rynku, grzane wino z beczek, grillowane oscypki z zurawinami do tego. No i Msza święta Wielkanocna w kościele Mariackim....to było wrażenie...
A czy pisałam Wam juz, ze taksowkarzowi powiedziałam, żeby zawiózł mńie na Dzierzynskiego ? No bo mnie juz nie było jak przemianowali ulice więc zostałam ze starymi nazwami. I Jakos nie zarejestrowalam tej sprawy. no.....Wrażenie zrobiłam na nim wielkie. Prawie wyleciał z taksówki. I mówi : a pani skąd sie urwala? Co nie było grzeczne oczywiście. Mial wszakże doczynienia z blondynka... No mogła nie wiedzieć...
-
- Zlotowicz
- Posty: 7221
- Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 90 razy
- Otrzymał podziękowań: 112 razy
Tak.... Pięknie było. A inny taksówkarz w jakieś mafijne sprawy był zamieszany bo jechałem do Rynku a on nagle mówi, przepraszam, gonią mnie musże zjechać w boczne ulice. I naprawdę go gonili. W jakims samochodzie a on smyk w 18 tego Stycznia, tak w ostatniej chwili, żeby ci za nami nie skrecili i tam jakoś bokami obok Karmelickiej , i nie chciał pieniędzy za kurs. Przepraszał. Zdenerwowany był strasznie. No ja tez...
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 8891
- Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 50 razy
- Otrzymał podziękowań: 403 razy
Biprostal. Stoi, a mozaika na nim została uznana za zabytek. Samobójców było więcej, dopóki nie wprowadzono monitorowania wchodzących.
A nie wiem czy wiesz, że hotel Cracovia (ten obok kina "Kijów") też został uznany za zabytek, nie można go rozebrać, stoi ogromny i pusty. Służy za wieszak do ogromnych reklam, podobnie zresztą jak hotel "Forum" nad Wisłą.
A nie wiem czy wiesz, że hotel Cracovia (ten obok kina "Kijów") też został uznany za zabytek, nie można go rozebrać, stoi ogromny i pusty. Służy za wieszak do ogromnych reklam, podobnie zresztą jak hotel "Forum" nad Wisłą.
-
- Zlotowicz
- Posty: 535
- Rejestracja: 10 lip 2013, 20:25
- Tytuł: Degustator porzeczek
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 15 razy
- Otrzymał podziękowań: 32 razy
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 938
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:34
- Tytuł: Użytkownik chwilowo nieaktywny
- Miejscowość: Olsztyn
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 0
Ja myślę, że to nie odległość jest problemem a dostępność szybkiego budżetowego środka transportu.
Refert non fatigo et consolatoria calceamenta...
Harpagan http://www.harpagan.pl/rajd/
Harpagan http://www.harpagan.pl/rajd/
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 938
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:34
- Tytuł: Użytkownik chwilowo nieaktywny
- Miejscowość: Olsztyn
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 0
Miałem raczej na myśli super pendolino!Aldona pisze:Helikopter? Odrzutowiec? Zwykły samolot? Niestety.....ja mam fobie lotnicza więc nic z tych rzeczy a wszystko co jeżdzi po ziemi do Krakowa zajmie duzo czasu. Więc lepiej zeby Kraków był bliżejNietajenko pisze: szybkiego budżetowego środka transportu.
Refert non fatigo et consolatoria calceamenta...
Harpagan http://www.harpagan.pl/rajd/
Harpagan http://www.harpagan.pl/rajd/
-
- Zlotowicz
- Posty: 7221
- Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 90 razy
- Otrzymał podziękowań: 112 razy
Oj no poczekajcie z tym terminem! Może uda mi sie wskoczyć do Polski w tym roku.. Znowu myślałam o Wielkanocy. Ale mamyvtylko tydzień przerwy na Wielkanoc. To bez sensu. Nie zdążę sie nawet obudzić i tzebaby wyjeżdżać? Muszę rozejrzeć sie w sytuacji jak juz wszystko sie zacznie pełna para w marcu. Może lato? Tez nie byłam latem w Polsce od 20 lat. Zawsze albo wiosna albo jesienią.