Irytacje w Niewidzialnych
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13053
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 192 razy
Irytacje w Niewidzialnych
Nie ma szans, Czesio
Nie polubię tej części chyba nigdy
Czytam do konkursu i znów widzę jedynie nieścisłości i braki w fabule. Nawet urok Mazur przyćmiony jest tymi irytującymi błędami i sytuacjami nieprawdopodobnymi.
Dzisiaj kilka z nich:
1. Monika informuje Tomasza, że Batura nie kojarzy nazwiska Schreiber. Na to Tomasz: "Kłamie. Przynajmniej w pierwszej części swej odpowiedzi. Każdy, kto interesuje się handlem antykami, zna nazwisko Schreibera." Kilka rozdziałów dalej pyta o niego Gretę Herbst (historyka sztuki, specjalistkę od ścigania nielegalnych handlarzy i złodziei dzieł sztuki, osobę, która wiele lat pracowała z mężem, będącym prawdziwym znawcą środowiska i "branży"), po czym dowiadując się od niej, że nie zna nazwiska, nie okazuje ŻADNEGO zdziwienia ...
2. Tomasz chce dowiedzieć się, gdzie mieszkał doktor Hans Gottlieb. Próbuje dotrzeć za wszelką cenę do tej informacji i mówi do Moniki: ""Otóż interesuje mnie, gdzie mieszkał lekarz Hans Goottlieb, który był przy łożu umierającego prezydenta ..."
Stronę dalej uzyskuje wreszcie tę informację, dość dokładną: "A jakże - rozpromienił się staruszek - Pamiętam go. To ja bryczką przewoziłem go z Rosenbergu, czyli Susza. Doktor Gottlieb, pamiętam. Mieszkał w Suszu, tam gdzie teraz stoi teraz nowy pawilon kawiarni."
I tu następuje reakcja:
"I to wszystko. Monika wyglądała na jeszcze bardziej zmartwioną niż ja."
Nie uważacie, że dziwna ta reakcja na informację, której poszukiwał???
I potem ta szopka z podmienioną Anną von Dobeneck...
A jeszcze nie dotarłam do pijackich przyśpiewek
Nie polubię tej części chyba nigdy
Czytam do konkursu i znów widzę jedynie nieścisłości i braki w fabule. Nawet urok Mazur przyćmiony jest tymi irytującymi błędami i sytuacjami nieprawdopodobnymi.
Dzisiaj kilka z nich:
1. Monika informuje Tomasza, że Batura nie kojarzy nazwiska Schreiber. Na to Tomasz: "Kłamie. Przynajmniej w pierwszej części swej odpowiedzi. Każdy, kto interesuje się handlem antykami, zna nazwisko Schreibera." Kilka rozdziałów dalej pyta o niego Gretę Herbst (historyka sztuki, specjalistkę od ścigania nielegalnych handlarzy i złodziei dzieł sztuki, osobę, która wiele lat pracowała z mężem, będącym prawdziwym znawcą środowiska i "branży"), po czym dowiadując się od niej, że nie zna nazwiska, nie okazuje ŻADNEGO zdziwienia ...
2. Tomasz chce dowiedzieć się, gdzie mieszkał doktor Hans Gottlieb. Próbuje dotrzeć za wszelką cenę do tej informacji i mówi do Moniki: ""Otóż interesuje mnie, gdzie mieszkał lekarz Hans Goottlieb, który był przy łożu umierającego prezydenta ..."
Stronę dalej uzyskuje wreszcie tę informację, dość dokładną: "A jakże - rozpromienił się staruszek - Pamiętam go. To ja bryczką przewoziłem go z Rosenbergu, czyli Susza. Doktor Gottlieb, pamiętam. Mieszkał w Suszu, tam gdzie teraz stoi teraz nowy pawilon kawiarni."
I tu następuje reakcja:
"I to wszystko. Monika wyglądała na jeszcze bardziej zmartwioną niż ja."
Nie uważacie, że dziwna ta reakcja na informację, której poszukiwał???
I potem ta szopka z podmienioną Anną von Dobeneck...
A jeszcze nie dotarłam do pijackich przyśpiewek
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16445
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 423 razy
- Otrzymał podziękowań: 211 razy
Re: Irytacje w Niewidzialnych
Yvonne, tu wytłumaczenie jest bardzo proste. Monika była współpracowniczką Tomasza, czy Jej ufał czy nie to jednak pracowali w tym samym departamencie. Tomasz nie miał może najlepszego zdania o Monice ale nie uważał Jej w początkach przygody za osobę sprytną.Yvonne pisze: 1. Monika informuje Tomasza, że Batura nie kojarzy nazwiska Schreiber. Na to Tomasz: "Kłamie. Przynajmniej w pierwszej części swej odpowiedzi. Każdy, kto interesuje się handlem antykami, zna nazwisko Schreibera." Kilka rozdziałów dalej pyta o niego Gretę Herbst (historyka sztuki, specjalistkę od ścigania nielegalnych handlarzy i złodziei dzieł sztuki, osobę, która wiele lat pracowała z mężem, będącym prawdziwym znawcą środowiska i "branży"), po czym dowiadując się od niej, że nie zna nazwiska, nie okazuje ŻADNEGO zdziwienia ...
Natomiast Greta od początku była dla Tomasza osobą, której nie można ufać stąd swoją reakcją chciał uniknąć odkrycia kart na stole. Nie chciał okazać, że bardzo czuje się rozczarowany że Greta nie zna Schreibera. Postanowił odgrywać rolę osoby naiwnej.
Tu jest sytuacja podobna do powyższej. Tomasz nie chciał odkryć swoich kart już na wstępie.Yvonne pisze: 2. Tomasz chce dowiedzieć się, gdzie mieszkał doktor Hans Gottlieb. Próbuje dotrzeć za wszelką cenę do tej informacji i mówi do Moniki: ""Otóż interesuje mnie, gdzie mieszkał lekarz Hans Goottlieb, który był przy łożu umierającego prezydenta ..."
Stronę dalej uzyskuje wreszcie tę informację, dość dokładną: "A jakże - rozpromienił się staruszek - Pamiętam go. To ja bryczką przewoziłem go z Rosenbergu, czyli Susza. Doktor Gottlieb, pamiętam. Mieszkał w Suszu, tam gdzie teraz stoi teraz nowy pawilon kawiarni."
I tu następuje reakcja:
"I to wszystko. Monika wyglądała na jeszcze bardziej zmartwioną niż ja."
Nie uważacie, że dziwna ta reakcja na informację, której poszukiwał???
Ależ Yvonne, to genialna scena! Nienacki w ten sposób pokazał podział ról w departamencie. Marczak miał inne zadania a Tomasz inne:Yvonne pisze: I potem ta szopka z podmienioną Anną von Dobeneck...
"— Pan jest genialny, dyrektorze — stwierdziłem szczerze.
— Tak pan myśli, panie Tomaszu? — ucieszył się Marczak — po tym, jak pan wpadł na trop mistyfikacji z panią Dobeneck, już sądziłem, że jestem do niczego i powinienem pójść na emeryturę. Nawet mi do głowy nie przyszło, że rozmawialiśmy z „duchem”.
— Bo wziął pan na siebie cały ciężar rozmowy z panią Dobeneck — wyjaśniłem obłudnie. — Rozmowa zbyt pana absorbowała, aby mógł pan zwracać uwagę na drobiazgi."
Zauważ, że Tomasz od razu domyślił się maskarady. Nie przyznał się do tego bo nie wiedział do czego zmierza Dobeneck, jakie ma cele.
Te akurat możesz sobie odpuścić bo też uważam że były niepotrzebne i zacierają obraz naprawdę świetnej książki.Yvonne pisze: A jeszcze nie dotarłam do pijackich przyśpiewek
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 938
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:34
- Tytuł: Użytkownik chwilowo nieaktywny
- Miejscowość: Olsztyn
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 0
Zdecydowanie zgadzam się z Czesiem. Co więcej, mnie nawet nie przeszkadzają pijackie zawodzenia bo dodają folkloru. Dla kogoś kto choć raz odwiedził Bądze będzie oczywiste, że ta scena właśnie tak powinna wyglądać.
Refert non fatigo et consolatoria calceamenta...
Harpagan http://www.harpagan.pl/rajd/
Harpagan http://www.harpagan.pl/rajd/
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
Łoj tam, łoj tam, jak się jest uprzedzonym do książki to na siłę zawsze się coś znajdzie. Mnie się podoba od strony 1 do ostatniej i tak jak Nietajence śpiewy pijackie takoż nie przeszkadzają!
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13053
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 192 razy
Jeszcze jedną nieścisłość znalazłam
Ten Marlon Mendoza na początku jest opisywany jako prawa ręka szefa gangu Niewidzialnych, a potem jako sam szef
"... ani nazwisko, ani rysopis głównego szefa Niewidzialnych nie są policji znane. Wiadomo tylko, że jego prawą ręką jest niejaki Marlon Mendoza."
"Tajemniczy i niemal już legendarny przywódca gangu - Marlon Mendoza - niewidzialną siatką swoich gangsterów otoczył prawie cały świat."
A jak Wy to odbieracie? Był tym szefem czy nie?
Ten Marlon Mendoza na początku jest opisywany jako prawa ręka szefa gangu Niewidzialnych, a potem jako sam szef
"... ani nazwisko, ani rysopis głównego szefa Niewidzialnych nie są policji znane. Wiadomo tylko, że jego prawą ręką jest niejaki Marlon Mendoza."
"Tajemniczy i niemal już legendarny przywódca gangu - Marlon Mendoza - niewidzialną siatką swoich gangsterów otoczył prawie cały świat."
A jak Wy to odbieracie? Był tym szefem czy nie?
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16445
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 423 razy
- Otrzymał podziękowań: 211 razy
Ja bym był zdania, że Mendoza był szefem gangu.Yvonne pisze:Jeszcze jedną nieścisłość znalazłam
Ten Marlon Mendoza na początku jest opisywany jako prawa ręka szefa gangu Niewidzialnych, a potem jako sam szef
"... ani nazwisko, ani rysopis głównego szefa Niewidzialnych nie są policji znane. Wiadomo tylko, że jego prawą ręką jest niejaki Marlon Mendoza."
"Tajemniczy i niemal już legendarny przywódca gangu - Marlon Mendoza - niewidzialną siatką swoich gangsterów otoczył prawie cały świat."
A jak Wy to odbieracie? Był tym szefem czy nie?
- Mysikrólik
- Zlotowicz
- Posty: 5306
- Rejestracja: 16 lip 2013, 14:37
- Tytuł: harcerz
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 19 razy
- Otrzymał podziękowań: 109 razy
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13053
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 192 razy
Kolejna irytacja spowodowana bzdurą, jaką wychwyciłam podczas lektury:
"W nocy wsiedliśmy z Marczakiem do międzynarodowego pociągu i po jednej przesiadce PÓ¬NYM RANKIEM wysiedliśmy na dworcu kolejowym w Weimarze."
"- Czy to nie jest czarny mercedes Grety Herbst? ...
- ... myślę, że skoro jechała CAŁ¡ NOC, teraz zapewne położyła się spać."
Hm ... Z Frankfurtu do Weimaru jest około 270-280 km. Jakieś 2,5 - 3 godziny jazdy.
Pociągiem może 3,5 - 4.
Ale na pewno Greta nie mogła jechać całą noc.
Jestem daleka od czepiania się małych różnic i nieścisłości, ale taki błąd to już chyba przesada
"W nocy wsiedliśmy z Marczakiem do międzynarodowego pociągu i po jednej przesiadce PÓ¬NYM RANKIEM wysiedliśmy na dworcu kolejowym w Weimarze."
"- Czy to nie jest czarny mercedes Grety Herbst? ...
- ... myślę, że skoro jechała CAŁ¡ NOC, teraz zapewne położyła się spać."
Hm ... Z Frankfurtu do Weimaru jest około 270-280 km. Jakieś 2,5 - 3 godziny jazdy.
Pociągiem może 3,5 - 4.
Ale na pewno Greta nie mogła jechać całą noc.
Jestem daleka od czepiania się małych różnic i nieścisłości, ale taki błąd to już chyba przesada
Ostatnio zmieniony 04 lis 2019, 13:00 przez Yvonne, łącznie zmieniany 2 razy.
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6423
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 217 razy
- Otrzymał podziękowań: 152 razy
- Kontakt:
Wiesz, w tamtych czasach Niemka z NRFu mogła stać na granicy z eNeRDowem kilka(naście) godzin. Tam my staliśmy w kolejkach ale w porównaniu z Niemcami to my byliśmy inną cywilizacją. Na granicy z Berlinem Zachodnim Niemcy mieli oddzielne kolejki.Yvonne pisze:Hm ... Z Frankfurtu do Weimaru jest około 270-280 km. Jakieś 2,5 - 3 godziny jazdy.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13053
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 192 razy
A widzisz, o tym nie pomyslałam.PawelK pisze: Yvonne napisał/a:
Hm ... Z Frankfurtu do Weimaru jest około 270-280 km. Jakieś 2,5 - 3 godziny jazdy.
Wiesz, w tamtych czasach Niemka z NRFu mogła stać na granicy z eNeRDowem kilka(naście) godzin. Tam my staliśmy w kolejkach ale w porównaniu z Niemcami to my byliśmy inną cywilizacją. Na granicy z Berlinem Zachodnim Niemcy mieli oddzielne kolejki.
Zmyliło mnie to, że "jechała całą noc".
- irycki
- Zlotowicz
- Posty: 2767
- Rejestracja: 22 cze 2016, 12:05
- Tytuł: Pan Motocyklik
- Miejscowość: Legionowo
- Podziękował;: 84 razy
- Otrzymał podziękowań: 145 razy
Niezależnie od ew. korków na granicy (obywatele RFN-u to w ogóle mieli "fajnie": ponieważ NRD ich państwa nie uznawał, to nie uznawał także zachodnich tablic, w związku z tym na wjeździe do enerdówka dostawali tymczasowe tablice enerdowskie i z nimi musieli jeździc), to pamiętajmy, że Nienacki kiepskim kierowcą był i jego szacowania czasu podróży są generalnie mocno od czapy. Już nie pamiętam gdzie, chyba w Templariuszach też potrzebował na przejazd jakąś absurdalną ilośc czasu.
Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
Moje fotoszopki (aktualiz. 13.11.2022)
.
-
- Poszukiwacz przygód
- Posty: 18
- Rejestracja: 14 cze 2023, 12:08
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 1 raz
Re: Irytacje w Niewidzialnych
Właśnie czytam Niewidzialnych i w jednym miejscu Alfred von Dobeneck jest Albertem
Dochodzę do wniosku, że Nienacki po zakończeniu prac nad książką niezbyt dokładnie czytał swój maszynopis i nie wszystko poprawił przed oddaniem powieści do druku.
W Fantomasie jest podobna sytuacja, gdy pomylił Angers z Amboise i tak zostało w końcowej wersji książki.
Dochodzę do wniosku, że Nienacki po zakończeniu prac nad książką niezbyt dokładnie czytał swój maszynopis i nie wszystko poprawił przed oddaniem powieści do druku.
W Fantomasie jest podobna sytuacja, gdy pomylił Angers z Amboise i tak zostało w końcowej wersji książki.
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13053
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 192 razy