Recenzje płyt
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
FISH - Vigil In A Wilderness Of Mirrors
Dzisiaj znów moja łagodniejsza natura. Fisha przedstawiać chyba za bardzo nikomu nie trzeba. Nie jestem ortodoksyjnym fanem MARILLION (właściwie bez Fisha nie znam ich) ale płytę Misplaced Childhood kocham od pierwszej do ostatniej sekundy. 1,5 roku temu bodajże miałem możność być na koncercie Fisha, który z okazji 30 lecia płyty odgrywał ją w całości. Ale oprócz tego zagrał kilka swoich piosenek, których nie znałem w ogóle. Spodobało mi się a za namową kolegi, z którym byłem na koncercie sięgnąłem po pierwszy solowy jego krążek. Płyta jest naprawdę dobra z mnóstwem świetnych kompozycji. Mi osobiście najbardziej podobają się Vigil, The Company, Family Business, View From The Hill (w którym palce maczał Janick Gers - gitarzysta Ironów) no i na koniec Cliche, jedna z najpiękniejszych piosenek o miłości.
Ta płyta to kawał dobrej muzyki, polecam!
Ocena: 8/10
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
-
- Przygodomaniak
- Posty: 762
- Rejestracja: 30 sty 2017, 19:19
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 0
Svann. Granica czerni i bieli.
W zasadzie powinienem zaprezentować tutaj którąś z płyt Closterkellera ale którą? Skoro wszystkie uwielbiam, a teksty (czy może wiersze?) Anki to moja niemalże religia i często życiowy drogowskaz. I ratunek w trudniejszych chwilach.
Może powinienem tutaj zrecenzować "Nero" do którego teksty Anja pisała będąc na życiowym zakręcie? Brrr.... Doprawdy, tak czarnej i mrocznej płyty to nawet po Closterkellerze nie spodziewałbym się.
Może "Graphithe", po nagraniu którego Anka stwierdziła, że to już koniec. Closterkeller nie nagra już nic lepszego i kończy... (Ufff, na szczęście myliła się. Nie opuściły jej anioły i demony inspirujące do tworzenia )
Może "Cyan", z boskim "Czasem komety"?
Może "Purple" od której to płyty wszystko się zaczęło? Pamięta ktoś z Was Rozgłośnię harcerską w programie IV PR? Tam usłyszałem po raz pierwszy Closterkeller (88 rok). Pierwsza myśl... Co to za wycie? Chryste Panie... Ale od tego czasu muzyka i teksty Closterkellera są ze mną cały czas. A koncertów zaliczyłem pewnie ze sto. Nie wiem.
Nie. Żadnej z tych płyt nie wezmę na tapetę. Ani innych, których nie wymieniłem.
W 2003 roku Anja Orthodox z muzykami Abraxas nagrała płytę "Granica czerni i bieli"
Ance towarzyszy tutaj wokalnie Kinga Bogdańska. W sumie w niektórych utworach ich głosy ciekawie się uzupełniają, ale przy mocnym głosie Anji, Kinga ma niewiele do zaprezentowania.
Niesamowity klimat płyty trochę psuje utwór "Dziś każdy może być idolem" Króciutki na szczęście a zresztą można się przyzwyczaić.
Różni się też trochę od reszty "Papapa", ale ja go bardzo lubię. Nastraja mnie optymistycznie.
Reszta utworów to bajka. Bajka piękna a jednocześnie życiowa do bólu.
A na czele moich ukochanych kawałków "Księżycowy"...
https://www.youtube.com/watch?v=cTZW9iLdxeg
Tuż za nim "Niedokończony wiersz":
https://www.youtube.com/watch?v=V3VxCWsPVGk
Svann istniał króciutko, ale na szczęście było mi dane być na koncercie. Może jeszcze kiedyś zagrają?
Może powinienem tutaj zrecenzować "Nero" do którego teksty Anja pisała będąc na życiowym zakręcie? Brrr.... Doprawdy, tak czarnej i mrocznej płyty to nawet po Closterkellerze nie spodziewałbym się.
Może "Graphithe", po nagraniu którego Anka stwierdziła, że to już koniec. Closterkeller nie nagra już nic lepszego i kończy... (Ufff, na szczęście myliła się. Nie opuściły jej anioły i demony inspirujące do tworzenia )
Może "Cyan", z boskim "Czasem komety"?
Może "Purple" od której to płyty wszystko się zaczęło? Pamięta ktoś z Was Rozgłośnię harcerską w programie IV PR? Tam usłyszałem po raz pierwszy Closterkeller (88 rok). Pierwsza myśl... Co to za wycie? Chryste Panie... Ale od tego czasu muzyka i teksty Closterkellera są ze mną cały czas. A koncertów zaliczyłem pewnie ze sto. Nie wiem.
Nie. Żadnej z tych płyt nie wezmę na tapetę. Ani innych, których nie wymieniłem.
W 2003 roku Anja Orthodox z muzykami Abraxas nagrała płytę "Granica czerni i bieli"
Ance towarzyszy tutaj wokalnie Kinga Bogdańska. W sumie w niektórych utworach ich głosy ciekawie się uzupełniają, ale przy mocnym głosie Anji, Kinga ma niewiele do zaprezentowania.
Niesamowity klimat płyty trochę psuje utwór "Dziś każdy może być idolem" Króciutki na szczęście a zresztą można się przyzwyczaić.
Różni się też trochę od reszty "Papapa", ale ja go bardzo lubię. Nastraja mnie optymistycznie.
Reszta utworów to bajka. Bajka piękna a jednocześnie życiowa do bólu.
A na czele moich ukochanych kawałków "Księżycowy"...
https://www.youtube.com/watch?v=cTZW9iLdxeg
Tuż za nim "Niedokończony wiersz":
https://www.youtube.com/watch?v=V3VxCWsPVGk
Svann istniał króciutko, ale na szczęście było mi dane być na koncercie. Może jeszcze kiedyś zagrają?
Ostatnio zmieniony 24 lut 2018, 00:40 przez Hertel, łącznie zmieniany 1 raz.
Johny, jeśli chodzi o Marillion, to bez Fisha radzą sobie bardzo dobrze. Posłuchaj ich płyty Seasons End, jest naprawdę fajna. Kiedyś miałem okazję kupić, ale była tak koszmarnie droga, że odpuściłem, nie jestem aż takim fanem Marillion. Płyta, o której piszesz, Misplaced Childhood, rzeczywiście jest niezła, kawał historii.
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
KULT - Tata 2
Moja pierwsza płyta kompaktowa ever. Może dlatego właśnie tak ważna. Muzycznie kontynuacja doskonałej Tata Kazika, choć może nieco bardziej smutna. Jakby wyrzucić ze 4 utwory to płyta byłaby perfekcyjna. Ale i tak jest kilka takich killerów, że daj Boże zdrowie: śmierć poety, A gdy będę umierał czy Kochaj mnie a będę twoją z niesamowitym duetem Kazika i Violletty Villas.
Ocena: 8/10
Ostatnio zmieniony 07 mar 2018, 11:28 przez johny, łącznie zmieniany 1 raz.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- Mysikrólik
- Zlotowicz
- Posty: 5306
- Rejestracja: 16 lip 2013, 14:37
- Tytuł: harcerz
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 19 razy
- Otrzymał podziękowań: 109 razy
Nieco wyżej cenię Tatę Kazika, ale tylko nieco. świetna płyta.johny pisze:Kazika i Violletty Villas
Anegdota.
Chyba w Kult. Biała księga Kazik wspomina pierwsze spotkanie z VV. Pojechał po nią bodajże na lotnisko. Był bardzo zdenerwowany, w końcu jakby nie patrzeć wielka gwiazda zgodziła się wziąć udział w projekcie. Po przywitaniu VV zapytała:
- Czy to pan śpiewał, że wszystkie artystki to prostytutki?
Tłumaczył się jak sztubak.
Ostatnio zmieniony 07 mar 2018, 11:40 przez Mysikrólik, łącznie zmieniany 1 raz.
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
To tak jak ja.Mysikrólik pisze: Nieco wyżej cenię Tatę Kazika, ale tylko nieco. świetna płyta.
Tak czytałem o tym! Mnie zapadła w pamięć druga.Mysikrólik pisze:Anegdota.
Chyba w Kult. Biała księga Kazik wspomina pierwsze spotkanie z VV. Pojechał po nią bodajże na lotnisko. Był bardzo zdenerwowany, w końcu jakby nie patrzeć wielka gwiazda zgodziła się wziąć udział w projekcie. Po przywitaniu VV zapytała:
- Czy to pan śpiewał, że wszystkie artystki to prostytutki?
Tłumaczył się jak sztubak.
Nagrywali wokale na Kochaj mnie a będę twoją i VV robiła chyba ze 12 podejść bo twierdziła, ze zawsze poszło coś nie tak. Kazik tylko przytakiwał głową bo był w takim stresie a w rzeczywistości myślał sobie: K*** przecież już pierwsze podejście było zaj****e i nie osiągalne dla innych.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
Kazimierz to wszechstronny artysta. Mój szwagier go uwielbia, ma wszystkie płyty z wszystkich projektów Kazika. Dla mnie najlepsza płyta, to Porozumienie ponad podziałami KNŻ. Tam jest czad, a to zasługa Litzy, którego chyba nie muszę przedstawiać.
Ostatnio zmieniony 07 mar 2018, 14:19 przez Von Dobeneck, łącznie zmieniany 1 raz.
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
Kupiłem sobie DVD KNŻ-ta Ostatni koncert w mieście - jeden z ostatnich koncertów KNŻ, nagrany nota bene w łódzkiej Wytwórni. Jest czad, oj jest. A Litza nie tylko gra na gitarze ale także mocno udzielał się wokalnie.Von Dobeneck pisze:Kazimierz to wszechstronny artysta. Mój szwagier go uwielbia, ma wszystkie płyty z wszystkich projektów Kazika. Dla mnie najlepsza płyta, to Porozumienie ponad podziałami KNŻ. Tam jest czad, a to zasługa Litzy, którego chyba nie muszę przedstawiać.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
Ech johny, zazdroszczę Ci kolekcji. Do tej pory miałbym pewnie równie bogatą, gdyby nie kradzież. Czasami nachodzi mnie chęć, żeby jeszcze raz zacząć, ale jak pomyślę, że musiałbym zaczynać od szukania starych Sabbathów, Purpli, Floydów itd. to przechodzi mi.
Nie jestem wielkim fanem Kazika, ale szanuję go i cenię za wkład w polską scenę rockową.
Nie jestem wielkim fanem Kazika, ale szanuję go i cenię za wkład w polską scenę rockową.
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
No to słuchaj, mój kumpel ma na vinylach, wszystko pierwsze angielskie tłoczenia! Ironów - do 7th Son a potem też dalej wszystko na zremasterowanych vinylach.Von Dobeneck pisze:Do tej pory miałbym pewnie równie bogatą, gdyby nie kradzież. Czasami nachodzi mnie chęć, żeby jeszcze raz zacząć, ale jak pomyślę, że musiałbym zaczynać od szukania starych Sabbathów, Purpli, Floydów itd. to przechodzi mi.
Podobnie z Running Wild.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
Matko i córko, toż to majątek!!! I pomyśleć, że ja miałem kiedyś Live after Death na winylu, oryginał. Niestety, wychowałem się na wsi, gdzie na szkolnych dyskotekach leciały Polskie Orły z ich Cichą wodą, sam rozumiesz, że dostęp do muzyki miałem bardzo ograniczony. Dopiero w średniej nawiązałem kontakty z kolegami z Siemiatycz(z którymi zresztą do tej pory mam kontakt), którzy mieli dostęp do szerszej muzyki. Wiesz ile dałem za plakat Motorhead z lokomotywą? Za tę kasę moglem opłacić dwa miesiące internatu. Tak kombinowałem, żeby ten plakat mieć, że sprzedałem nawet swoją gitarę, którą naprawdę uwielbiałem i za którą dałem od cholery kasy. Ale jak już miałem ten plakat, to do mojego pokoju przychodziły tabuny kolegów i KOLEŻANEK, żeby popatrzeć.johny pisze:No to słuchaj, mój kumpel ma na vinylach, wszystko pierwsze angielskie tłoczenia! Ironów - do 7th Son a potem też dalej wszystko na zremasterowanych vinylach.Von Dobeneck pisze:Do tej pory miałbym pewnie równie bogatą, gdyby nie kradzież. Czasami nachodzi mnie chęć, żeby jeszcze raz zacząć, ale jak pomyślę, że musiałbym zaczynać od szukania starych Sabbathów, Purpli, Floydów itd. to przechodzi mi.
Podobnie z Running Wild.
Ale najważniejsze dla mnie wydarzenie, o czym już pisałem kiedyś, to jak kumpel dorwał na jakiejś gorzówce Master of Puppets i Somewhere in Time. Wyszły w tym samym roku 86'. Cała szkoła musiała iść do kina na Chłopów albo Nad Niemnem, nie pamiętam, a my urwaliśmy się do jego chaty i słuchaliśmy Mety i Ironów. Niezapomniane, wspaniałe przeżycie.
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
To jest maniak!Von Dobeneck pisze: Matko i córko, toż to majątek!!!
A do tego mega fan MOTORHEAD właśnie. Ja wczoraj kupiłem ich UNDER COVER -genialna płyta z coverami.Von Dobeneck pisze: Wiesz ile dałem za plakat Motorhead z lokomotywą? Za tę kasę moglem opłacić dwa miesiące internatu. Tak kombinowałem, żeby ten plakat mieć, że sprzedałem nawet swoją gitarę, którą naprawdę uwielbiałem i za którą dałem od cholery kasy. Ale jak już miałem ten plakat, to do mojego pokoju przychodziły tabuny kolegów i KOLEŻANEK, żeby popatrzeć.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
Niestety... Czasami boję się włączać telewizor, żeby nie usłyszeć właśnie takich wiadomości. Coraz bardziej mam świadomość, że kończy się pewna epoka w muzyce i ci, którzy byli ikonami 60' 70' i 80' w muzyce, powoli nas opuszczają...Następni będziemy my...johny pisze:Niestety był... Co raz mniej takich...Von Dobeneck pisze: To był facet.
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
Kurde, muszę się wybrać w końcu na koncert KULT-u. Dawno nie byłem... Zobaczymy co z głosem Kazelota...Barabasz pisze:Ja po ostatnim moim koncercie Kultu też byłem załamany jak pogorszył się głos Kazikowi. To już nie to co 20 lat temu. średnio się tego słuchało, szczególnie w porównaniu z płytami.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
Też nie jestem fanem popu ale po twojej recenzji właśnie słucham tej płyty, która towarzyszy mi teraz w pracy.No to ja nietypowo, bo koniec końców nie jestem fanem popu. Bardzo, ale to bardzo przypadła mi do gustu płyta "Ray of light" Madonny.
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 01:00 przez johny, łącznie zmieniany 2 razy.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- Mysikrólik
- Zlotowicz
- Posty: 5306
- Rejestracja: 16 lip 2013, 14:37
- Tytuł: harcerz
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 19 razy
- Otrzymał podziękowań: 109 razy
Ma klimat.johny pisze:Cytat:
No to ja nietypowo, bo koniec końców nie jestem fanem popu. Bardzo, ale to bardzo przypadła mi do gustu płyta "Ray of light" Madonny.
Też nie jestem fanem popu ale po twojej recenzji właśnie słucham tej płyty, która towarzyszy mi teraz w pracy.
To może żeby zamknąć temat Taty Kazika, to dodam jeszcze"Tatę Kazika 3", czyli Tata Kazika kontra Hedora Kazika i Kwartetu ProForma.
Płyta nie jest moim zdaniem tak dobra jak dwie pierwsze. Posiada kawałki, które mimo opływu lat pomijam, ponieważ mnie nużą. Są też oczywiście fajne piosenki i dla nich warto przesłuchać na pewno płytę. Z resztą gusta są różne i mój kumpel z którym od lat jeździmy na koncerty Kult-u i KnŻ-tu, gdy jeszcze grał, uważa że jeden z odrzuconych przeze mnie, bardzo mu się podoba. Mowa o "Ogrodniku".
Ja jednak chciałbym podać do posłuchania mój ulubiony z tej płyty, a mianowicie "Most" Kazikowi moim zdaniem bardzo zmienił się głos i niektórych piosenek nie wyciąga, a w tej piosence brzmi dobrze i powinien w tą stronę pójść.
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
Nigdy jakimś wielkim fanem Judas Priest nie byłem ale poprzednia płyta spodobała mi się bardzo a i koncert w Łodzi zaliczyłem. Mając na uwadze pozytywne recenzje najnowszej płyty Brytyjczyków zakupiłem ją sobie.
Wrażenia wspaniałe. Lata lecą a panowie nie starzeją się muzycznie w ogóle, a poziom, który prezentują jest nieosiągalny dla innych.
Już pierwszy numer Firepower powala swoją mocą. świetny thrashowy riff na początku, potem mocne wejście Halforda a w środku wymiana solówek raz bardzo melodyjnie i łagodnie a drugi mocno, znów ocierając się o klimaty bliskie Slayerowi na przykład. Kapitalny otwieracz. Jeszcze dobrze nie odetchnęliśmy a tu już leci Lightning Strike typowe judasowe granie, bardzo szybkie z mocną gitarą i chwytliwym refrenem. Następnie nieco zwolnienia ale ciężar niesamowity! Evil Never Dies, troszkę przypomina mi to MEGADETH. Oczywiście świetna solówka musi być! W następnej piosence Never The Heroes panowie za cel postawili sobie aby publika mogła głośno wykrzywiać refren na koncertach. Chyba najbardziej melodyjny kawałek na płycie. Transowe klawisze na początek, wejście perkusji i wyraźnie słyszalny podkład basu... Lecimy z koksem aż do refrenu aby wykrzyczeć razem z Robem neverdehirołs!!! Po tej dawce melodyjnego heavy, znów coś mocniejszego w postaci Necromancer. Agresja z jaką Halford wykrzykuje kolejne wersy jest niesamowita. Ciężar, szybkość, agresja! Czy ci faceci naprawdę podchodzą pod 70.? Po Necromancer piosenka, do której początkowo ciężko mi się było przekonać ale z każdym odsłuchem było lepiej. Duch Black Sabbath czuć na odległość. Jakby ten kawałek (Children Of The Sun) był autorstwa Iommiego i Butlera nie zdziwiło by mnie to. W żaden sposób nie traktuję jednak tego jako zarzut. Dzieci słońca umarły jeden po drugim a my słyszymy cudowną muzyczną frazę Guardians, która płynnie przechodzi w Rising From Ruins. Mocne bębny ostry riff i przepiękna solówka. Przed nami drugi najbardziej melodyjny kawałek na płycie. Do tego świetny śpiew Halforda! Ciarki na plecach! Po tym utworze kolejny Flame Thrower. Właściwie jedyny, do którego nie za bardzo mogę się przekonać. Nie to, że jest zły ale czegoś mi w nim brakuje. Ok, przeleciał i zaczyna się Spectre. Mroczny, ciężki słuchając go nieodparcie mam wrażenie, że zaraz coś się wydarzy, coś nie koniecznie przyjemnego... Nastrój fantastyczny a pod koniec znów super solówki. Traitors Gate wygrywa za to w kategorii najbardziej maidenowy kawałek na płycie. Początkowy riff niczym z The Wicker Man a później wokaliza, której z pewnością Maideni nie powstydzili by się! Podoba mnie się to! O pojedynkach gitarowych nie wspomnę! Nie poddamy się wołają panowie z Judas Priest. Tak właśnie traktuję kolejną pozycję w postaci No Surrender. Młodzieńczy wigor, piękne melodie i przekaz: JESTEśMY DZIADKAMI ALE SIę NIE PODDAMY!!! Powoli dobijamy do końca. Lone Wolf to kolejny kawałek z Sabbathowym DNA we krwi. Halford w mojej opinii w tej kompozycji nawet zbliża się do tego co prezentuje Ozzy. Ta piosenka to nie mój faworyt ale muszę przyznać, że z każdym odsłuchem idzie bardziej na plus. No dobra, w końcu trzeba trochę odpocząć i podać parę łagodniejszych dźwięków... Ballada Sea of Red kończy album. Kończy go jednak w wielkim stylu. Piękna gitara akustyczna na początku i czyściuteńki śpiew Halforda a potem mocniejsze wejście... Rozkoszujmy się jeszcze tymi dźwiękami...
Muzyka cichnie, odtwarzacz zatrzymuje się a my chcemy płytę nastawić raz jeszcze. Tylu wspaniałych dźwięków nie słyszałem już dawno. Szkoda, że takie zespoły z oczywistych względów powoli będą schodziły ze sceny...
Ocena: 9,5/10
Ostatnio zmieniony 28 kwie 2018, 14:23 przez johny, łącznie zmieniany 1 raz.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- grim_reaper
- Zlotowicz
- Posty: 629
- Rejestracja: 27 cze 2017, 22:53
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 107 razy
- Otrzymał podziękowań: 72 razy
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
Kurde, zniknęla moja recenzja płyty Judasów Firepower, a tyle nad nią siedziałem. Podobny problem jak w zagadkowni.grim_reaper pisze:Super recenzja johny
Słucham płyty cały czas w autku i jeszcze mi się nie znudziło.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
Z tego wątku Czesio. gream_reaper swój komentarz odniósł do tej recenzji.Czesio1 pisze:Jak to zniknęła? Skąd? Jak? Gdzie?johny pisze: Kurde, zniknęla moja recenzja płyty Judasów Firepower, a tyle nad nią siedziałem.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16445
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 423 razy
- Otrzymał podziękowań: 211 razy
Johny, czy chodzi o tę recenzję:johny pisze: Z tego wątku Czesio. gream_reaper swój komentarz odniósł do tej recenzji.
johny pisze: Nigdy jakimś wielkim fanem Judas Priest nie byłem ale poprzednia płyta spodobała mi się bardzo a i koncert w Łodzi zaliczyłem. Mając na uwadze pozytywne recenzje najnowszej płyty Brytyjczyków zakupiłem ją sobie.
Wrażenia wspaniałe. Lata lecą a panowie nie starzeją się muzycznie w ogóle, a poziom, który prezentują jest nieosiągalny dla innych.
Już pierwszy numer Firepower powala swoją mocą. świetny thrashowy riff na początku, potem mocne wejście Halforda a w środku wymiana solówek raz bardzo melodyjnie i łagodnie a drugi mocno, znów ocierając się o klimaty bliskie Slayerowi na przykład. Kapitalny otwieracz. Jeszcze dobrze nie odetchnęliśmy a tu już leci Lightning Strike typowe judasowe granie, bardzo szybkie z mocną gitarą i chwytliwym refrenem. Następnie nieco zwolnienia ale ciężar niesamowity! Evil Never Dies, troszkę przypomina mi to MEGADETH. Oczywiście świetna solówka musi być! W następnej piosence Never The Heroes panowie za cel postawili sobie aby publika mogła głośno wykrzywiać refren na koncertach. Chyba najbardziej melodyjny kawałek na płycie. Transowe klawisze na początek, wejście perkusji i wyraźnie słyszalny podkład basu... Lecimy z koksem aż do refrenu aby wykrzyczeć razem z Robem neverdehirołs!!! Po tej dawce melodyjnego heavy, znów coś mocniejszego w postaci Necromancer. Agresja z jaką Halford wykrzykuje kolejne wersy jest niesamowita. Ciężar, szybkość, agresja! Czy ci faceci naprawdę podchodzą pod 70.? Po Necromancer piosenka, do której początkowo ciężko mi się było przekonać ale z każdym odsłuchem było lepiej. Duch Black Sabbath czuć na odległość. Jakby ten kawałek (Children Of The Sun) był autorstwa Iommiego i Butlera nie zdziwiło by mnie to. W żaden sposób nie traktuję jednak tego jako zarzut. Dzieci słońca umarły jeden po drugim a my słyszymy cudowną muzyczną frazę Guardians, która płynnie przechodzi w Rising From Ruins. Mocne bębny ostry riff i przepiękna solówka. Przed nami drugi najbardziej melodyjny kawałek na płycie. Do tego świetny śpiew Halforda! Ciarki na plecach! Po tym utworze kolejny Flame Thrower. Właściwie jedyny, do którego nie za bardzo mogę się przekonać. Nie to, że jest zły ale czegoś mi w nim brakuje. Ok, przeleciał i zaczyna się Spectre. Mroczny, ciężki słuchając go nieodparcie mam wrażenie, że zaraz coś się wydarzy, coś nie koniecznie przyjemnego... Nastrój fantastyczny a pod koniec znów super solówki. Traitors Gate wygrywa za to w kategorii najbardziej maidenowy kawałek na płycie. Początkowy riff niczym z The Wicker Man a później wokaliza, której z pewnością Maideni nie powstydzili by się! Podoba mnie się to! O pojedynkach gitarowych nie wspomnę! Nie poddamy się wołają panowie z Judas Priest. Tak właśnie traktuję kolejną pozycję w postaci No Surrender. Młodzieńczy wigor, piękne melodie i przekaz: JESTEśMY DZIADKAMI ALE SIę NIE PODDAMY!!! Powoli dobijamy do końca. Lone Wolf to kolejny kawałek z Sabbathowym DNA we krwi. Halford w mojej opinii w tej kompozycji nawet zbliża się do tego co prezentuje Ozzy. Ta piosenka to nie mój faworyt ale muszę przyznać, że z każdym odsłuchem idzie bardziej na plus. No dobra, w końcu trzeba trochę odpocząć i podać parę łagodniejszych dźwięków... Ballada Sea of Red kończy album. Kończy go jednak w wielkim stylu. Piękna gitara akustyczna na początku i czyściuteńki śpiew Halforda a potem mocniejsze wejście... Rozkoszujmy się jeszcze tymi dźwiękami...
Muzyka cichnie, odtwarzacz zatrzymuje się a my chcemy płytę nastawić raz jeszcze. Tylu wspaniałych dźwięków nie słyszałem już dawno. Szkoda, że takie zespoły z oczywistych względów powoli będą schodziły ze sceny...
Ocena: 9,5/10"
Ostatnio zmieniony 18 lip 2018, 21:25 przez Czesio1, łącznie zmieniany 1 raz.