Leopold Tyrmand
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13053
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 192 razy
Leopold Tyrmand
Zachęcona przez Kyno i jego niedawną zagadkę, przeczytałam "Siedem dalekich rejsów" Leopolda Tyrmanda.
Jeśli ktoś z Was jest zainteresowany moją opinią na jej temat, to zapraszam na mojego bloga, na którym zamieściłam dłuższą recenzję.
Tutaj wspomnę jedynie, że moje pierwsze spotkanie z prozą Tyrmanda uważam za bardzo udane i chętnie sięgnę po inne jego książki.
A Kyno dziękuję bardzo za zadanie tej zagadki
Jeśli ktoś z Was jest zainteresowany moją opinią na jej temat, to zapraszam na mojego bloga, na którym zamieściłam dłuższą recenzję.
Tutaj wspomnę jedynie, że moje pierwsze spotkanie z prozą Tyrmanda uważam za bardzo udane i chętnie sięgnę po inne jego książki.
A Kyno dziękuję bardzo za zadanie tej zagadki
- panna Monika
- Zlotowicz
- Posty: 852
- Rejestracja: 04 sie 2013, 14:53
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 61 razy
- Otrzymał podziękowań: 53 razy
- panna Monika
- Zlotowicz
- Posty: 852
- Rejestracja: 04 sie 2013, 14:53
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 61 razy
- Otrzymał podziękowań: 53 razy
"Złego" znam akurat z audiobooka, bardzo dobrego. Fantastyczna książka, jedyna w swoim rodzaju.
"Dziennik 1954" znam już na pamięć, a i tak ciągle słucham i czytam.
I właśnie jestem w trakcie czytania biografii Tyrmanda (autorstwa Marcela Woźniaka) - ze względu na bardzo bogaty materiał ilustracyjny jest się trochę bliżej Leopolda.
Uwielbiam Leopolda jako mężczyznę i pisarza.
I oczywiście jestem ciekawa Twoich wrażeń z lektury, Yvonne.
"Dziennik 1954" znam już na pamięć, a i tak ciągle słucham i czytam.
I właśnie jestem w trakcie czytania biografii Tyrmanda (autorstwa Marcela Woźniaka) - ze względu na bardzo bogaty materiał ilustracyjny jest się trochę bliżej Leopolda.
Uwielbiam Leopolda jako mężczyznę i pisarza.
I oczywiście jestem ciekawa Twoich wrażeń z lektury, Yvonne.
- Barabasz
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 3912
- Rejestracja: 25 sie 2015, 10:43
- Miejscowość: Antoninów
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 119 razy
- Otrzymał podziękowań: 139 razy
Czy ten audiobook to słuchowisko m.in z Jerzym Kamasem w roli narratora? Opisy Warszawy w jego wykonaniu z tej książki mógłbym słuchać cały czas.I nawet polubiłem Warszawępanna Monika pisze:"Złego" znam akurat z audiobooka, bardzo dobrego. Fantastyczna książka, jedyna w swoim rodzaju.
Z Tyrmanda podobał mi się także "Filip". Ciekawa historia polskiego kelnera w nazistowskich Niemczech. Dużo humoru i dobrze się czyta ( lub słucha - jest tez dobre słuchowisko z Antonim Królikowskim w roli głównej - poniżej zajawka)
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13053
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 192 razy
Nie znam tego. Koniecznie muszę przeczytać.panna Monika pisze:"Dziennik 1954" znam już na pamięć, a i tak ciągle słucham i czytam.
Ja również bardzo go lubię w obu kategoriachpanna Monika pisze:I właśnie jestem w trakcie czytania biografii Tyrmanda (autorstwa Marcela Woźniaka) - ze względu na bardzo bogaty materiał ilustracyjny jest się trochę bliżej Leopolda.
Uwielbiam Leopolda jako mężczyznę i pisarza.
Daj znać, jak skończysz biografię, czy warto przeczytać.
Jasne, dam znać.panna Monika pisze:I oczywiście jestem ciekawa Twoich wrażeń z lektury, Yvonne.
- panna Monika
- Zlotowicz
- Posty: 852
- Rejestracja: 04 sie 2013, 14:53
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 61 razy
- Otrzymał podziękowań: 53 razy
Ja akurat słuchałam "Złego" czytanego przez Ferencego. Naprawdę polecam. Ale może i sięgnę po ten o którym piszesz, pana Kamasa też chętnie bym posłuchała.Barabasz pisze:Czy ten audiobook to słuchowisko m.in z Jerzym Kamasem w roli narratora? Opisy Warszawy w jego wykonaniu z tej książki mógłbym słuchać cały czas.I nawet polubiłem Warszawępanna Monika pisze:"Złego" znam akurat z audiobooka, bardzo dobrego. Fantastyczna książka, jedyna w swoim rodzaju.
Z Tyrmanda podobał mi się także "Filip". Ciekawa historia polskiego kelnera w nazistowskich Niemczech. Dużo humoru i dobrze się czyta ( lub słucha - jest tez dobre słuchowisko z Antonim Królikowskim w roli głównej - poniżej zajawka)
A "Zły" to książka dedykowana Warszawie, nie tylko formalnie, zgadzam się, że opisy Warszawy (niezależnie czy nowych budynków, ruin czy nor) są fantastyczne.
Zarówno "Filip" jak i "Zły" zawierają dużo wątków autobiograficznych, Tyrmand mawiał, że z zawodu jest kelnerem.
Wielką zaletą tego forum jest możliwość wymiany myśli na temat przeczytanych książek, w życiu pozaforowym (z wyjątkiem małżonka i jednej lub dwóch osób) jakoś mi się nie składa na rozmowy o "Złym" i Leopoldzie.
- Kustosz
- Głodny przygód
- Posty: 128
- Rejestracja: 12 sty 2014, 15:37
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 0
Tyrmand to jest postać. Uwielbiam „Złego” za klimat, za te słynne, do bólu warszawskie, mini felietoniki na cześć warszawskich fryzjerów, gazeciarzy, knajp warszawskich i bazarów, za fotograficzny niemal zapis chwili. Genialna powieść. Rzadka w sumie rzecz, kiedy literatura de facto brukowa staje się dziełem sztuki. Tak, „Zły” to najbardziej warszawska z warszawskich powieści http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1, ... alnej.html
Audiobooków, o których wspominacie nie znam. Kiedyś z pewnością to nadrobię. Słuchałem jedynie „Złego” w interpretacji Marka Kondrata, który został wydany przez Wyborczą w ramach serii „Mistrzowie słowa”. Nie polecam. To przede wszystkim adaptacja wykastrowana ze wszystkich smaczków z pozostawionym jedynie głównym wątkiem kryminalnym. Strasznie przez to skrzywdzono tę książkę.
Jest kolejna szansa, że powstanie film. Xaweremu Żuławskiemu kilka lat temu się nie udało, teraz syn Tyrmanda, Matthew ma być współproducentem nowego projektu. Martwię się tylko o odtworzenie wizerunku miasta z lat 50-tych, bo bez tego trudno w ogóle myśleć o udanej ekranizacji. Liczę jednak, że specjaliści od efektów specjalnych dadzą radę.
http://ksiazki.onet.pl/powstanie-ekrani ... oku/p1gvwn
Ale Tyrmand to nie tylko „Zły”. To również, a może przede wszystkim „Dziennik 1954”, który w czasach przed studenckich był dla mnie jedną z najważniejszych książek. Poza tytułami wspomnianymi wcześniej w tym wątku warto jeszcze wspomnieć „Życie towarzyskie i uczuciowe”, skandalizującą w swoim czasie satyrę na warszafkę przełomu lat 50-tych i 60-tych. A i sama Warszawa sportretowana jest tu również pięknie.
Audiobooków, o których wspominacie nie znam. Kiedyś z pewnością to nadrobię. Słuchałem jedynie „Złego” w interpretacji Marka Kondrata, który został wydany przez Wyborczą w ramach serii „Mistrzowie słowa”. Nie polecam. To przede wszystkim adaptacja wykastrowana ze wszystkich smaczków z pozostawionym jedynie głównym wątkiem kryminalnym. Strasznie przez to skrzywdzono tę książkę.
Jest kolejna szansa, że powstanie film. Xaweremu Żuławskiemu kilka lat temu się nie udało, teraz syn Tyrmanda, Matthew ma być współproducentem nowego projektu. Martwię się tylko o odtworzenie wizerunku miasta z lat 50-tych, bo bez tego trudno w ogóle myśleć o udanej ekranizacji. Liczę jednak, że specjaliści od efektów specjalnych dadzą radę.
http://ksiazki.onet.pl/powstanie-ekrani ... oku/p1gvwn
Ale Tyrmand to nie tylko „Zły”. To również, a może przede wszystkim „Dziennik 1954”, który w czasach przed studenckich był dla mnie jedną z najważniejszych książek. Poza tytułami wspomnianymi wcześniej w tym wątku warto jeszcze wspomnieć „Życie towarzyskie i uczuciowe”, skandalizującą w swoim czasie satyrę na warszafkę przełomu lat 50-tych i 60-tych. A i sama Warszawa sportretowana jest tu również pięknie.
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13053
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 192 razy
Zachęciłeś mnie bardzo tym opisem, Kustoszu.Kustosz pisze:Tyrmand to jest postać. Uwielbiam „Złego” za klimat, za te słynne, do bólu warszawskie, mini felietoniki na cześć warszawskich fryzjerów, gazeciarzy, knajp warszawskich i bazarów, za fotograficzny niemal zapis chwili. Genialna powieść. Rzadka w sumie rzecz, kiedy literatura de facto brukowa staje się dziełem sztuki. Tak, „Zły” to najbardziej warszawska z warszawskich powieści
Biorę na ferie
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6423
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 217 razy
- Otrzymał podziękowań: 152 razy
- Kontakt:
Zabrałaś się?Yvonne pisze:Ale niedługo się za niego zabiorę.
Ja tak. Zmęczyłem Złego po dwóch miesiącach.
Rozumiem zachwyty Kustosza nad felietonami ale... nie trawię tak napisanej powieści. Przez pierwsze 500 stron felietony to 90% treści powieści. Oznacza to mniej więcej tyle, że czyta się to baaaaardzo długo i staje się mocno nużące. Akcja taka typowo powieściowa nabiera tempa dopiero po stronie 500, wtedy rzeczywiście coś się dzieje aczkolwiek też jeszcze pojawiają się przydługie opisy.
Zupełnie niezależnie, męczą mnie jednak mocno perfekcyjnie odwzorowania planu Warszawy. Opis gonitwy samochodowe, w którym brakuje tylko ilości dziur w kolejnych ulicach, przez które przejeżdżają samochody przestaje być dynamiczna i tak jest niestety z większością akcji w tej książce.
Bez wątpienia ma ona coś w sobie ale nie sądzę abym wrócił do niej kiedykolwiek.
Aha, bardziej warszawski jest dla mnie Wilk Hłaski niż Zły Tyrmanda. Tak wiem, że nie ten okres ale w Wilku czułem klimat Warszawy w Złym tylko półświatka elementów Warszawy jest niewiele.
Ostatnio zmieniony 09 sty 2019, 22:20 przez PawelK, łącznie zmieniany 1 raz.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13053
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 192 razy
Ostatecznie nie.PawelK pisze:Yvonne napisał/a:
Ale niedługo się za niego zabiorę.
Zabrałaś się?
Ja tak. Zmęczyłem Złego po dwóch miesiącach.
Zrezygnowałam ze względu na zbyt małą czcionkę.
Nie dam rady takiej czytać. Szkoda mi oczu
Muszę znaleźć inne wydanie, chociaż Twoja opinie mnie nie zachęciła
- Barabasz
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 3912
- Rejestracja: 25 sie 2015, 10:43
- Miejscowość: Antoninów
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 119 razy
- Otrzymał podziękowań: 139 razy
Po obejrzeniu średniego filmu "Pan T.", a także ustanowieniu przez sejm roku 2020 rokiem Leopolda Tyrmanda przypominam sobie Dziennik 1954 Tyrmanda tym razem w wersji oryginalnej, bez autopoprawek, które były w pierwszym emigracyjnym wydaniu.
Książka jest naprawdę świetna! Tyrmand to był jednak gość z klasą, który świetnie pisał. Dawno tak nie pochłaniałem żadnej książki jak tej. Niby to pamiętnik, a czyta się ją jak dobrą powieść.
Książka jest naprawdę świetna! Tyrmand to był jednak gość z klasą, który świetnie pisał. Dawno tak nie pochłaniałem żadnej książki jak tej. Niby to pamiętnik, a czyta się ją jak dobrą powieść.
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13053
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 192 razy
Mam tę książkę od jakiegoś czasu, ale jeszcze nie czytałam.Barabasz pisze:Po obejrzeniu średniego filmu "Pan T.", a także ustanowieniu przez sejm roku 2020 rokiem Leopolda Tyrmanda przypominam sobie Dziennik 1954 Tyrmanda tym razem w wersji oryginalnej, bez autopoprawek, które były w pierwszym emigracyjnym wydaniu.
Książka jest naprawdę świetna! Tyrmand to był jednak gość z klasą, który świetnie pisał. Dawno tak nie pochłaniałem żadnej książki jak tej. Niby to pamiętnik, a czyta się ją jak dobrą powieść.
Po takiej recenzji czas to nadrobić
- Barabasz
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 3912
- Rejestracja: 25 sie 2015, 10:43
- Miejscowość: Antoninów
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 119 razy
- Otrzymał podziękowań: 139 razy
Myślę, że warto. Chociaż wiem, że przez pryzmat głównego bohatera często oceniasz książkę i nie wiem czy do końca jego zachowanie i charakter Tobie przypasuje.
Książka konstrukcja trochę mi przypomina "Dżentelmena w Moskwie" z tym że tutaj bohaterowie i wydarzenia są autentyczne tak że wg mnie książkę spokojnie można by nazwać "Dżentelmen w Warszawie ".
Wielka wartością jest oczywiście opis ówczesnej powojennego życia Warszawy w czasach postalinowskich. Dowiadujemy się dużo o tych okropnych czasach, ludziach i ich zachowaniach z dużym naciskiem na sprawy damsko-męskie w szarych czasach socjalizmu lat 50.
Książka konstrukcja trochę mi przypomina "Dżentelmena w Moskwie" z tym że tutaj bohaterowie i wydarzenia są autentyczne tak że wg mnie książkę spokojnie można by nazwać "Dżentelmen w Warszawie ".
Wielka wartością jest oczywiście opis ówczesnej powojennego życia Warszawy w czasach postalinowskich. Dowiadujemy się dużo o tych okropnych czasach, ludziach i ich zachowaniach z dużym naciskiem na sprawy damsko-męskie w szarych czasach socjalizmu lat 50.